Ciężarówka potrąciła wilka pod Włocławkiem. Co się dzieje, gdy ginie zwierzę pod ochroną?
Młoda wadera nie przeżyła kolizji z ciężarówką, do której doszło na drodze krajowej numer 91. Kierowca odjechał, nawet się nie zatrzymując.
Świadkowie wezwali policję, a mundurowi poinformowali leśników. Na miejscu był Mieczysław Olewnik z Nadleśnictwa we Włocławku. - Musimy zastosować całą procedurę dotyczącą zwierząt chronionych, a więc udokumentować, co to jest za osobnik, w jakim wieku – tłumaczy. - Zostały powiadomione już służby – m.in. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy.
Leśnicy poinformował o wypadku także profesor Sabinę Pierużek-Nowak ze Stowarzyszenia Dla Natury „Wilk", które prowadzi monitoring wilczej populacji w Polsce. - Pani profesor zaleciła, żebyśmy pobrali w pierwszej kolejności próbki z tego wilka, aby można było określić, co to jest za wilk. Prześlemy jej zdjęcia i będziemy dalej decydować, w jaki sposób zostanie zagospodarowana tusza tego zwierzęcia.
Na razie tuszy wilka nikt nie chce. Nie jest nią zainteresowane Nadleśnictwo. Wilk to gatunek chroniony, zatem zwykły obywatel nie może jej przejąć. Do sprawy włączył się Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego. Wilk, po spreparowaniu, może służyć jako pomoc dydaktyczna na kursach dla młodych myśliwych. Nie można też wykluczyć najgorszego rozwiązania, jakim będzie utylizacja.
Obecnie w Polsce żyje ponad pięć tysięcy wilków, najwięcej od zakończenia drugiej wojny światowej.