79-latek z Bydgoszczy stracił 130 tysięcy złotych. Zaufał reklamie fałszywych inwestycji
Skuszony reklamą oferującą duże zyski w krótkim czasie, 79-letni bydgoszczanin, stracił ponad 130 tysięcy złotych, inwestując w akcje giełdy. Policja apeluje o ostrożność i nieotwieranie podejrzanych linków.
W niedzielę (27 kwietnia) do komisariatu na bydgoskim Śródmieściu zgłosił się 79-latek, zawiadamiając funkcjonariuszy o tym, że najprawdopodobniej został oszukany i stracił przy tym dużą kwotę pieniędzy. Policjanci, w rozmowie z seniorem ustalili, że został on skuszony reklamą w Internecie, która oferowała możliwość inwestycji na giełdzie służącej do kupna kryptowalut.
– Sposób działania sprawcy w żaden sposób nie odstawał od wcześniejszych, podobnych zgłoszeń przyjmowanych przez funkcjonariuszy. Cały proceder polega na tym, że po wypełnieniu formularza zgłoszeniowego z pokrzywdzonym kontaktuje się fałszywy broker, który instruuje go krok po kroku, w jaki sposób inwestować, gdzie przelewać pieniądze i jakie kwoty na to przeznaczać. Ofiary oszustów muszą zainstalować na swoim telefonie i komputerze program, który, jak się później okazuje, służy do zdalnej obsługi pulpitu – opisywał asp. Krzysztof Bratz z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Senior skuszony zarobkiem wykonywał instrukcje mężczyzny, którego głos słyszał w słuchawce. Za jego namową zalogował się do swoich kont bankowych. Sprawca przejął je zdalnie i wykonał dwa przelewy na łączną kwotę ponad 130 tysięcy złotych.
– Policjanci po raz kolejny apelują o to, aby nie udostępniać nikomu danych do logowania w bankowości elektronicznej i mobilnej. Nie otwierać przesłanych linków nie znając ich zawartości oraz instalować dodatkowych oprogramowań na urządzeniach, z których następuje logowanie do banku, szczególnie wtedy, gdy wymaga tego rzekomy „doradca” inwestycyjny. Nie należy autoryzować przelewów, których sami nie wykonujemy. Nie należy również ufać ofertom mówiącym o dużych zyskach z zainwestowanych pieniędzy w krótkim czasie za pośrednictwem stron brokerskich, czy osobom podającym się za doradców inwestycyjnych, czy maklerów giełdowych – dodał Bratz.