Jak połączyć sztukę z historią? Wiedzą o tym w Biskupinie! Trwa XXX Festyn Archeologiczny [zdjęcia]
Rozpoczął się XXX Festyn Archeologiczny w Biskupinie. W programie wiele pokazów, warsztatów, spektakli i koncertów. Na otwarciu wydarzenia był nasz wóz satelitarny. Rozmawialiśmy między innymi z organizatorami, uczestnikami, rekonstruktorami, rzemieślnikami i z zespołem Kapela ze Wsi Warszawa.
– To kolejna dekada naszej pracy nad popularyzacją archeologii. Pamiętam pierwszy festyn, gdy byłem tu jako student. Przez ten czas część rzeczy się zmieniła, a część pozostała taka sama. Dodatkowo nie powiem, że szczęśliwie, ale w czasie pandemii wypadł nam jeden z festynów i dziś mamy 30-lecie. Myślą przewodnią jest sztuka odkrywana w znaleziskach archeologicznych. Oczywiście, są elementy, które stali bywalcy bardzo dobrze znają. Jednak dedykujemy ten festyn sztuce w pradziejach, starożytności i wczesnym średniowieczu – opowiada dr Szymon Nowaczyk, zastępca dyrektora do spraw merytorycznych Muzeum Archeologicznego w Biskupinie.
– Zajmujemy się popularyzacją kultury antycznej i szeroko pojętej historii starożytnej. Nasza grupa powstała 24 lata temu, podczas studiów, z pasjonatów. Jakoś udało się nam to przeciągnąć przez ten okres. Celem naszego zgromadzenia jest to, żeby pokazywać i opowiadać Państwu historię w plastyczny sposób, za pomocą rekonstrukcji. Mamy bardzo szeroką ofertę, zarówno stoisk „biernych”, jak i takich, które są aktywne. Spotykając się z nami, mogą Państwo zobaczyć walki gladiatorów i usłyszeć o nich. To też była forma sztuki, dla nas to trudno zrozumiałe. Mamy też stanowiska malarza antycznego, czy stoiska z mozaikami, a nawet z magią antyczną. Najważniejsze jest to, żebyście mogli Państwo tego wszystkiego dotknąć, przymierzyć i popytać – wymienia Mateusz Łobacz z grupy Hellas te Roma.
Skarbnica wiedzy w Biskupinie
– Jubileusz zawsze oznacza wspomnienia. Przypominają się pierwsze festyny i pokazy. Nawiąże do najważniejszych idei, które powstały. Chodzi o to, żeby pokazać wszystkim, jak jest wykonana dana rzecz, żeby mogli dotknąć i spróbować. Ta idea funkcjonowała przez ładnych wiele lat. Czas festynu też jest istotny, bo szkoły mogą przyjechać, a studenci popracować. To jest cudowne. Ważne jest to, że przy współpracy z muzeum można pracować z najlepszymi fachowcami – stwierdza Anna Grossman z Muzeum Archeologicznego w Biskupinie.
Jedną z takich postaci jest Wiesława Gawrysiak-Leszczyńska, która ma „niebywałe umiejętności pokazywania” i badała tereny Biskupina. – Miałam to szczęście, że chodziłam po biskupińskich podłogach chat. Festyny to wielkie przedsięwzięcie i bardzo dobrze, że była ta możliwość współpracy z uniwersytetem. Wydaje mi się, że było nagromadzenie wspaniałych fachowców. Jeśli ktoś interesuje się archeologią, to może zobaczyć, jak się wytwarza różne przedmioty, a to jest bardzo istotne, również dla dokumentalisty i studenta. Były to tematyczne festyny i za każdym razem spotkaliśmy się z różną kulturą, często bardzo odległą. Wydawało się, że ona się nie łączy, ale okazywało się, że mamy coś wspólnego. Rozmawialiśmy z Czarnymi Stopami i mówili nam „proszę pani, straciliśmy swoją duchowość”. Pomyślałam, „ale co my wiemy o duchowości tych ludzi w momencie odkrywania ich pozostałości?”.
Jak wyglądało życie codzienne mieszkańców osady?
Podczas wizyty w Biskupinie można zastanowić się, co wiemy o dawnych mieszkańcach tego miejsca, które nadal cieszy się popularnością turystów. – Pod wieloma względami byli wyjątkowi, to na pewno. Zdecydowali się, choć może zostali zmuszeni przez warunki, żeby skryć się na półwyspie jeziora Biskupińskiego i obudować ten teren wałami obronnymi. Na pewno czuli olbrzymie zagrożenie i związali swoje trudne życie dokładnie z tym miejscem. Trzeba pamiętać, że oni chętnie wychodzili z tej osady. Pod względem zdobywania pożywienia było tu całkiem nieźle. Wachlarz możliwości był naprawdę szeroki. Dzięki badaniom archeologicznym dokładnie wiemy, co jedli, ale trudno powiedzieć, jak to łączyli. Znamy listę tych podstawowych surowców. To bardzo szeroka paleta zbóż, roślin strączkowych, uzupełniana tym, co znaleziono w lesie, czy upolowano. Mieli zwierzęta hodowlane, ale wiele wskazuje na to, że korzystali z ich mięsa już pod koniec życia, gdy były już wyeksploatowane. Jedli stare, twarde mięso bydła, owiec, czy kóz. Dopiero kilka wieków później sytuacja była dużo gorsza – opowiada Albin Sokół z Muzeum Archeologicznego w Biskupinie.
– Archeolodzy wielokrotnie debatują o życiu codziennym mieszkańców. Osobiście jestem fanem hipotezy, która mówi o zmianach. W chłodne miesiące spędzali czas wewnątrz osady, czasami też chowając się. Z kolei normalne życie odbywało się dookoła niej. Byli rolnikami, więc pola były poza osadą. Tu nie było skrawka zielonej trawy. Wszystko działo się poza osadą i też mamy ślady takich lekkich chat, być może odpoczywali w nich po pracach rolnych i hodowli zwierząt – dodaje Sokół.
Festyn to nie tylko walki i pokazy, ale i koncerty
W tym roku w Biskupinie pojawiła się gwiazda, którą jest Kapela ze Wsi Warszawa. – Należy spodziewać się dużo muzyki polskiej, trochę ludowej, sporo transu i etnojazzu. Jest też biały śpiew, instrumenty akustyczne, a to wszystko opatrzone pięknym dźwiękiem, pogłosami i efektami – wymienia Magdalena Sobczak.
Jak połączyć tradycję z nowoczesnością? Podczas koncertów można usłyszeć instrumenty, które wręcz nie są do przyjęcia, jeśli chodzi o muzykę tradycyjną. – To dobre pytanie, bo pewnie nie wszystkim trąbka się tak kojarzy. Każdy z nas jest inny i ma odmienny „background” estetyczno-muzyczny. Ścieramy się w zespole i z tego wychodzi fuzja, która czasami jest złożona i interesująca, choć pewnie dla niektórych nie do zaakceptowania – dodaje Miłosz Gawryłkiewicz.
– Zespół powstał w 1997 roku i był to zupełnie inny skład od tego, który dziś można zobaczyć na scenie. Z biegiem lat niektórzy muzycy odchodzili i byli uzupełniani tymi, którzy do nas dochodzili. Ten obecny skład jest już ugruntowany, wspólnie gramy już od około 12 lat. Taka jest natura sztuki i dynamika grup, ktoś rezygnuje, a inny dochodzi. Zawsze żyliśmy zgodnie. Jeżeli ktoś decydował się na to, żeby rozstać się z kapelą, to wynikało to z jego własnego wyboru i drogi życiowej – zaznacza Sobczak.
Popularnością wśród odwiedzających Biskupin podczas festynu cieszy się pokaz z tworzenia witraży. – Już sam fakt wykonywania ich zawsze budzi zainteresowanie. Mało kto ma możliwość zobaczenia, jak to się robi. Jest mnóstwo wyobrażeń, a ja to weryfikuję poprzez pokazywanie na żywo. Można zobaczyć, jak się układa szkła i składa w ołów, w takie specjalne szyny i lutowało. Szeroko opowiadam o historii witraży i o wszystkich technikach. Wiadomo, że one się zmieniały. Tu pokazuję ten najstarszy, przeszło 1000-letni sposób wykonywania witraży, ale omawiam też te współczesne. Szkła barwi się tlenkami metali, od zawsze. Wiadomo, że tkaniny barwiono za pomocą roślin. Witraże to niestety była droga zabawa, żeby uzyskać kolor żółty, w średniowieczu dodawano srebra, a do pozyskania czerwonego, purpurowego, czy różowego – potrzebne było złoto – opowiada Anna Lamparska.
XXX Festyn Archeologiczny w Biskupinie potrwa do środy (17 września). Szczegóły i pełny program znajdują się TUTAJ.