Agata Schmidt – śpiewaczka i Bartłomiej Wezner – pianista. Razem od wielu lat tworzą duet kameralny.
"Muzyka to tak wspaniała przygoda. Jeśli się z pokorą do niej podchodzi, to całe życie można być szczęśliwym, że czegoś się nie wie i te same rzeczy widzieć w innym świetle. Jeśli się tak podchodzi do zawodu, ale i do swojej pasji, to można się czuć bardzo szczęśliwym, spełnionym artystą i człowiekiem…"
W środę, 17 sierpnia 2016 – o godz.18.10
Czy można mówić o reaktywacji Waszego duetu?
Agata Schmidt – Tak, jak najbardziej. Przez moją nieobecność w Polsce na chwilę zawiesiliśmy naszą działalność, ale teraz zamierzamy ruszyć z kopyta i nadal się rozwijać.
Obrała Pani w pewnym momencie kierunek – Paryż. Czy to była dobra decyzja?
Agata Schmidt - O to był chyba jeden z najlepszych pomysłów. Moja decyzja o wyjeździe była przypadkowa, ale z perspektywy czasu bardzo się cieszę, że tak się stało. To Studio Operowe w Paryżu spełnia takie założenie, że przychodzą młodzi, zdolni śpiewacy, których określa się mianem, no nie powiem, że przyszłych gwiazd, ale przyszłych światowych śpiewaków. Przez te trzy lata uczymy się od wspaniałych ludzi zawodu. Oni uczą nas jak się poruszać w tym świecie, jak postępować z muzyką w dojrzalszy sposób i wiem, że będą mi udzielać tych rad i będą przy mnie do końca kariery – więc to naprawdę było bardzo potrzebne. Samo studium trwało trzy lata, potem przez dwa lata jest współpraca z teatrami, operami, jesteśmy angażowani jako exatelierowcy do koncertów, do oper, więc miałam ogromną okazję śpiewać ze wspaniałymi śpiewakami i ludźmi przez dwa lata. Teraz zrobiłam sobie roczną przerwę, żeby potem powrócić i wystąpić w operze "Orfeusz".
Jak się współpracuje z osobą po pewnej przerwie?
Bartłomiej Wezner – Po pewnym czasie udało mi się Agatę namówić, żebyśmy pojechali do Holandii na duży konkurs, w którym utworzono nową kategorię dla duetów - to było dwa lata temu. Tam odnieśliśmy połowiczny sukces – byliśmy w finale, otrzymaliśmy tytuł laureatów. Był to specyficzny konkurs, w którym zwycięzca bierze wszystko. Nam pozostał dyplom, uścisk dłoni i miłe słowa. Poświęciliśmy połowę wakacji, żeby przygotować program. I choć jechaliśmy tam, żeby wygrać, to warto było.
Nie chcieliście tego powtórzyć w tym roku?
B.W. - Było o krok, ale się nie zdecydowaliśmy
A.S. - To jest naprawdę specyficzny konkurs – program jest olbrzymi, bo dla śpiewaka program 70-minutowy – to kopalnia pracy. Przyznam się, że to ja postawiłam weto – ponieważ przez te pięć lat nauczyłam się, że to co robimy z Bartkiem, sami z siebie jest bardzo dobre. Nie narzucamy sobie repertuaru, po prostu wykonujemy repertuar, który lubimy.
B.W. - Jest coś z czym słowiańscy wykonawcy będą się borykać do końca. Kiedy mierzymy się z niemieckojęzycznym repertuarem to zawsze będziemy na straconej pozycji.
Ale nie spoczywacie na laurach i cały czas pracujecie?
A.S. - Po tych pięciu latach stwierdzamy, że się nie zmieniliśmy mentalnie, muzycznie nasze myślenie też się nie zmieniło, zawsze byliśmy osobami, które pilnowały szczegółów i ta energia się nie zmieniła. Ta 10-letnia współpraca zaowocowała nagraniami. To była super przygoda z profesorem Andrzejem Lupą, który wszystkiego pilotował. Ostatnio miałam okazję posłuchać tych nagrań, na sprzęcie trochę lepszym od komputera i nawet się wzruszyłam.
Pan Bartłomiej odniósł jakiś czas temu wielki sukces z BMF trio.
B.W. - BMF trio miało okres intensywnej pracy nawet wydaliśmy płytę, potem życie pokrzyżowało nam plany. Moi koledzy wyemigrowali do najlepszych orkiestr do Warszawy, Michał Szałach, skrzypek gra w Filharmonii Narodowej, a Filip Syska jest koncertmistrzem wiolonczelistą Sinfonii Juventus, więc nasze trio musiało na chwilę przystopować, chociaż myślimy o nowych projektach. Będziemy grać w poszerzonym składzie, w kwintecie razem z Marią Machowską – koncertmistrzem Filharmonii Narodowej i Arturem Rozmysłowiczem – liderem altów Filharmonii Wrocławskiej w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego kwintet Hanny Kulenty, kompozytorki, która jest związana od niedawna z bydgoską Akademią Muzyczną. Ten sam program zagramy na inauguracji roku akademickiego w Bydgoszczy.
Wasze przygody kameralne Was uskrzydlają. Jesteście najlepszymi przykładami, że nie tylko oczekujecie od życia wiele, ale i sami dajecie wiele, tworząc nowe projekty.
B.W. - Muzyka to tak wspaniała przygoda. Jeśli się z pokorą do niej podchodzi to całe życie można być szczęśliwym, że czegoś się nie wie i te same rzeczy widzieć w innym świetle. Jeśli się tak podchodzi do zawodu, ale i do swojej pasji, to można się czuć bardzo szczęśliwym, spełnionym artystą i człowiekiem.
Pani Agato co jeszcze Pani robi poza duetem?
A.S. - Tak naprawdę kameralistyka jest moją wielką pasją, ale to scena jest trzonem mojej pracy. Śpiewak operowy bez sceny praktycznie nie istnieje. Weszłam na scenę, we Francji wrzucono mnie na głęboką wodę i to za sprawą mojego dyrektora studium. On mnie widział w pierwszoplanowych rolach i do tego bardzo skomplikowanych emocjonalnie. Po zaśpiewaniu takich ról jak Lukrecja czy Orfeusz, ma się wiele satysfakcji. Bycie ponad półtorej godziny na scenie i to przeważnie samej kreując postać i szukając w sobie siły wyrazu jest wspaniałe, W przyszłym roku czeka mnie debiut w Warszawie w Czarodziejskim flecie, w przepięknej produkcji z Los Angeles potem jadę do Montpellier tam będzie sceniczna wersja Stabat Mater Dvoraka, a potem koncerty i spektakle.
Zobacz także
Autor piosenek, kompozytor i wykonawca, który zaprasza nas do „Poczekalni”. Poezja, jazz i autorski slalom między muzycznymi stylami - Tadeusz Olchowski… Czytaj dalej »
Wokalista i bard wspomina swoją współpracę z Ernestem Bryllem. „...Na początku był człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru i też dystansem do siebie… Czytaj dalej »
Reżyser teatralny, przez wiele lat był dyrektorem naczelnym i artystycznym poznańskiego Teatru Polskiego, obecnie przygotowuje premierę opery „Don Pasquale”… Czytaj dalej »
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »