Do niedawna trener żeńskiej reprezentacji siatkówki, a od nowego sezonu trener bydgoskiego Transferu.
"Nigdy w życiu niczego nie żałuję. Patrzę do przodu jednak oglądając się za siebie. Z błędów trzeba wyciągać wnioski i iść do przodu. Nie należę do ludzi, którzy chowają głowę w piasek i kiedy plują im w twarz mówią, że deszcz pada. Jeżeli są decyzje, które trzeba szybko podjąć, a one mogą zadecydować żeby było lepiej, to trzeba je szybko zrobić i mieć świadomość konsekwencji..."
Środa, 15 kwietnia 2015 - godz.18.10
Ma Pan wyjątkowo radiowy głos – nie żałuje Pan, że to nie radio?
- Trochę żałuję (śmiech), bo to była pierwsza opcja. Jednak jak się związałem z trenerką to już mi minęło, ale kto wie (śmiech) jak macie Państwo dobre stawki to jeszcze możemy podjąć współpracę. Nie wiem jakie jest wynagrodzenie w radiu, ale na pewno praca jest tu bardzo ciekawa.
Wraca Pan do macierzystego miejsca, nie żałuje Pan tego czasu kiedy prowadził Pan kadrę pań?
- Nie, ja nigdy w życiu niczego nie żałuję. Oczywiście parę błędów popełniłem, ale patrzę do przodu jednak oglądając się za siebie. Z błędów trzeba wyciągać wnioski i iść do przodu.
To nie była jedyna propozycja – z Transferu?
- Nie, nie – trzeba pamiętać, że jeszcze trwa sezon, ale tych propozycji byłoby więcej. Podczas ostatniej konferencji prasowej, któryś z dziennikarzy zapytał czy nie lepiej było spróbować gdzieś indziej – pojechać do innego miasta. Odpowiedziałem, że ma on kupić bilet i polecieć do Manchesteru i zapytać Fergusona, czy nie lepiej byłoby mu gdzie indziej pracować. Zawsze najlepiej się pracuje w miejscu, w którym się mieszka, a jak się ma jeszcze pracę, którą się lubi i godziwą zapłatę, to mamy idealną sytuację.
Inna jest praca z kobietami i mężczyznami?
- Tak, teraz po tych dwóch latach dodatkowych doświadczeń dostrzegam, że jest inna, ale to nie chodzi jedynie o dziewczyny – cała sytuacja jest w ogóle inna.
Można powiedzieć, że podjął Pan dobrą decyzję rezygnując z prowadzenia kadry, bo to była taka droga bez wyjścia.
- Tak jak Pani powiedziała, to była droga bez wyjścia i myślę, że jedynym wyjściem była moja rezygnacja. Nie dogadalibyśmy się i byłyby z tego same problemy. Ja nie należę do ludzi, którzy chowają głowę w piasek i kiedy plują im w twarz mówią, że deszcz pada. No niestety - trzeba wziąć parę rzeczy na klatę i powiedzieć, że nie tym razem. Myślę, że jest jakaś minimalna szansa, żeby uzyskać lepszy wynik i awansować na igrzyska, trzeba ją wykorzystać. Chciałem wierzyć, że jeśli ktoś nowy przyjdzie ma szansę dogadać się nie tylko z zawodniczkami, bo jest w tym trochę polityki. Ja uważałem, że już z raz obranej drogi nie należy schodzić, kiedy okazało się, że trzeba po raz kolejny do czegoś wracać stwierdziłem, że do tego tematu nie będę wracał. Chciałem prowadzić troszeczkę po swojemu w dalszym ciągu i nie tylko Polski Związek mnie zbijał z tropu, ale są grupy nacisku, które chcą mieć wpływ. Z mediów różnych rzeczy można się dowiedzieć. Stwierdziłem, że moje zdrowie jest najważniejsze, a reprezentacji życzę oczywiście jak najlepiej.
A wcześniej nie brał tych grup nacisku pod uwagę?
- Brałem, ale podobnie jak teraz trener Nawrocki uważałem, że się dogadam z zawodniczkami. Starałem się szukać porozumienia, ale ważne są wyniki jakie się osiąga z zespołem, a tych nie było - w związku z tym ta praca nie szła w dobrym kierunku. Oczywiście wiele rzeczy udało się ruszyć i myślę, że jesteśmy blisko tego, żeby coś zaczęło się dziać w żeńskiej siatkówce - lepszego niż do tej pory.
Robienie konferencji 1 kwietnia może być różnie potraktowane.
- I bardzo dobrze, w życiu musi być trochę takiej zabawy i musi być ciekawie. Uważam, że termin był taki jaki powinien być.
Jak przyjęli domownicy Pana decyzję?
- Myślę, że wszyscy są zadowoleni. Często mnie nie było długo w domu. Zarówno syn, córka i żona przyjęli to z dużym zrozumieniem.
A Pan długo podejmował tę decyzję?
- Nie – podjąłem ją znacznie wcześniej, wstępne rozmowy przeprowadzałem w listopadzie po to, by mojemu następcy umożliwić jak najdłuższy czas budowania zespołu reprezentacji. Nie trzymam się na siłę stołka i uważam, że jeżeli są decyzje, które trzeba szybko podjąć, a one mogą zadecydować żeby było lepiej, to trzeba je szybko zrobić i mieć świadomość konsekwencji.
To teraz ma Pan wiele wolnego czasu, może Pan odpocząć, podreperować zdrowie...
- No właśnie, jest czas żeby się lepiej zająć sobą. Ostatnio byłem w Portugalii z kolegami na rowerach. Byłem rekreacyjnie, zobaczyłem jak ludzie tam żyją i mieszkają. W tej chwili wróciłem do rzeczywistości i to nie jest tak, że nic nie robię. Jestem w klubie, staram się pomagać, a oficjalny kontrakt mam od 1 sierpnia.
Zobacz także
Wokalistka, aktorka, człowiek instytucja. „...zawsze powtarzam, że działam trochę pod prąd, nie *mainstreamowo* i zawsze jestem takim trochę wywrotowcem… Czytaj dalej »
Wokalista, kompozytor i autor tekstów. Z wykształcenia jest nauczycielem techniki i informatyki oraz socjologiem. Ponadto ukończył specjalizację francuską… Czytaj dalej »
Tenor, solista wielu teatrów operowych, w kraju i za granicą. „...to jest taki dosyć zazdrosny zawód, więc wymaga pełnego skupienia. Ja rzeczywiście… Czytaj dalej »
Pisarz z Barcina, który przed momentem wydał swoją dziesiątą powieść. „...Ktoś mi kiedyś powiedział z wyrzutem, że moje książki nie kończą się… Czytaj dalej »
Fotografik, fotoreporter, bydgoszczanin z wyboru, w 2021 został Bydgoszczaninem roku.. „...jeździło się od najmłodszych lat do Sopotu na „Nonstopy”… Czytaj dalej »
13 czerwca, w dniu swoich urodzin wydała najnowszy singiel pt. „Amsterdam”. Jest to pierwsza premierowa piosenka wydana po albumie pt. „Miód i dym”… Czytaj dalej »
Aktorka, scenarzystka a ostatnio również wokalistka. Po krótkiej przerwie powraca z kolejnym singlem prezentując utwór „Tydzień za tygodniem”. Wokalistka… Czytaj dalej »
Multiinstrumentalista, kompozytor i autor, od kilku lat bardziej rozpoznawalny jako skuteczny łowca talentów i twarz akcji radiowej Czwórki Będzie Głośno!… Czytaj dalej »
Pianista - Maciej Tubis i perkusista - Radosław Bolewski tworzą duet od kilku lat. To wyjątkowy i oryginalny w skali kraju duet, który brzmi jak kwartet bo… Czytaj dalej »
Rodowita góralka z Zakopanego. Wokalistka, pasjonatka życia, muzyki i głosu, od trzech lat studentka bydgoskiej Akademii Muzycznej. „...Jestem góralką… Czytaj dalej »