Artystycznie - Kami, wokalistka i wykładowczyni w bydgoskiej Akademii Muzycznej. Niedługo pojawi się jej debiutancka płyta.
"Cała przygoda ze śpiewaniem rozpoczęła się bardzo wcześnie, od starego magnetofonu taśmowego mojego Taty. Jako mała 4-5 letnia dziewczynka byłam zafascynowana tym, że mogłam się nagrać i zaraz tego odsłuchać. Mój repertuar nie był zbyt szeroki, więc nagrywałam w kółko te same piosenki. To bardzo wpłynęło na moje dalsze fascynacje śpiewaniem..."
Środa, 8 kwietnia 2015 - godz.18.10
Skąd się wzięła muzyka w Pani życiu. Jest Pani wykształconą skrzypaczką, w którym momencie stwierdziła Pani, że to śpiew będzie miłością życia?
- Stwierdziłam to dość późno, bo dopiero na studiach, natomiast cała przygoda ze śpiewaniem rozpoczęła się bardzo wcześnie. Zaczęła się od starego magnetofonu taśmowego mojego taty, który w swoim wyposażeniu miał mikrofon. Jako mała 4-5 letnia dziewczynka byłam zafascynowana tym, że mogłam się nagrać i zaraz tego odsłuchać. Mój repertuar nie był zbyt szeroki, więc nagrywałam w kółko te same piosenki. To bardzo wpłynęło na moje dalsze fascynacje śpiewaniem. Od 7 roku życia zaczęłam grać na skrzypcach i śpiewać w chórze. Pod koniec lat osiemdziesiątych bardzo popularny był "Mini Playback Show" i ja tam występowałam.
Rodzice wybrali skrzypce, czy szkoła muzyczna?
- Chyba szkoła muzyczna. Podobno miałam dobry słuch intonacyjny. Zaproponowano skrzypce, choć sama chciałam fortepian. I tak przeszłam 17-18 lat codziennego ćwiczenia na skrzypcach. Jak pojawił się ten śpiew po drodze, to czułam, że bardziej mnie ciągnie w kierunku śpiewania. Dziś bardzo się cieszę, że ta edukacja muzyczna się tak potoczyła i absolutnie nie żałuję tego. Gdyby nie skrzypce, nie studiowałabym w Bydgoszczy i może dziś bym nie śpiewała. Jak zaczęłam studiować skrzypce, na uczelni powstawała specjalność - prowadzenie zespołów jazzowych i muzyka rozrywkowa. Mogłam się rozwijać pod okiem prof. Joanny Zagdańskiej.
Miała Pani szczęście bo Joanna Zagdańska to świetna wokalistka i świetny profesor.
- Tak, ja skończyłam formalnie studia, ale ciągle czuję, że Joanna Zagdańska jest moją inspiracją i ogromnym wsparciem. Jest ciągle blisko, bo razem pracujemy z czego się bardzo cieszę.
Piękne jest to, że nie tylko śpiewa Pani standardy jazzowe, ale i zabiera się za swój autorski repertuar.
- W czasie studiów bardzo dużo śpiewałam muzyki swingowej, uwielbiałam scat i fascynowałam się improwizacją jazzową. Jednak w pewnym momencie zaczęły powstawać pomysły na moje utwory, które pisaliśmy wspólnie z Michałem Szlempo – prywatnie moim mężem. Stwierdziłam, że chce spróbować czegoś autorskiego – to było prawdziwe wyzwanie.
Trudno byłoby mi Panią wrzucić do jakiejś szufladki...
- To źle? (śmiech).
Nie to bardzo dobrze...
- Mnie też bardzo trudno określić co ja robię stylistycznie. Zdaję sobie sprawę, że wpływów jazzowych w mojej muzyce jest bardzo dużo, ale i znajdują się też folkowe wpływy. Formalnie są to po prostu piosenki. Nie wiem czy można to nazwać rozbudowanym popem. Też mi jest bardzo ciężko to sklasyfikować.
Czy w rodzinie są jakieś korzenie muzyczne?
- W najbliższej rodzinie raczej nie. Moja mama grywała kiedyś na mandolinie, bardzo ładnie śpiewa, a mój tato słuchał muzyki, która gdzieś mi w sercu gra – Sting, Phil Collins, Genesis, ma po prostu dobry gust muzyczny. Moja siostra ukończyła pierwszy stopień szkoły muzycznej i poszła inną drogą.
Czy nie było w pewnym momencie myśli żeby porzucić te skrzypce?
- Nie, chociaż egzaminy kosztowały mnie dużo stresu, byłam "tremiarą", i wręcz mnie paraliżowało kiedy miałam grać solo, ale było we mnie gdzieś dążenie żeby sobie z tym radzić. Na studiach w pewnym momencie poczułam się dobrze z tym i uwielbiałam grać w orkiestrach symfonicznych, to była dla mnie ogromna frajda. Jednak ta jazzowa specjalność w Akademii mnie dość mocno wciągnęła.
A skrzypce kurzą się obecnie?
- Kurzą się. Nagrałam na nich pewne partie na płytę, bardzo proste i w tej chwili mam taki plan, żeby kupić nowe struny i wrócić do ćwiczenia.
Jaki jest w tej chwili pomysł na Kamilę Abrahamowicz.
- W tej chwili to jest pomysł na Kami – pod tym pseudonimem nagrałam płytę i chcę występować. Nie wiem, nie wybiegam w przyszłość jak to się potoczy dalej. Płyta jest podsumowaniem moich i Michała (Szlempo) inspiracji.
Czego życzyć Pani?
- W tej chwili tak wiele się dzieje wokół płyty i Kami, że można życzyć mi spokoju i wyciszenia. Chciałabym jeszcze zagrać parę koncertów z tym programem, bo bardzo dobrze się z nim czuję na scenie.
Zobacz także
Multiinstrumentalista (specjalność: gitara basowa), kompozytor i autor tekstów, dziennikarz muzyczny Radiowej Czwórki, łowca talentów (akcja „Będzie Głośno!”)… Czytaj dalej »
Dyrygent, który od blisko 40 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, regularnie dyryguje w Polsce i Europie. „...wchodziłem w życie dorosłych, gdzie nagle… Czytaj dalej »
Perkusista, bandleader, właściciel Klubu „Eljazz”, od niedawna przewodniczący zarządu Związku Artystów Wykonawców STOART. „...Ojciec chciał, będąc… Czytaj dalej »
Muzyk jazzowy, pianista i pedagog, torunianin często przelotem w Bydgoszczy. Studiował ekonomię, zanim poświęcił się muzyce grał również w szachy. Od… Czytaj dalej »
Reżyser spektakli muzycznych, na stałe związany z Teatrem Roma, od kilkunastu lat reżyseruje koncerty sylwestrowo-noworoczne w bydgoskiej Operze Nova. „...są… Czytaj dalej »
To już ostatnie 2023 roku „Zwierzenia przy muzyce”... ...a w audycji zagoszczą fragmenty najciekawszych spotkań. Pojawią się: Adam Sztaba, Dariusz… Czytaj dalej »
Kabaret oT.To pojawił się z winylową świąteczną płytą. „...dla nas to słowo kabaret w nazwie jest takim wytrychem do tego, żeby móc grać wszystkie… Czytaj dalej »
Śpiewaczka – sopran, która niedawno obchodziła 30-lecie pracy artystycznej. „...Śpiew był zawsze gdzieś w moim sercu. Śpiewałam już jako dziecko… Czytaj dalej »
Lora Szafran z przyjaciółmi, Agą Zaryan i Miłoszem Wośko opowiadają o najnowszej płycie „Lora Szafran Ewa Demarczyk Inspiracje”. „...Kochamy podobną… Czytaj dalej »
Wokalistka, pedagog Akademii Muzycznej w Gdańsku, która przed tygodniem wydała kolejną, 13. już swoją płytę. Nowy album nosi tytuł „Eurodyka”. … Czytaj dalej »