Mirosław Żyta

2016-12-28
Mirosław Żyta. Fot. Magda Jasińska

Mirosław Żyta. Fot. Magda Jasińska

Perkusista, pedagog, prowadzi od lat klasę perkusji w Państwowym Zespole Szkół Muzycznych w Bydgoszczy. Absolwentami jego są m.in. Piotr Biskupski, Radosław Szarek czy Jacek Pelc. Niedawno uhonorowany Medalem Zasłużony Kulturze Srebrną Gloria Artis..

"Był taki moment, że pomyślałem, że może spróbowałbym i ruszył w świat sprawdzić jak to na tym zgniłym zachodzie jest? Pierwszy był cyrk, to jest szkoła życia. Perkusista w cyrku ma przechlapane, to taka niewdzięczna rola, trzeba wszystko co się dzieje na arenie podkreślić. Wtedy po półrocznym pobycie kupiłem sobie malucha – nowego."

W niedzielę, 28 grudnia 2016 – o godz.18.10
Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Mirosław Żyta
Jest Pan ojcem bydgoskiej rodziny, gniazda perkusyjnego. Srebrna Gloria Artis to miłe docenienie tego co Pan przez lata zrobił.
- Szczerze powiem, byłem bardzo zaskoczony, że ktoś to docenił. A czy gniazdo? - można tak powiedzieć. Kiedyś Jan Ptaszyn Wróblewski powiedział, że on by sobie tak życzył, żeby w Warszawie też powstała taka grupa "świrów", bo przecież inaczej ich nie można nazwać. Jeżeli mam grupę kandydatów na perkusistów, którzy przychodzą do szkoły w określonym celu, to moja rola polega na tym, żeby ich nie zepsuć i pomóc im spełniać marzenia. Teraz to się tak porobiło, że uczniowie nie wiedzą po co przychodzą do szkoły. Przeważnie jest tak, że to rodzice im kazali, a to olbrzymia różnica

To znaczy, że dziś już Pan nie ma takich zwariowanych uczniów?
- Nie mam. Mam jedną uczennicę, która jest taka zakręcona, ale jest to taka ostatnia Mohikanka. W tamtych czasach było siermiężnie, walczyliśmy, żeby zdobyć jakiekolwiek instrumenty. Dziś instrumentów jest w bród i to najwyższej klasy, tylko brakuje kogoś, kto by na nich zagrał.
Mirosław Żyta. Fot. Magda Jasińska

Mirosław Żyta. Fot. Magda Jasińska

A pamięta Pan od czego to się zaczęło?
- To się zaczęło od mojego pierwszego absolwenta. Ja wtedy uczyłem w Toruniu, zacząłem pracować w Filharmonii, to był 1971 rok. Pamiętam, że mój pierwszy uczeń nazywał się Domański, chyba Janusz. On marzył o tym, żeby być perkusistą jazzowym. Byłem przerażony, bo wówczas o jazzie nie miałem pojęcia, nie wiedziałem jak to ugryźć. Na szczęście miałem w Poznaniu profesora Jerzego Zgodzińskiego, który mi pomógł. Dostałem od niego materiały. Janusz zagrał dyplom, grał wtedy po raz pierwszy w historii szkoły dyplom na bębnach. Zdradziły go angielskie tytuły utworów, był wielki opór dyrekcji, ale wszystko skończyło się fajnie. Bardzo wiele ludzi przyszło na jego dyplom bo rozniosła się wieść, że to będzie jazz. Później jak zacząłem uczyć w Bydgoszczy to miałem bardzo zdolnych uczniów, może mniej pracowitych. Zauważyłem, że u młodych ludzi w wieku 15, 16 lat następuje taki przełom – oni nagle zaczynają wiedzieć czego chcą. Miałem też na początku takich uczniów, którzy wiedzieli, że chcą grać klasykę. W filharmonii graliśmy sporo z kolei utworów gdzie potrzeba było wielu perkusistów i nie było ich skąd wypożyczyć. Ja wówczas zrobiłem eksperyment, dyrektor Andrzej Szwalbe się na to zgodził, dyrektor Wit też, choć z małymi oporami, Zaprosiłem swoich uczniów do zagrania w Filharmonii. Z perspektywy lat mogę powiedzieć, że to był pomysł samobójcy. Na całe szczęście wszystko dobrze wyszło i potem to już była taka tradycja, że podczas niektórych koncertów dopraszaliśmy uczniów z mojej klasy.
Mirosław Żyta. Fot. Magda Jasińska

Mirosław Żyta. Fot. Magda Jasińska

Ale Pan nie tylko uczył i grał w filharmonii, grywał Pan również jazz za granicą.
- Był taki moment, że pomyślałem, że może spróbowałbym i ruszył w świat sprawdzić jak to na tym zgniłym zachodzie jest? Pierwszy był cyrk, to jest szkoła życia. Perkusista w cyrku ma przechlapane, to taka niewdzięczna rola, trzeba wszystko co się dzieje na arenie podkreślić. Wtedy po półrocznym pobycie kupiłem sobie malucha – nowego. Przestałem nawet na chwilę uczyć, ale wróciłem. To wszystko przez Łukasza (syna). Wróciłem i się zaczęło. To chyba był najpiękniejszy okres – miałem 14 "świrów" uczniów od czwartej klasy podstawówki, do klasy maturalnej. Najfajniej w klasie jest wtedy, kiedy ma się kogoś już grającego, taką lokomotywę i wszyscy do niego równają. Powstał wtedy zespół perkusyjny i była duża rywalizacja. Myśmy szli jak burza. Moi uczniowie zaczęli grać w profesjonalnych zespołach.
Mirosław Żyta. Fot. Magda Jasińska

Mirosław Żyta. Fot. Magda Jasińska

Czy Pana młodszy syn Łukasz był skazany na to, żeby być perkusistą?
- W naszym domu zawsze była muzyka. Moja żona jest pianistką, starszy syn Marcin gra na klarnecie i jak wyjeżdżaliśmy na konkursy czy festiwale to braliśmy dzieci z sobą. W 1978 roku wyjechaliśmy na festiwal muzykującej młodzieży w Kielcach, tam mieliśmy mnóstwo koncertów. Na jednym z koncertów widzę, że w pewnym momencie na scenę wychodzi Łukasz – miał wtedy 3 lata – ma w rękach marakasy, kłania się i zaczyna grać. W time wszystko się zgadzało. Po koncercie jakaś pani redaktor z kieleckiej gazety zapytała go - kim będzie jak dorośnie. On zdziwiony, że Pani nie wie odpowiedział "no jak to – będę bębniarzem". Do dziś mamy tę gazetę.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę