Pianista, pedagog, związany z bydgoską Akademią Muzyczną, niedawno ukazała się jego płyta z solowymi dziełami Kazimierza Serockiego.
"W tym momencie mojego życia nurtuje mnie wiele ciekawych i fantastycznych utworów. Gram dużo muzyki nowej dlatego poświęciłem dużo czasu na Serockiego. To było bardzo dla mnie pasjonujące, że mogę dołożyć malutkie ziarnko do historii naszej polskiej muzyki i przypomnieć kompozytora, który był zapomniany..."
W środę, 7 września 2016 – o godz.18.10
W którym momencie pojawiła się myśl, że nie pójdzie Pan pod prąd w rodzinie i jednak zostanę muzykiem?
- Tak naprawdę to chyba dopiero w liceum była taka świadoma decyzja, że jednak pójdę w ślady muzyki i na tym się skoncentruję.
Czyli dopiero przyszła ochota na ćwiczenie?
- Taka świadoma tak, przyszła nawet frajda z samego ćwiczenia - wszystko postawiłem wtedy na jedną kartę. Na początku zdawałem do Madrytu, chciałem studiować o Dymitra Baszkirowa w Konserwatorium Królowej Hiszpanii, ale się nie udało. Jak się okazało mimo, że miałem zaledwie 16 lat, byłem za stary i dobrze się stało … Życie pisze różne scenariusze – kilka lat później studiowałem już w Nowym Jorku.
Nie odpuścił Pan sobie?
- Oczywiście – nigdy nie odpuszczam.
I to jest chyba dobra cecha artysty. Czy porażki też były na tej drodze?
- Ależ tak, mniejsze i większe, na tym polega droga twórcza. Czasami życie kieruje nas w innym kierunku niż to sobie obraliśmy i niekiedy jest to lepsze. Wydaje mi się, że trzeba być niezwykle giętkim w swych planach, żeby akceptować i przetrawiać przedsięwzięcia, na które natrafiamy. Najważniejsze dla mnie jest to, że cały czas zajmuję się muzyką, że się rozwijam. Na szczęście w sztuce nie ma limitu wiekowego, cały czas się doskonalimy i możemy być lepsi.
Ale Pan sobie znalazł swoje miejsce w tym muzycznym świecie.
- Pewnie chodzi Pani o to, że dużo gram muzyki nowszej? Ja nie obieram konkretnego kierunku, że tylko gram muzykę nową, jak to robią niektórzy pianiści. W tym momencie mojego życia nurtuje mnie wiele ciekawych i fantastycznych utworów. Gram dużo muzyki nowej dlatego poświęciłem dużo czasu na Serockiego. To było bardzo dla mnie pasjonujące, że mogę dołożyć malutkie ziarnko do historii naszej polskiej muzyki i przypomnieć kompozytora, który był zapomniany. Zrobiłem swoje i idę dalej. Teraz przygotowuję wszystkie utwory na fortepian i taśmę Pierre'a Jodlowskiego, ale oprócz tego ćwiczę Beethovena, czy koncert Lutosławskiego.
To nawet dla higieny granie muzyki starej i nowej dobrze robi.
- Ja bardzo lubię ten balans. Dużo słuchałem muzyki elektronicznej, klubowej i ćwiczyłem Mozarta. Cały czas staram się ćwiczyć swój warsztat pianistyczny i podążam za intuicją.
W Hiszpanii był Pan za stary, ale w Stanach Zjednoczonych już nie.
- To było na drugim roku studiów. Miałem 20 lat. Od liceum towarzyszyła mi myśl, że chciałbym studiować za granicą. Tam chciałem poszukiwać inspiracji i odciąć się od wszystkiego tego co jest tutaj. Wydaje mi się, że to jest taka próba samodzielności i szkoła życia.
Wylądował Pan na lotnisku w Nowym Jorku i …
- To była dosyć długa droga, jeszcze zanim tam się dostałem. Trwało to rok. Najpierw były egzaminy muzyczne, językowe w Warszawie. Przyleciałem we wrześniu i nie mogłem doczekać się aż zacznę studia.
I rzeczywistość była taka jaką Pan sobie wyobrażał?
- Wiele rzeczy mnie zaskoczyło na plus i na minus. Ameryka jest zupełnie innym krajem niż kraje europejskie. Dużo rzeczy mi się nie podobało, chyba na dłuższą metę nie mógłbym żyć w Stanach. Dobrze jest tam pojechać, tęsknię za Nowym Jorkiem, ale zostać tam i żyć przez 20 lat chyba bym nie mógł.
A sam Nowy Jork jest przyjazny dla artystów?
- Bardzo, chyba to najbardziej przyjazne miasto. Jednak tam czuje się to współzawodnictwo. Tam jest setki fenomenalnych pianistów, którzy walczą o swoje przetrwanie. Rozpychają się łokciami, wysyłają swoje propozycje, a utrzymują się głównie z tego, że dają lekcje prywatne, o które też nie jest łatwo.
Pan tam musiał walczyć?
- Ja tam byłem w trakcie studiów, więc cały czas mogłem się skoncentrować na zaliczaniu przedmiotów i ćwiczeniu. Mogłem na szczęście oddać się pracy.
A na czym polega wyższość amerykańskiego systemu nauczania?
- Na mnie największe wrażenie zrobiło to co jest inne czyli zajęcia pozafortepianowe. Cała teoria, historia muzyki, był taki przedmiot jak humanistyka. Praca w małych grupach i bezpośredni kontakt – każdy znał wszystkich po imieniu. Tam jest czas na dyskusję i badanie utworów. To wszystko zależy w sumie od pedagogów, w Polsce też są tacy, do których studenci ciągną i którzy fantastycznie prowadzą zajęcia. Jednak sam system tam jest interesujący – wszystkie przedmioty się zazębiają i uzupełniają.
Jednak po pięciu latach postanowił Pan wrócić?
- Tak, na tę decyzję wpływ miało bardzo wiele rzeczy. Nie żałuję, że tu wróciłem. Bardzo dobrze jest wyjechać do Nowego Jorku na studia, ale teraz sam muszę poszukiwać własnej drogi.
Zobacz także
Wokalista i bard wspomina swoją współpracę z Ernestem Bryllem. „...Na początku był człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru i też dystansem do siebie… Czytaj dalej »
Reżyser teatralny, przez wiele lat był dyrektorem naczelnym i artystycznym poznańskiego Teatru Polskiego, obecnie przygotowuje premierę opery „Don Pasquale”… Czytaj dalej »
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »