Joanna Kondrat

2016-07-05
Joanna Kondrat. Fot. S.Makowski

Joanna Kondrat. Fot. S.Makowski

Wokalistka, autorka tekstów, która niedawno wydała swoją drugą płytę zatytułowaną Karma.


- Doświadczyłam na swojej trasie spotkań z ludźmi, którzy uznali mnie za osobę z talentem i czytelnym przekazem. Czy tak było – nie wiem. Do tej pory odnoszę się do tego z dużym zdziwieniem. Tak jednak powiedziano. Moja siła miała więc swój początek w słowie i jest to dla mnie najlepszym poświadczeniem tego, że słowa tworzą rzeczywistość. Samo zasianie we mnie przekonania, że potrafię – miało miejsce w dzieciństwie, w moim rodzinnym mieście.


W środę, 6 lipca 2016 – o godz.18.10
Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Joanna Kondrat

Czym jest dla Pani karma?

- Dla mnie karma jest błogosławieństwem. Jest szczęściem doznawania spotkań z nauczycielami. I do grupy nauczycieli wrzucam tych wszystkich, którzy pozwalają nam doświadczać rzeczy dobrych i złych. Niedawno popełniłam literówkę – napisałam zamiast karma – kara. To skłoniło mnie do pewnej refleksji. Wydaje mi się, że domeną niedojrzałości jest tendencja do traktowania złych doświadczeń, jako kary. A ja jestem przekonana oglądając się wstecz, że gdyby nie fiaska - nie byłoby łaski. Gdyby nie doświadczenia - nie miałabym tyle odwagi, żeby przekonywać ludzi do tego, że to wszystko jest szalenie potrzebne. W najgorszej zimie, nie możemy zapominać, że wiosna przyjdzie i tak. Dzięki temu czujemy głębiej.


Ale ta wiosna artystyczna w Pani życiu przychodzi i to często.

- Ma Pani na myśli nagrody na konkursach? Rzeczywiście te wzmocnienia na "trasie" pojawiają się dosyć regularne. Dla mnie zawsze było to zaskoczeniem. Na tej trasie najbardziej zależało mi na satysfakcji wewnętrznej i poczuciu spójności. I kiedy wychodziłam na scenę festiwalową, zastanawiałam się, czy to w ogóle jest potrzebne. Czy jest sens się mierzyć. Każda relacja z odbiorcą jest rzeczą „osobną”.
Całe szczęście – te wzmocnienia przychodziły, a ja wychodziłam z nich coraz mocniejsza.

Joanna Kondrat. Fot. Adam Burakowski

Joanna Kondrat. Fot. Adam Burakowski

Napisała Pani, że ta płyta to muzyczny biogram.
- Właśnie tak. Każda z tych piosenek powstawała z najgłębszych doświadczeń. Tych, o które prosiłam i takich, których nie potrafiłabym sobie wymyślić. Ponieważ dla mnie zawsze ważniejsza była droga niż cel - pomyślałam, że to powinna być najszlachetniejsza możliwa droga. Chciałam, aby znaleźli się na niej tylko Ci, których szanuję, cenię i wielbię. Dzięki temu powstał bardzo rzetelny, autentyczny biogram muzyczny.

Już okładka mówi sama za siebie i do tego zgromadziła Pani dobrych muzyków. To takie skończone dzieło.

- Jest to dzieło przemyślane. "Mieliśmy bardzo dużo czasu, żeby z zespołem zastanowić się, z czym chcemy zostawić odbiorcę. Czas jest na tyle deficytowym produktem - nie ma czasu bleblać.
Okładkę zrobił Rafał Olbiński – jest to twórca, który bardzo świadomie podchodzi do pracy. Ta okładka pokazuje absolutnie wszystko – wiarę, pokorę, upadek i mierzenie się z obowiązkiem powstania. Bez smaku porażki, nie znamy smaku sukcesu.
Cała płyta była tworzona świadomie. Przez trzy lata siedzieliśmy w sali prób i czasami tylko wychodziliśmy na scenę. Po to, żeby zastanowić się, co chcemy dać odbiorcy.
To jest dzieło skończone i zamknięte, w którym wielu promotorów miało ochotę trochę poprzestawiać. Na swojej drodze spotkam wielu wydawców, którzy odnosili się do tego co robimy z dużym uznaniem, ale pytani czy to wydadzą wychodzili z pewnymi pomysłami zmian, aby to sprzedać. Sztuka kłóciła się ze sprzedażą. A ja miałam poczucie, że to jest skończone. Kiedy na mojej drodze wyrosło Polskie Radio poczułam wielką ulgę i poczułam się bardzo spójna.


Czyli nie musiała Pani iść na żaden kompromis?
- Tak, to jest ogromny przywilej. Mamy takie czasy, że decyzje są podejmowane z pozycji lęku. Promotorzy sztuki już nie promują tylko sztuki, oni mają nad sobą księgową.

Należy to zrozumieć. Jestem jednak przekonana, że ludzie, którym da się prawdę, doświadczą tego i zechcą w tym być.

Dla mnie aspekt sprzedażowy nie jest istotny. Kiedy wychodzę na scenę, chcę jak najwięcej dać, nie wziąć.

ystko żeby dać.
Joanna Kondrat

Joanna Kondrat

Urodziła się Pani w Bartoszycach. W którym momencie odkryła Pani swoją miłość do muzyki?
- Doświadczyłam na swojej trasie spotkań z ludźmi, którzy uznali mnie za osobę z talentem i czytelnym przekazem. Czy tak było – nie wiem. Tak powiedziano. Moja siła miała swój początek w słowie i jest to dla mnie najlepszym poświadczeniem tego, że słowa tworzą rzeczywistość. Do tej pory odnoszę się do tego z dużym zdziwieniem. Samo zasianie we mnie przekonania, że potrafię – miało miejsce jeszcze w moim rodzinnym mieście. Ważniejsze decyzje zapadały, kiedy studiowałam. W Toruniu.

Do Torunia Pani wraca?
- Bardzo rzadko, byłam przed rokiem z koncertem i było to po raz pierwszy od czasu studiów. Chyba czas odświeżyć te doświadczenia.

Płytę nagrywaliście dwa dni?

- Tak, nagraliśmy ją z zespołem w dwa dni – mieliśmy 16 godzin w studiu S4 Polskiego Radia. Po kilku miesiącach wróciliśmy, aby dograć jeden utwór oraz partię skrzypiec w wykonaniu Staszka Sojki.

A jak wam się udało namówić Stanisława Sojkę nie do śpiewania, a do zagrania na skrzypcach.

- Nie trzeba było go namawiać. To była inicjatywa samego artysty. Staszek uznał, że atmosfera utworu jest na tyle altowa i ażurowa, że jego głos nie będzie tu pasował.
Jego skrzypce nie brzmią jednak jak skrzypce – czasami jak altówka, a nawet jak wiolonczela.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę