Śpiewaczka, sopran, pedagog - prowadzi swoją klasę w bydgoskiej Akademii Muzycznej. Przewodnicząca jury V Konkursu Wokalnego im. I.J. Paderewskiego, który odbędzie się w Bydgoszczy w dniach 5-8 listopada.
"Uważam, że w uczelniach z wokalistami powinien pracować psycholog, żeby śpiewacy wiedzieli jak pobudzić emocje i reakcje i potem je uśpić. Jako pedagog chciałabym wyłuskać jakiś talent, z którym mogłabym pracować. Kiedyś miałam inne marzenia – zwiedzić świat, trochę już zobaczyłam, ale teraz ten świat jest dość niespokojny..."
Środa, 7 października 2015 – godz.18.10
Już niedługo przed Panią ciężka praca w konkursie wokalnym.
- Tak, konkurs to moje dziecko, które "powiłam" jako prezes Towarzystwa Muzycznego, teraz przejęła to Akademia Muzyczna i próbujemy mobilizować młodzież śpiewającą do ważnego konkursu bo Ignacy Jan Paderewski to wielka postać w naszej historii muzycznej i nie tylko.
Pani profesor, dlaczego Pani wiele lat temu mając naprawdę wielkie możliwości wybrała Bydgoszcz na miejsce docelowe.
- Musimy się cofnąć do początków. Jako studentka Akademii Muzycznej w Łodzi współpracowałam z teatrem muzycznym w Łodzi, gdzie grano operetki. Mnie od najmłodszych lat ciągnęło do opery. Przypadkiem dowiedziałam się, że w Bydgoszczy będzie wolne miejsce w operze. Przyjechałam z mężem na przesłuchanie do opery i tak tu zostałam. Potem wyjechałam do Magdeburga na staż i do Łodzi, ale tu w Bydgoszczy otwierała się Akademia Muzyczna, więc swoje losy związałam z tym miastem mimo, że mogłam wrócić do Łodzi czy jechać do Poznania. Później zaważyły względy rodzinne. Więc jestem – czy to źle?
Ależ dobrze, choć do tej pory śpiewacy traktują Bydgoszcz jako miejsce przystankowe.
- Tak – zawsze tu była duża rotacja. Kiedy tak patrzę zastanawiam się czy to warto się tłuc po świecie i mieć pół miliona więcej. Warto być docenionym przez publiczność.
Za to kochają Panią studentki, że Pani niczego nie żałuje.
- Nie, niczego, do tego mam fatalny obyczaj, że nie oglądam się za siebie i przez to nie pielęgnuje swoich pamiątek.
Pani kariera od początku przebiegała bardzo błyskotliwie.
- Czy ja wiem? Dużo mogę zawdzięczać swojemu temperamentowi. Niekiedy bałam się będę za bardzo ekspresyjna, choć wygrywałam przesłuchania do różnych partii.
Pamięta Pani swoją pierwsza poważną rolę operową?
- Pamiętam – 15 października "Poławiacze pereł"
Dziś trudno sobie wyobrazić, że na tak małej scenie jak Teatr Polski można było wystawiać opery.
- To prawda. Szczególnie doskwierał kanał orkiestrowy. Był nieprzystosowany, dudniący, muzycy narzekali. Ale to były czasy kiedy nie nie było wielkich scen operowych.
"Poławiacze pereł" – nie zżarła Panią trema?
- Na pewno żarła, ale nie zżarła. Ja mam taki charakter, że wcześniej się bardzo denerwuje, jak już wydam pierwsze dźwięki to mi mija. W garderobie całe popołudnie chodziłam i wtapiałam się w rolę. Jak się przygotowuje to zupełnie zapominam, że nazywam się Katarzyna Rymarczyk – jestem w roli – leży wyciąg, szminki, stroje i w ogóle nie myślę o problemach.
Co w tym zawodzie jest największym uzależniaczem?
- Kiedyś Pani Małgosia Maniszewska napisała w recenzji po jednym ze spektakli, przywołując słowa Adama Didura, który powiedział, że żeby być artystą trzeba mieć serce, serce i jeszcze raz serce. Jak się ma to w środku, to trzeba to dać publiczności, to jest w pewnym stopniu ekshibicjonizm.
A potrafi Pani po zejściu kurtyny wrócić do Katarzyny Rymarczyk?
- Nie, to jest bardzo trudne. Uważam, że w uczelniach z wokalistami powinien pracować psycholog, żeby śpiewacy wiedzieli jak pobudzić emocje i reakcje i potem je uśpić. A ja wracałam do domu i jeszcze byłam tą postacią. Jak kończyłam Toscę to na wadze traciłam 2,5 kilograma. Potem wychodziłam z psem na długi spacer.
A co robi śpiewak jak się posypie na scenie?
- Haftuje(śmiech), miałam kiedyś taką przygodę w operze "Hrabina" Moniuszki, tam jest taka aria o sukni – ja wchodzę na bal, chwalę się tą suknią, pomyliły mi się słowa i musiałam z tego jakoś wyjść. Mój kolega słysząc to podobno mówił "no kiedy ona się z tej kiecki wyplącze?". Nie ma rady trzeba "haftować". Tego się trzeba nauczyć, uczę nawet studentów, że jeśli się coś takiego przydarzy to nikt nie ma prawa wiedzieć na widowni, że coś się stało.
To powracam do mojego pierwszego pytania dlaczego akurat Bydgoszcz – był Teatr Wielki jeden – drugi?
- Tu były sprawy prywatne, mój mąż ciężko chorował na serce, ja nie mogłam go z córką zostawić. Później mój mąż zmarł. Zostałam sama i musiałam sobie radzić.
Ma Pani jeszcze swoje marzenia zawodowe?
- Jako pedagog to chciałabym wyłuskać jakiś talent, z którym mogłabym pracować. Kiedyś miałam inne marzenia – zwiedzić świat, trochę już zobaczyłam, ale teraz ten świat jest dość niespokojny, więc na razie nie planuję.
Zobacz także
Wokalista i bard wspomina swoją współpracę z Ernestem Bryllem. „...Na początku był człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru i też dystansem do siebie… Czytaj dalej »
Reżyser teatralny, przez wiele lat był dyrektorem naczelnym i artystycznym poznańskiego Teatru Polskiego, obecnie przygotowuje premierę opery „Don Pasquale”… Czytaj dalej »
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »