Polska poezja była inspiracją do skomponowania tych piosenek?
Małgorzata Maliszczak – Tak – wszystkie utwory są napisane do pięknej poezji czasów minionych. Wybrałam wiersze Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, Kazimiery Iłłakowiczówny, Zuzanny Ginczanki, Kazimiery Zawistowskiej, Bronisławy Ostrowskiej. Jest też jest pierwiastek męski, czyli Kazimierz Przerwa Tetmajer, Jan Brzechwa i Adam Asnyk.
No skoro zaprosiła Pani również mężczyznę do śpiewania, to musiały być i takie wiersze.
Małgorzata Maliszczak – Zaprosiłam Mietka Szcześniaka, a panie to Lora Szafran, Beata Przybytek i Agnieszka Mali. Piosenki są bardzo zróżnicowane, ale tematycznie związane z kobietą. Chciałam przedstawić trzy oblicza kobiety prezentowane przez trzy odmienne głosy. Te piosenki różnią się stylistycznie, fakturalnie i instrumentalnie. Tu muszę wspomnieć o producencie muzycznym – Tomku Kałwaku, który czuwał nad całościowym brzmieniem tej płyty.
Ale powiem szczerze, że prostych piosenek Pani nie pisze, to niezły poligon doświadczalny dla wykonawców.
Małgorzata Maliszczak – Trudno jest mi to oceniać, najważniejsze by twórca pisał tak jak czuje. Wybierając wiersze, sugerowałam się ich rytmem, melodyjnością słowa i artykulacją.
Czy możemy zdradzić pokrewieństwo między paniami?
Agnieszka Mali – Jestem córką kompozytorki. Tak się składa, że śpiewam na tej płycie i koordynuję związane z nią działania organizacyjne.
Czy Pani zostały narzucone piosenki, które Pani nagrała?
Agnieszka Mali – Absolutnie nie. Kiedy wybierałam piosenki, to od razu zwróciłam uwagę na "W bladym żarze", która zafascynowała mnie tekstowo i aranżacyjnie. Podobnie było z piosenką "Pamiątki" - kiedy usłyszałam ją kilka lat temu na koncercie autorskim mamy, od razu się nią zachwyciłam i wiedziałam, że muszę ją kiedyś zaśpiewać
Czy trudno się nagrywa i śpiewa piosenki mamy?
Agnieszka Mali – Na pewno trudniej się pracuje z osobą spokrewnioną. Nie była to łatwa praca. Podczas nagrań wolałam konsultować się z producentem, by zachować obiektywność.
Małgorzata Maliszczak – Może ja powiem prawdę. Kiedy Agnieszka nagrywała swoje piosenki, ja opuściłam studio i wybrałam się rowerem na przejażdżkę po okolicach. Nagrywaliśmy partie wokalne w studio Piotra Kominka w Bielsku, a sekcje rytmiczną w studio Preisnera w Niepołomicach
To jest płyta z samymi gwiazdami jazzowymi.
Małgorzata Maliszczak – To był mój wybór przy akceptacji producenta Tomka Kałwaka. Niemal wszyscy muzycy są absolwentami Instytutu Jazzu katowickiej Akademii Muzycznej, czyli pochodzą z miejsca, z którym jestem związana od zawsze.
Jest Pani wychowanką profesora Andrzeja Jasińskiego, wybitnego pedagoga fortepianu, z którego klasy wyszli m.in. Krystian Zimerman, czy Beata Bilińska.
Małgorzata Maliszczak – Tak się pięknie złożyło, że miałam możliwość być pod skrzydłami profesora Jasińskiego. Ja jednak nie studiowałam fortepianu klasycznego, tylko ukończyłam wydział jazzowy. Profesor był bardzo neutralny, wyrozumiały, a ja manewrowałam między muzyką współczesną XX wieku, grając parafrazy i improwizacje. To był dla mnie wielki zaszczyt, że mogłam się uczyć w klasie profesora Jasińskiego.
Obie Panie są mysłowiczankami. Jak przebiegała Pani droga do jazzu?
Małgorzata Maliszczak – Muszę przyznać, że od dziecka lubiłam grać to co nie było wówczas wskazane. Goniono nas za granie w szkole na przerwach muzyki rozrywkowej. Od najmłodszych lat interesowała mnie muzyka taneczna i synkopowana. Kiedy uczyłam się w liceum muzycznym, utworzono właśnie wydział jazzu i byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, bo wiedziałam, że będę tam zdawać.
Rozumiem, że Pani Agnieszka została skażona jazzem?
Agnieszka Mali – Troszkę tak, chociaż moja droga muzyczna miała przerwę, ale kilka lat temu powróciłam do edukacji muzycznej. Wcześniej to był taki bunt, pochodzę z rodziny muzycznej – gdzieś tam chciałam uciec od tego wszystkiego, poszłam w kierunku językowym, ale jednak po czasie stwierdziłam, że nie ucieknę od przeznaczenia.
12 bardzo pięknych piosenek – jak się słucha tych piosenek mam wrażenie, że Pani z wielką pokorą podeszła do tekstu. Dlaczego akurat te poetki Pani wybrała?
Małgorzata Maliszczak – Czytając poezję głównie kobiecą, intuicyjnie wybierałam te wiersze, które podpowiadały mi pewną melodyjność, a przede wszystkim ten rytm naturalnie przekładający się na frazę muzyczną. Zawsze musi być jakiś łącznik, który scala słowo z melodią i takie właśnie wiersze wybrałam. Mamy tu m.in. mało znaną poetkę Zuzannę Ginczankę. Kiedy zetknęłam się z jej poezją, zaczęłam wgłębiać się w jej twórczość. To poetka żydowskiego pochodzenia nazywana "Tuwimem w spódnicy". zamordowana przez Gestapo w 1944 roku w wieku 27 lat. To bardzo ciekawa postać, kochająca życie. Była uwielbiana przez Tuwima i Gombrowicza. Jej teksty mimo upływu lat są bardzo współczesne – fantastyczne.