Jan "Janga" Tomaszewski

2014-11-26
Fot. facebook.com/janjanga.tomaszewski

Fot. facebook.com/janjanga.tomaszewski

Aktor teatralny, filmowy, piosenkarz, gitarzysta , kompozytor. Na swojej płycie, która jest zapisem koncertu w Trójce tworzy cudowny teatr jednego aktora, nie tylko śpiewa, ale i świetnie monologuje.

"Byłem nieśmiałym gościem, który nie przepadał za publicznym występowaniem mówiąc różne teksty. Jak zapowiedziałem, że idę do szkoły aktorskiej to się wszyscy mnie obśmiali. Ale ja się zaparłem i okazało się, że słusznie, że to było to, co powinienem robić..."

Środa, 26 listopada - godz.18.10
Jest Pan osobą o wielu talentach. Aktor filmowy, teatralny, a dla mnie Pana śpiewanie i granie jest od pewnego czasu pewnym pozytywnym odkryciem, choć nie śpiewa Pan od niedawna. Jak zdefiniować to co Pan robi? Czy to jest piosenka aktorska?
- To nie ma nic wspólnego z piosenką aktorską, choć i ten gatunek nie jest mi obcy. Zawsze interesowała mnie gitara, od dziecka. Sam się nauczyłem na niej grać. A ponieważ to były ciężkie czasy, nie mogłem kupić w sklepie strun, więc jak pękały i zostały mi trzy, musiałem je tak dostroić, by gitara brzmiała.
Jan Janga Tomaszewski i Joe Bonamassa. Fot. facebook.com/janjanga.tomaszewski

Jan Janga Tomaszewski i Joe Bonamassa. Fot. facebook.com/janjanga.tomaszewski

Za głowę się chwytam jak widzę opisany na okładce Pana płyty strój gitarowy, który Pan wykorzystywał EHEEHE.
- To są dwie struny – strojone w oktawach. Tylko żeby na tym zagrać musiałem parę lat na to poświęcić. Już jako dojrzały człowiek, bo karierę rockową zakończyłem najpierw w roku 1970. Wtedy nie było gdzie grać, ani dla kogo, bo nikt tej muzyki "w naszej wiosce" nie rozumiał. Jednym słowem było ciężko. Pomyślałem sobie, że jeśli mam grać muzykę w knajpach, czy na promach, muszę sobie znaleźć inne zajęcie. I coś mi wtedy podpowiedziało, żebym został aktorem. Ten bakcyl teatralny wziął górę nad gitarą i ostro się zabrałem do pracy. Skończyłem krakowską szkołę teatralną, moim profesorem był już dziś nieżyjący Jerzy Jarocki i to dzięki niemu po szkole znalazłem się w najlepszym teatrze w Polsce, czyli w Teatrze Dramatycznym Gustawa Holoubka.

Bo Pan jest Warszawiakiem?
- Tak!

To wybór krakowskiej szkoły był pierwszym wyborem?
- Nie, ja parę razy zdawałem do szkół. Najpierw musiałem złapać bakcyla, potem zobaczyć jak to się je. Byłem nieśmiałym gościem, który nie przepadał za publicznym występowaniem mówiąc różne teksty. Jak zapowiedziałem, że idę do szkoły aktorskiej to się wszyscy ze mnie obśmiali. Ale ja się zaparłem i okazało się, że słusznie, że to było to, co powinienem robić. Tak było do roku 1984, kiedy to władze ówczesne rozwiązały teatr. Więc ta data – 1984 rok jest początkiem mojej kariery muzycznej. Wtedy na poważnie usiadłem do gitary i zacząłem ćwiczyć. Zrobiłem całą tabulaturę i sposób poruszania się po tym stroju i musiałem wykombinować muzykę, którą by się dało na tym grać. Tak powstała 20 lat temu moja pierwsza płyta „Strona A”, na której zagrałem z Krzysztofem Ścierańskim, Tomkiem Stańko i świętej pamięci Tomkiem Szukalskim. Płyta ta miała bardzo trudną drogę, z różnych przyczyn, ale muzyka nie zestarzała się do dziś. Dziesięć lat ta płyta czekała na wydanie i dopiero dziesięć lat temu znajomi mnie namówili, żebym zaczął pisać teksty. Napisałem jeden, drugi, potem chciałem je czymś połączyć i tak powstała pewna historia. Zrobiłem pokaz w teatrze, aby sprawdzić te teksty na publiczności. I stworzyłem pewną estradową maszynę, w którą można wkładać różne rzeczy, które będą sprawiać, że będzie chodziła. Całość to opowieść o losie, o pewnym człowieku. Nawet nie wiem jak to zdefiniować czy to sztuka, czy to koncert. Z tym, że muzyka rockowa nie lubi nieprawdy, więc tę postać wziąłem na siebie, choć to nie jestem ja.
Fot. facebook.com/janjanga.tomaszewski

Fot. facebook.com/janjanga.tomaszewski

Czy Zocha i Wioleta to są pełnokrwiste postaci, czy wykreowane?
- Wzięły się one z wyobraźni. Kilka powiedzeń jest kultowych, które prześladują mnie przez całe życie np. "Ty, zostaw te gitarę i weź się do jakiej roboty". A postać Wiolety miała kilka pierwowzorów. To jest taka osoba, zwierzę telewizyjne, które umie wszystko załatwić i znakomicie porusza się w świecie showbiznesu, więc to nie jest jedna osoba.

Zaczynał Pan od Stachury?
- Nie, od Jonasza Kofty. Dostałem nagłe zastępstwo za Mariana Opanię w spektaklu "Kofta" w Ateneum. Dostałem do zaśpiewania "Szary poemat" rzecz, która do tej pory nie była piosenką, ze znakomitą muzyką Wojtka Borkowskiego. Jak zaśpiewałem ten utwór, który trwał prawie siedem minut i to było takie emocjonalne oczyszczenie, to dopiero po tym polubiłem swój wokal. Potem Jerzy Satanowski wziął mnie do projektu "Stachura" i ten Stachura mi towarzyszy. Przez te 11 lat zacząłem używać trochę innego śpiewania, które zaprocentowało mi w obecnej technice wokalnej. To jest początek mojej drogi i sam nie wiem, w którą stronę pójdę.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę