Krzysztof Herdzin

2020-10-12
Krzysztof Herdzin Fot. Magda Jasińska

Krzysztof Herdzin Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Krzysztof Herdzin

Bydgoszczanin, promotor polskiej kultury, kompozytor, aranżer, pianista i multiinstrumentalista, a od tego roku akademickiego profesor - Krzysztof Herdzin. Opowiadać będzie o swoich najnowszych projektach, życiu w dobie pandemii i zaprasza na prawykonanie wyjątkowego dzieła - „Te Deum”, które zaplanowano w Filharmonii Pomorskiej w piątek 16 października.

Musimy się uśmiechać i jak to się mówi „Robić dobrą minę do złej gry”. Bardzo głęboko wierzę, że jeszcze powrócą normalne czasy, w których będziemy normalnie koncertować...

Piątek, 9 października, godz. 20:05
Dawno Cię nie wiedziałam.

- A mnie się wydaje, jak byśmy się widzieli wczoraj.

Zawodowo w Twoim życiu wiele się dzieje, mimo koronawirusa.

- To prawda, ale nie tak wiele jak w normalnych czasach.

Sinatra - Wodecki, Wodecki - Sinatra... Czy jakąś ideologię uknułeś do tego projektu, czy po prostu podobają Ci się piosenki zarówno wykonywane przez Franka Sinatrę jak i Zbigniew Wodeckiego?

- Tak, jest namiastka pewnej ideologii czy pomysł na to dlaczego połączyłem akurat tych dwóch panów. Oczywiście projekt „Swinging with Sinatra” stworzyłem już ponad 10 lat temu dla Jarka Wista i to była taka moja próba zmierzenia się z utworami, ze standardami Franka Sinatry. Wszyscy znamy, lubimy te utwory i one były aranżowane przez różnych mistrzów przez dziesiątki lat. Jest bardzo wielu wykonawców, bardzo wiele wersji, więc też poczułem, że jestem już na tyle dojrzały, aby zmierzyć z tymi utworami. Przefiltrować je przez moją wrażliwość, moją wyobraźnię, no i powstał ten projekt „Swinging with Sinatra”, gdzie wszystkie te standardy zostały przeze mnie na nowo zaaranżowane na big-band. A z kolei utwory Wodeckiego aranżowałem również na big-band, na życzenie córki Zbyszka Wodeckiego - Kasi Wodeckiej na festiwal „Wodecki Twist”. W ubiegłym roku właśnie zostałem zaproszony do przygotowania wielkiego galowego koncertu i tam wybrałem takie utwory Wodeckiego, które nigdy nie były w oryginale blisko swingu. No bo te piosenki były wpisanymi w taki naturalny nurt dla lat 80. W związku z tym, kiedy już miałem te dwa projekty, połączyłem te dwie wybitne postaci - Sinatry i Wodeckiego, ponieważ wbrew pozorom, wydają mi się one bardzo bliskie ze względu na pewną wspólną wrażliwość, tembr głosu, kulturę śpiewania. Nie wszyscy o tym pamiętamy, że Zbyszek Wodecki, kiedy rozpoczynał swoją karierę jako piosenkarz w latach 70., zaczynał od takiej muzyki bardzo amerykańskiej. On był wtedy bardzo zafascynowany muzyką blisko Bacharacha, muzyką swingową, muzyką niezwykle silnie opartą w tradycji musicalowej, takiej jazzowej. I to było słychać wtedy na dwóch pierwszych płytach wydanych w latach 70. i 80. Zresztą jego pierwsza płyta została kilka lat temu odświeżona z zespołem Mitch and Mitch. Te piosenki, mógłby śpiewać Tom Jones czy Al Jarreau i inni fantastyczni amerykańscy wokaliści. W tych projektach jest bardzo dużo podobieństw, no i oczywiście spaja je moja wizja artystyczna, wizja aranżera, ponieważ jednak staram się pisać własnym językiem. Mam swoje charakterystyczne rozwiązania harmoniczne, instrumentacyjne. No więc wydaje mi się, że zestawienie ze sobą Sinatry i Wodeckiego jest bardzo spójnym i takim naturalnym połączeniem, a dodatkowo jeszcze, kiedy mamy tak cudownych wokalistów, jakże różnych od siebie, ale takich, którzy właśnie mają tę kulturę śpiewania – mam tu na myśli Jarka Wista, Wojtka Myrczka czy Jacka Kotlarskiego - to wiele więcej do szczęścia już nie potrzeba.
Krzysztof Herdzin. Fot. Magda Jasińska

Krzysztof Herdzin. Fot. Magda Jasińska

Gracie ten program w dystansie, jak wszystko w dzisiejszych czasach.

- W dystansie, każdy instrumentalista oddzielony 1,5 metra.

Gorzej się gra w takich warunkach?

- Tak, bo odległości między muzykami nie sprzyjają słyszeniu siebie wzajemnie, dobrej intonacji, no ale jesteśmy zmuszeni odnajdywać się w tych nowych warunkach. Musimy się uśmiechać i jak to się mówi „Robić dobrą minę do złej gry”. Bardzo głęboko wierzę, że jeszcze powrócą normalne czasy, w których będziemy normalnie koncertować. Oczywiście nie wiadomo kiedy to nastąpi, bo sądząc po tym, co się ostatnio dzieje na świecie, to może się okazać za chwilkę, że znowu będzie lockdown i wszyscy na siłę zostaniemy zamknięci w domach. Ja mam w sobie taki spokój, który wynika też z mojej fascynacji buddyzmem, więc z pokorą akceptuje wszystko to, co przyniesie mi los. Czekam na rozwój wydarzeń i staram się do tego dostosować.

Ale przestrzegasz obostrzeń.

- Tak, naturalnie.

Kiedy ruszają próby do „Te Deum”?

- Próby rozpoczną się zgodnie ze stałym cyklem, a więc od początku przyszłego tygodnia, ponieważ koncerty odbywają się w piątki i tak też będzie z naszym projektem. Zaczniemy próbę od poniedziałku i to jest zazwyczaj wystarczająca ilość czasu, żeby przygotować każdy program symfoniczny. Oprócz „Te Deum” na koncercie zabrzmi jeszcze kilka moich dodatkowych kompozycji, ponieważ to jest dosyć krótka forma i gdybym zaprosił ludzi tylko na wysłuchanie „Te Deum”, to po 40 minutach już wszyscy rozeszliby się do domów. Więc w tej sytuacji troszkę rozciągnę ten czas i zagram jeszcze coś innego.

Iwona Hossa w wyjątkowo ciepłych słowach mówiła o twoim nowym dziele, natomiast powiedziała, że myślała, że dasz jej trochę więcej pośpiewać.

- Bo ja sam miałem z tym kłopot. Zawsze tak jest, kiedy pisze się dzieła wokalno-instrumentalne. Ja mam za sobą musical, mam za sobą „Requiem”, no i teraz „Te Deum”. Mam zamówienie z Warszawskiej Opery Kameralnej na jednoaktówkę i zacząłem to pisać. W przyszłym roku na wiosnę będzie premiera jednoaktowej opery dla dzieci .

Kto napisał libretto?

- Libretto napisała Kasia Stoparczyk, która jest bardzo doświadczona jeżeli chodzi o pracę z dziećmi i rozumie psychikę dziecięcą i tę wrażliwość emocjonalność. Natomiast wracając do „Te Deum” zawsze jest trudność jak podzielić utwór, jeżeli chodzi o procentowy udział solistów czy chóru tak, żeby miało to wszystko pewien wewnętrzny balans, żeby była równowaga w odbiorze tego przez melomanów. W przypadku „Te Deum” miałem dużo większy problem, ponieważ części „Requiem” są bardzo zamknięte, każda z nich jest przyporządkowana pewnej określonej tematyce, więc dużo łatwiej było mi wymyślić sobie bardzo skrupulatnie, że ta część świetnie zabrzmi na sam chór, a tutaj są fragmenty wynikające oczywiście z tekstu łacińskiego, które dobrze jest uwypuklić partią solisty. A w przypadku „Te Deum”, to jest bardzo uroczyste, chwalebne wyznanie wiary, które od początku do końca ma taką bardzo spójną narrację i ciekawe jest to, że są w literaturze historii muzyki przykłady „Te Deum”, które jest w jednej części, no i czasami jest na siłę ten tekst dzielony. Zaryzykowałem i podzieliłem ten tekst łaciński na trzy części, no i szukałem takich najbardziej organicznych możliwości jak przekazać ten tekst. Czy przy pomocy takiego bardzo monumentalnego i bardzo pełnego patosu tego uroczystego charakteru, takiego elementu, który idealnie pomoże w tym przekazie dotrzeć do słuchacza? I znalazłem bardzo niewiele miejsc, w których usłyszałem głos solisty i solistki, bo przypomnę, że będzie śpiewać Iwona Hossa oraz Adam Zdunikowski, no więc to nie jest utwór popisowy, to jest utwór, w którym, bardziej z pewną pokorą i z radością opowiadamy o Bogu i akurat Iwona będzie miała w drugiej części tego „Te Deum” bardzo dużo takich nastrojowych, wręcz medytacyjnych fraz. Myślę, że kto jak kto, ale ona to pięknie zrealizuje.

Próby, jak mówiłeś, w tydzień poprzedzający premierę i tylko raz - na razie - jest w planach zagranie „Te Deum”.

- Tak.

Zagrasz koncert inaugurujący nowy rok akademicki w Akademii Muzycznej.

- Jako pracownik, obecnie jestem jeszcze adiunktem, ale już zakończył się mój przewód profesorski i od nowego roku akademickiego mogę się posługiwać tytułem profesorskim, co też nastraja mnie niezwykłą odpowiedzialnością i dumą. To bardzo szybko nastąpiło, w myśl nowych przepisów, które od paru lat funkcjonują, w tym rozwoju kariery naukowej w szczególnych przypadkach, bo tak to jest napisane w przepisach u artystów, po doktoracie nie trzeba robić habilitacji. Jeżeli mamy szczególny dorobek w postaci szczególnego wkładu w rozwój kultury, to można od razu po doktoracie aplikować o profesurę i tak też zrobiłem. Do tego zostałem bardzo gorąco zachęcony przez moją panią profesor Kasię Popową-Zydroń i przez różnych innych bliskich mi profesorów i okazało się, że moje papiery i mój autoreferat, który musiałem napisać został rozesłany do pięciu profesorów w różnych uczelniach polskich i wszystkie recenzje okazał się być entuzjastyczne i jednogłośnie, jednomyślnie został mi przyznany ten tytuł profesorski, więc naprawdę jest to dla mnie niezwykle radosna nowina. Czekamy teraz tylko na decyzję z Kancelarii Prezydenta, może to nastąpić w listopadzie, więc dostałem propozycję z Akademii Muzycznej, aby zilustrować moją muzyką inaugurację roku akademickiego.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę