Limboski

2020-04-27
Limboski Fot. Nadesłane

Limboski Fot. Nadesłane

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Limboski

Limboski jakiś czas temu nagrał płytę „Ucieczka Saula”. Tym krążkiem wyznaczył zupełnie nowy kierunek w swojej twórczości. Wcześniej nadużywał vintage'owych brzmień, grał solówki gitarowe i raczej stronił o bitów i sampli. Teraz zaserwował zupełnie unikalne połączenie avant popu z frapującą elektroniką. Czy pobyt w Berlinie dał artyście mnóstwo inspiracji? Czy przy tym wszystkim Limboskiemu udało się zachować swój styl i charakterystyczny pazur? O tym rozmawialiśmy z artystą jeszcze przed pandemią koronawirusa.

Piątek, 25 kwietnia godz. 20:05
Tak długo już istniejesz na rynku, a ja dopiero po raz pierwszy mam okazję z Tobą rozmawiać. To już siódmy Twój studyjny album?

- Studyjny tak. Oficjalnie 7.

Zanim rozpoczniemy rozmowę o Twoim najnowszym albumie, to zawsze jest taka ciekawość, skąd w ogóle wziął się Limboski?

- Byłem młodym chłopakiem, grałem melodie na gitarze i śpiewałem sobie limbo i takie różne. No, ale to było bardzo dawno temu, więc opowieść już ginie w odmętach.
Limboski. Fot. Nadesłane

Limboski. Fot. Nadesłane

Właściwie działasz od lat i na Twojej trasie to był najpierw Wałcz, Kraków, potem Berlin. Czy te wszystkie miejsca Cię inspirowały?

- To były miejsca, w których najwięcej czasu mieszkałem. Urodziłem się w Wałczu, studiowałem i kilkanaście lat spędziłem w Krakowie, potem mieszkałem w Berlinie, a teraz jestem w Warszawie.

Czy Warszawa jest dla Ciebie taka straszna?


- Nie, mieszkałem w tylu miejscach… Ja po pierwsze nigdzie nie zapuszczam specjalnie korzeni, przynajmniej teraz, może kiedyś. Po drugie uważam, że ludzie kształtują i tworzą miejsca. To nie miejsca same w sobie są jakieś straszne albo piękne. Każde miejsce ma swoją energię i to przede wszystkim ludzie tworzą to miejsce, więc Warszawa ma mnóstwo wspaniałych cech. Bardzo wiele rzeczy jest świetnych, w porównaniu do innych, które mają - powiedzmy - lepsze strony gdzie indziej.

Pytam o Warszawę i sugeruję, że jest straszna, bo kiedyś krytykowałeś w jednym z wywiadów Warszawę, to było wtedy, kiedy jeszcze mieszkałeś w Krakowie.

- No bo mieszkałem w Krakowie, to przecież musiałem krytykować Warszawę (śmiech). No są jakieś zasady, których trzeba się trzymać, żeby nie zwariować w tym świecie.

A te miejsca są ważne przy tworzeniu kolejnych projektów, one Cię w jakiś sposób rzeczywiście inspirują?

- Tak mi się wydaje. To znaczy, że miejsce zamieszkania i ludzie wokół nas inspirują artystów i tworzą jakiś klimat. Może to jest tak, że potrzebuję takich ram, żebym miał się czego trzymać i żebym sobie myślał, że okej teraz jestem w Krakowie, więc jestem krakowskim artystą, a teraz będę w Berlinie - to będę taki bardziej berliński. Ale gdzieś tam na pograniczu prawdy i nieprawdy to coś tam się dzieje pomiędzy nami, a tym miejscem, w którym jesteśmy.

Ale materiał z Twojej ostatniej płyty jest dość odmienny od poprzednich.

- Ta płyta rzeczywiście powstawała w Berlinie. Wyjechałem do Berlina, bo między innymi też trochę potrzebowałem takiego okna na świat, takiej wolności, choć tak naprawdę to nie jesteśmy w jakiejś niewoli artystycznej, nie mam nad sobą cenzury. Jednak Berlin jest miastem bardzo szanującym wolności obywatelskie i promującym tolerancję. Jest to klimat, w którym jeżeli się go poczuje, to człowiek chcę z nim jakiś tam czas zostać, żeby odpocząć. I w tym klimacie właśnie powstała ta płyta. Oczywiście słuchałem dużo muzyki elektronicznej, a Berlin słynie z tej muzyki. Miałem okazję tego doświadczyć, wykorzystałem instrumenty elektroniczne i z tego pewnie wzięła się inność tej płyty.

Czy ta elektronika pozostanie już przy Limboskim?

-Tak, myślę, że to jest po prostu jeden ze środków wyrazu, którego używam. Musiałem dojrzeć do tego i nawet tego nie żałuję.

Elektronika powoduje, że ta płyta zupełnie inaczej brzmi. Czy podoba się Tobie użycie elektroniki w Twojej muzyce, gdzie jednak tekst odgrywa dość ważną rolę?

- Podoba mi się. Myślę, że to nie ma większego znaczenia czy muzyka jest z tekstem, czy bez tekstu. Jeżeli coś do siebie pasuje, to pasuje. To jest tak jak w kuchni… to jest wszystko kwestia wyczucia i smaku. Każdy ma jakiś tam swój smak i lubi inne rzeczy i tyle. Po prostu teraz króluje elektronika, bardzo taka hardcorowa, nawiązująca do lat 80., gdzie prawie w ogóle nie ma instrumentów akustycznych, ale myślę, że to tylko moda i to się zmieni. Ja na przykład preferuję coś co jest połączeniem instrumentów akustycznych i elektroniki. Dużo takiej muzyki poznałem właśnie mieszkając w Berlinie.

Jak powstają Twoje kolejne piosenki, czy najpierw powstaje tekst, czy to wszystko razem w twojej głowie gdzieś tam kiełkuje?

- Różnie, nawet nie zastanawiałem się nad tym, po prostu pracuję nad muzyką, nad tekstami cały czas. Mam coś w głowie i szukam kierunków, w których to mogłoby się rozwijać i w ten sposób powstaje piosenka. Natomiast dokładnie jak to powstaje to nie wiem. To jest raczej pewien rodzaj intuicji.


Kim jest Saul?

- Saul jest bohaterem opowiadania, które zacząłem pisać w ogóle bez związku z piosenkami. Po prostu chciałem poprzez myślenie o tej historii, gdzieś tam dokonać autoanalizy, czy trochę zagłębić się w swoją głowę i w umysł. No i tak fantazjowałem na ten temat, ale w pewnym momencie, kiedy płyta już była bliska końca, to zacząłem zastanawiać nad tytułem. Znalazłem motyw ucieczki jako coś ważnego dla tych piosenek i dla mnie. I postać Saula, który ucieka na łodzi spoiła tę płytę.

Dlaczego ucieczka jest takim ważnym motywem również i dla Ciebie?

- Bo myślę, że jest ważna dla każdego. Każdy w jakiś tam sposób radzi sobie z tym, co się dzieje i ucieczka jest jednym ze sposobów na radzenie sobie z zagrożeniem. Może być ucieczka albo walka, albo zastygnięcie. Ucieczka czy po prostu taki moment, kiedy ktoś mówi „a dobra już mam dosyć tego miasta – wyjeżdżam”. No i to jest właśnie o tym.

A ta ucieczka często Ci towarzyszy w życiu? Często uciekasz?

- Kiedyś uciekałem częściej, teraz jestem bardziej …

Ustatkowałeś się? Czy niekoniecznie?

- Ustatkowałem się wewnętrznie, bo jeśli chodzi o tak zwane ustatkowanie się w potocznym tego słowa znaczeniu, to nie wiem - chyba nie, ale myślę, że wewnętrzne ustatkowanie się jest o wiele ważniejsze niż .. nie wiem co.

Bo daje pewien spokój.

- To prawda, w tworzeniu, nawet daje spokój w życiu.

Czy pochodzisz w ogóle z rodziny o korzeniach muzycznych? Skąd u Ciebie wzięła się muzyka?

- Nie, nie pochodzę z muzycznej rodziny, nie mam żadnych muzyków w rodzinie, ani nic z tych rzeczy, więc nie wiem… Zastanawiałem się nad tym i nie wiem skąd to przyszło. Zająłem się muzyką kiedy byłem chłopakiem i miałem 15 lat. Po prostu wydaje mi się, że nie ma czegoś takiego jak korzenie. Oczywiście można odziedziczyć talent, ale nikt tak naprawdę nie wie czym jest ten talent. Nie słyszałem nigdy sensownej definicji tego słowa, ale uważam, że po prostu talent jest jakąś energię, którą chcemy spełnić, chcemy podążyć za tą energią, więc ja miałem tę energię.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę