Łukasz Pawlik

2019-07-19
Łukasz Pawlik Fot. Krzysztof Wojcik Źródło: www.facebook.com/lukasz.pawlik.music/

Łukasz Pawlik Fot. Krzysztof Wojcik Źródło: www.facebook.com/lukasz.pawlik.music/

Polskie Radio PiK "Zwierzenia przy muzyce" - Łukasz Pawlik

Pianista, wiolonczelista, kompozytor. Niedawno ukazała się kolejna jego płyta w międzynarodowym składzie wykonawczym „Long Distance Connections” z Mike'm Sternem, Randy Breckerem czy Dave'em Wecklem.

”Na co dzień rodzice słuchali nagrań w domu, permanentnie albo ćwiczyli albo zabierali mnie na koncerty. Po prostu od dziecka chłonąłem różne bodźce muzyczne - mama grała Chopina albo Prokofiewa, tata grał swoje utwory, często też swojego ragtime’a. To jest taki utwór, który bardzo mocno kojarzy mi się z dzieciństwem - genialna kompozycja w konwencji ragtime’a...”


Piątek, 19 lipca godz. 20:05
Świetna płyta. Jak się dobiera grono tak wspaniałych muzyków na jeden krążek?

- Pomogły mi znajomości, koneksje, wynikające też z faktu, że mój tata od wielu lat współpracuje z Randym Breckerem. Nagrali już kilka płyt, między innymi jedna zdobyła nagrodę Grammy. Randy Breckera znam już od ponad 20 lat. Pamiętam, jak przyjeżdżał do Polski w latach 90., żeby nagrywać i koncertować z moim tatą i poprzez niego udało mi się dotrzeć do Mike’a Sterna. A było to już 5 lat temu na mojej poprzedniej płycie pod tytułem „Lonely Journey”, kiedy wpadłem na pomysł, żeby zaprosić Mike’a do udziału w nagraniach jednego z utworów. Udało mi się do niego dotrzeć i od tego się zaczęło. Była to taka bardzo twórcza, inspirująca relacja z Mike’em Sternem, która z takiej współpracy czysto studyjnej dosyć szybko przeniosła się na scenę. Zagraliśmy w sumie 8 koncertów, a co ciekawe, pierwszy nasz koncert miał miejsce w Bydgoszczy - w 2017 roku w klubie ElJazz. Właśnie teraz, kilka dni temu dosłownie, skończyliśmy minitrasę po Polsce, która promowała nową płytę. To były cztery koncerty. Wracając do muzyków, których udało mi się zgromadzić na płycie... Mike Stern otworzył mi też kolejne drzwi do wielkich postaci światowego jazzu takich jak chociażby Tom Kennedy, którego poznałem przy okazji koncertu Mike'a jesienią 2017 roku w Oleśnie. Grali wtedy w kwartecie, no i przy okazji tego koncertu poznałem też Dave Weckl’a - legendę perkusji. Wywiązała się wtedy taka rozmowa między mną i Mike’em na temat mojej płyty. Mike był pierwszym muzykiem, który nagrywał swoje partie na płytę już 2 lata temu. Wspomniał swoim kompanom muzycznym, że właśnie nagrywam ciekawy projekt i zaproponował, żebyśmy coś wspólnie zrobili. Dave Weckl nagrał w sumie dwa utwory na płytę, ale chciał być także współproducentem, więc miał dosyć duży wpływ na to, jak te utwory ostatecznie zabrzmiały. To Dave skontaktował mnie też z Garym Nowakiem, kolejnym wybitnym perkusistą, który również mieszka w Los Angeles. To są absolutnie najwybitniejsi perkusiści. Można powiedzieć, że to wszystko była w pewnym sensie reakcja łańcuchowa. Poznawałem po prostu coraz to kolejnych muzyków i udało mi się zebrać wszystkich na płycie.

A jak w ogóle doszło do nagrania? Ta płyta była nagrywana w różnych miejscach.

- To też jest ciekawa historia. Pierwsza sesja miała miejsce już 2 lata temu w Warszawie. Mike nagrał solówki w trzech utworach do wygenerowanych w komputerze instrumentów i tak się wszystko zaczęło. Następnie z tego, co pamiętam Randy Brecker nagrywał dwa utwory do sampli w studiu u siebie w domu w East Hampton, to jest około 200 km od Nowego Jorku na takiej wyspie na Oceanie Atlantyckim. Potem nagrywał David dwa utwory na bębnach, następnie Tom Kennedy. Ja wybrałem się do Stanów Zjednoczonych do Los Angeles, byłem już wstępnie umówiony z Garym Nowakiem, że coś wspólnie nagramy i udało się znaleźć termin i dobre studio. Mogłem na bieżąco reagować na to, co gra Gary Nowak, coś mu zasugerować, choć to, co grał było tak fenomenalne. Niemniej jednak dobrze, że byłem wówczas obecny, bo udało się nagrać połowę materiału, czyli 4 z 8 utworów na płytę. Zostało mi jeszcze kilka utworów do nagrania z polskimi kolegami, z którymi współpracuję od kilku lat - Cezarym Konradem, Pawłem Pańtą. To kolejna sekcja rytmiczna, która też tworzy znakomity monolit. Zostało mi jeszcze kilka saksofonów do nagrania i te saksofony nagrali również znakomici partnerzy, z którymi często współpracuję: Dawid Główczewski i Szymon Kamykowski.

Czy to, że jest Pan dzieckiem muzyków - mama pianistka klasyczna, tata muzyk jazzowy - niejako skazało Pana na to, że został Pan też muzykiem. Pamiętam, jak przyjeżdżał Pan wraz z rodzicami na warsztaty do Zwierzyńca.

- Tak, to był rok 1989. Mam dosyć takie wyraźne wspomnienia z tego czasu, ponieważ wówczas pobierałem lekcje perkusji u Kazimierza Jonkisza i pamiętam taki koncert dzieci - uczestników tych warsztatów. Wówczas zagrałem na perkusji cały koncert. Pamiętam, że moja mama grała tam na pianinie, moja siostra śpiewała, no i poza tym brały udział w tym koncercie jeszcze dzieci innych pedagogów.

Ale ta perkusja nie przetrwała?

- Bardzo chciałem i bardzo paliłem się do grania na bębnach, ale nie mieliśmy chyba takich warunków wówczas w mieszkaniu otoczonym sąsiadami, żebym hałasował na zestawie perkusyjnym, więc wiolonczela była takim pragmatycznym wyborem. Muszę jednak przyznać, że do perkusji mnie bardzo ciągnęło. Nie ukrywam, że zawsze na koncertach taty po prostu słuchałem wyłącznie perkusistów. Oni mnie bardzo fascynowali. A wracając do wyboru drogi muzycznej można tak powiedzieć, że w pewnym sensie byłem na to skazany z racji tego, że dorastałem w rodzinie, w której cały czas muzyka była obecna. Na co dzień rodzice słuchali nagrań w domu, permanentnie albo ćwiczyli albo zabierali mnie na koncerty. Po prostu od dziecka chłonąłem różne bodźce muzyczne, mama grała Chopina albo Prokofiewa, tata grał swoje utwory, często też swojego ragtime’a , to jest taki utwór, który bardzo mocno kojarzy mi się z dzieciństwem - genialna kompozycja w konwencji ragtime’a. Wiem, że ten utwór ojciec wykonuje nadal często na bis - to jest taki jego numer popisowy.

Czyli nie miał Pan wyboru? Właściwie dokonano go za Pana wybierając wiolonczelę?


- Miałem wybór w sensie, że nie musiałem grać ragtime'a (śmiech).

I nigdy nie było takich chwil zwątpienia - po co Panu ta wiolonczela?

- Trochę takich trudnych momentów było w czasie mojej edukacji, w szkołach muzycznych, które wymagały jednak permanentnego ścigania się z innymi adeptami sztuki wiolonczelowej. Wszyscy musieli grać i coś udowadniać, no i nastąpiło pewne przesilenie. Chyba wtedy zacząłem szukać nowych inspiracji w muzyce improwizowanej i to była dla mnie taka odskocznia. Dzięki temu udało mi się też trochę nabrać dystansu do muzyki klasycznej i nie będąc skazanym tylko na klasykę odkryłem też wiele innych wartościowych zjawisk w muzyce. Te dwa gatunki w moim życiu się dopełniają.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę