Magdalena Podbylska

2018-04-26
Magdalena Podbylska. Fot. nadeslane

Magdalena Podbylska. Fot. nadeslane

Pisarka, autorka książek dla dzieci. Niedawno ukazała się jej książka pt. "A u nas Powstanie".

"To jest książka opowiadająca historię o wydarzeniach historycznych, ale historia wymyślona. Trzeba było wymyślić historię, która by zainteresowała właśnie młodego czytelnika. Chciałam pokazać też kontrast z dzisiejszymi dziećmi, bo bardzo ładnie to nazwała moja córka, ta rodzina którą opisałam to są dokładnie tacy sami ludzie jak my, tylko 100 lat wcześniej..."

27 kwietnia 2018
Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Magdalena Podbylska
Mam spory kłopot z przedstawieniem Pani - autorka książek tylko dla dzieci? Przecież te książki dobrze się też czyta będąc w wieku już poza dziecięcym.
- No właśnie, ale nie mam odwagi pisać dla dorosłych, więc może być - autorka książek dla dzieci.

A ta myśl, że "napiszę coś dla dzieci" kiedy zakiełkowała w Pani głowie, bo tych książek na Pani liście jest już sporo.
- Nie pamiętam dokładnie kiedy powstał pomysł, żeby zapisywać to co opowiadam, ponieważ opowiadałam historie właściwie zawsze jak tylko pamiętam. Najmniejsze wydarzenie może spowodować w mojej głowie to, że rozpocznie się jakaś historia, którą mogę dopowiedzieć. Na przykład widzę jak ktoś biegnie ulicą i natychmiast sobie mogę wyobrazić, że ucieka przed policją, bo właśnie obrabował bank i niesie w kieszeni sztabki złota. Tak mam, że dopisuję historie, które widzę. Myślałam, że tak mają wszyscy, potem dowiedziałam się że jednak nie. Zaczęłam te historie spisywać i tak to się zaczęło.
Magdalena Podbylska. Fot. nadesłane

Magdalena Podbylska. Fot. nadesłane

A wcześniej chciała być Pani lekarzem?
- Tak. To chyba naturalne - chyba każda dziewczynka chciała być lekarzem. Chciałam być nauczycielką, malarzem, no chyba wszystkie dyscypliny już przerabiałam. Stało się jednak tak, że zaczęłam pisać.

A historie, które Pani widzi chociażby idąc ulicą - one mają swój początek i zakończenie i są takimi pełnokrwistymi historiami?
- Przeważnie to tylko nieistotny epizod. Nie analizuje każdej takiej historii, ale gdybym zaczęła opowiadać, to oczywiście ona by się jakoś rozwinęła i doprowadziłabym ją do jakiegoś tragicznego końca.

Czyli Pani nie chce być specjalistką od szczęśliwych zakończeń?
- (śmiech) Zobaczymy - wszystko przede mną.

Nie wyklucza Pani, że może w przyszłości będzie pisać nie tylko dla dzieci ?
- Myślałam o tym, żeby napisać książkę, która nie będzie miła dla dzieci, żeby były przestraszone.

Spotyka się Pani w szkołach z dziećmi. Co dają te spotkania ?
- To jest niesamowita energia. Mam wrażenie jakby się bateria ładowała. Jak się widzi wpatrzone w siebie dzieci, które słuchają moich opowieści z otwartymi buziami to naprawdę chce się jechać do domu, usiąść i pisać. To jest niesamowite, pytania, które zadają dzieci są bardzo mądra i takie spontaniczne.

Takie pytanie, na które by się nie pokusił dorosły, bo by się po prostu wstydził?
- Często by się wstydził, a często my mamy takie ograniczenia związane z tym, że jesteśmy dorośli. Pamiętam pierwsze pytanie, które mnie zaskoczyło. Jedno dziecko zapytało mnie - "czy Pani jest młoda?"

I co Pani odpowiedziała?
- Odpowiedziałam, że na zewnątrz to bywa różnie, ale w środku jestem bardzo młoda. I gdy patrzę na swoje córki nie mogę uwierzyć, że one są takie duże.

A Marysia i Zuzia są w jakim wieku?
- Marysia ma 18 lat, a Zuzia 11. Marysia zdaje teraz maturę z historii.

Książka "A u nas powstanie" to też jest chyba jakaś nowa droga w Pani pisaniu?
- Tak. Odkąd zaczęłam się zajmować tą tematyka, miałam takie poczucie, że nie powinnam bo się na tym nie znam. Nie jestem historykiem. Zaczęłam czytać dużo o Powstaniu Wielkopolskim, rozmawiać z ludźmi, którzy potrafią mi o tym Powstaniu coś powiedzieć. Wtedy pomyślałam sobie, że może właśnie jednak powinnam pisać dlatego, że nie mam tego obciążenia naukowego, że potrafię odrzucać dużo informacji, bo nie wiem, czy są aż takie ważne dla historyka. To było coś zupełnie nowego dla mnie. Nigdy nie zajmowałam się historią i nigdy nie myślałam, że to aż tak ciekawe.

A skąd Pani czerpała, bo mówiła Pani, że rozmawiała z ludźmi, którzy o Powstaniu wiedzą wiele.
- Poznałam pana, którego tata był powstańcem i o ile z różnych opracowań naukowych mogłam wyczytać fakty, mogłam poznać nazwiska, trasy którymi przemierzały oddziały powstańcze, o tyle z rozmów z tym Panem mogłam zrozumieć - czym to powstanie było dla poznaniaka. Ten pan z taką czułością opowiadał o powstaniu, z taką miłością podchodził do swojego taty, w ogóle mówił zawsze o swoim ojcu – tatuś. Już samo to słowo "tatuś" było niesamowite. Byłam zaskoczona jak ważne dla niego jest to, że jego ojciec był powstańcem.
Magdalena Podbylska w trakcie promocji swojej książki pt. "A u nas powstanie". Fot. nadesłane

Magdalena Podbylska w trakcie promocji swojej książki pt. "A u nas powstanie". Fot. nadesłane

Czy poznaniacy w ogóle dużo wiedzą o Powstaniu Wielkopolskim?
- Zaczęłam to sprawdzać, pytałam znajomych i ku mojemu zaskoczeniu wielu wiedziało, że było powstanie, że ktoś walczył, że był w jakimś oddziale i są z tego dumni, ale już nic więcej nie wiedzieli.

A jak powstawała ta książka, jak długo ją Pani pisała, bo to nie jest książka historyczna dla dzieci.
- To jest książka opowiadająca historię o wydarzeniach historycznych, ale historia wymyślona. Przygotowywałam się do pisania tej książki półtora roku. Czytałam wszystko co mi wpadło w ręce o powstaniu, ale wyszukiwałam z tych informacji małej historii: jak się ubierali ludzie, jakim językiem mówili, jak wyglądali, gdzie pracowali, gdzie kupowali chleb w Poznaniu, gdzie chodzili do kościoła. Oczywiście, że musiałam napisać historię opartą na prawdziwych wydarzeniach, musiałam umieścić ją w grudniu 1918 roku, ale bardzo starałam się, żeby to była historia zwyczajnej poznańskiej rodziny, która żyła w tamtych czasach, a nie żeby to był podręcznik do historii. Trzeba było wymyślić historię, która by zainteresowała właśnie młodego czytelnika. Chciałam pokazać też kontrast z dzisiejszymi dziećmi, bo bardzo ładnie to nazwała moja córka, ta rodzina którą opisałam to są dokładnie tacy sami ludzie jak my, tylko 100 lat wcześniej. Ich tak samo boli brzuch, gotują potrawy wigilijne, sprzątają przed świętami, to są dokładnie tacy sami ludzie jak my, tylko żyli w zupełnie innych innych okolicznościach.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę