Baryton, pedagog, człowiek sceny. Kto odkrył u Pana warunki głosowe?
- To był przypadek, byłem elewem Wojskowego Liceum Muzycznego, to była szkoła w Gdańsku kształcąca muzyków dla potrzeb orkiestr wojskowych. Miałem już za sobą jakieś początki śpiewania w chórze, już zaczynałem śpiewać solowo i pani Wiesława Broniewska, pedagog od fortepianu powiedziała „Leszku masz kawałek głosu – nie chciałbyś studiować na wydziale wokalno-aktorskim, u nas w Gdańsku? Pomyślałem, czemu nie – spróbuję i w tajemnicy przed moimi zwierzchnikami w wojsku poszedłem i zdałem na wydział wokalny. Przez pierwsze dwa lata nikt nie wiedział, że studiuję. Dopiero potem się wydało i różne były zawirowania, ale skończyłem studia i dziś już świętuję 30 lat.
- To był przypadek, byłem elewem Wojskowego Liceum Muzycznego, to była szkoła w Gdańsku kształcąca muzyków dla potrzeb orkiestr wojskowych. Miałem już za sobą jakieś początki śpiewania w chórze, już zaczynałem śpiewać solowo i pani Wiesława Broniewska, pedagog od fortepianu powiedziała „Leszku masz kawałek głosu – nie chciałbyś studiować na wydziale wokalno-aktorskim, u nas w Gdańsku? Pomyślałem, czemu nie – spróbuję i w tajemnicy przed moimi zwierzchnikami w wojsku poszedłem i zdałem na wydział wokalny. Przez pierwsze dwa lata nikt nie wiedział, że studiuję. Dopiero potem się wydało i różne były zawirowania, ale skończyłem studia i dziś już świętuję 30 lat.