MŚ w kajakarstwie - trzy medale Polaków w niedzielnych finałach
Dwa srebrne medale i jeden brązowy zdobyli polscy reprezentanci w niedzielnych finałach mistrzostw świata rozgrywanych w czeskich Racicach. Na podium stanęły osady kanadyjkarzy: czwórka na 1000 m dwójka Michał Łubniewski i Arsen Śliwiński na 200 m i Mateusz Kamiński na 5000 m.
Łącznie w mistrzostwach biało-czerwoni sięgnęli po cztery medale - w sobotę brąz wywalczyły kajakarki Justyna Iskrzycka i Paulina Paszek w konkurencji K2 1000 m.
Po raz pierwszy od wielu lat to kanadyjkarze, a nie kajakarki wzięli ciężar zdobywania medali na swoje barki. Niedziela udanie rozpoczęła się dla polskiej reprezentacji, bowiem kanadyjkarze w składzie: Marcin Grzybowski (MKS Czechowice-Dziedzice), Piotr Kuleta (AZS Politechnika Opole), Tomasz Barniak (OKSW Olsztyn) i Wiktor Głazunow (AZS AWF Gorzów Wlkp.) w C4 1000 m przypłynęli na drugiej pozycji, przegrywając jedynie z Niemcami. Polacy nieco ponad miesiąc temu zdobyli w Płowdiw tytuł mistrza Europy w tej konkurencji.
Kolejne srebro dołożyli Michał Łubniewski (Stomil Poznań) i Arsen Śliwiński (WKK Warszawa) w C2 200 m, tracąc do triumfatorów Rosjan 0,6 sekundy. Tuż za podium uplasował się Tomasz Kaczor (Warta Poznań), który w C1 500 m był czwarty.
Z kolei kanadyjkarz Mateusz Kamiński (OKSW Olsztyn) dołożył brązowy medal w konkurencji C1 5000 m. Wygrał Niemiec Sebastian Brendel, przed Kubańczykiem Sergueyem Torresem Madrigalem.
Trener kanadyjkarzy Marek Ploch czuł jednak niedosyt. Zawiodła go dwójka Vincent Słomiński (Stomil Poznań), Mateusz Kamiński (OKSW Olsztyn) w C2 1000 m, którzy wygrali wyścig eliminacyjny, ale w finale popłynęli słabo i zajęli siódmą lokatę.
"Gdybyśmy zamienili na medale czwarte miejsca Tomka Kaczora oraz dwójki Wiktora Głazunowa i Tomasza Barniaka, to byłbym bardziej zadowolony. Mogę teraz zdradzić, że Wiktor, który jest także szlakowym czwórki, nam się pochorował, miał takiego wirusa, że nie mógł oddychać. Słabo wypadła dwójka na 1000 m. Chłopacy nie do końca mi zaufali, ale to jednak temat na inną rozmowę" - powiedział PAP szkoleniowiec, który dopiero na początku roku objął kadrę.
"Zrobiliśmy dopiero pierwszy krok, powoli pukamy do światowej czołówki. Ale po siedmiu miesiącach pracy ja, jako trener, gór nie przesunę. Koledzy mi gratulowali medali na mistrzostwach, ale dla mnie jest to wynik minimum" - dodał Ploch.
Przed niedzielnymi wyścigami trener kobiecej kadry Tomasz Kryk liczył na medal Marty Walczykiewicz na 200 m oraz czwórki na 500 m. Finał jedynek był niezwykle zacięty i wyrównany, ale prawdziwy dramat rozegrał się dopiero po biegu. Wicemistrzyni olimpijska została sklasyfikowana na trzeciej pozycji, ale po kilkunastu minutach sędziowie raz jeszcze zweryfikowali rezultaty oraz kolejność od trzeciego miejsca. Kajakarka KTW Kalisz została przesunięta na piątą pozycję.
"Wszyscy byliśmy zszokowani tą sytuacją. Wyniki pojawiły się na tablicy świetlnej, Marta zdążyła udzielić już dwóch wywiadów. Na zdjęciu jednak widać wyraźnie, że dziób jej łodzi nie był przed dziobem łodzi Słowenki. Tylko dziwne, że zmienili też jej czas. Gdy pojawiły się oficjalne rezultaty, to już nie było szans, żeby coś zmienić. Nie składaliśmy nawet protestu" - wyjaśnił Kryk.
Poniżej oczekiwań spisała się też czwórka, która w tym roku startowała w mocno zmienionym składzie. Do Beaty Mikołajczyk (UKS Kopernik Bydgoszcz) dołączyły młodsze zawodniczki - Dominika Włodarczyk (Zawisza Bydgoszcz), Anna Puławska (AZS AWF Gorzów Wlkp.) oraz Katarzyna Kołodziejczyk (KTW Kalisz). Polki zajęły szóste miejsce, do podium zabrakło im sporo, bo blisko dwie sekundy.
Szkoleniowiec spokojnie przyjął skromny dorobek medalowy swojej grupy. "W założeniach, jakie mieliśmy na ten sezon były pozycje 4-7 na mistrzostwach świata w konkurencjach olimpijskich. Poza jedynką w K1 500 m, gdzie za bardzo nie miałem kogo wystawić, te zadania zrealizowaliśmy. Oczywiście, po udanych dla nas mistrzostwach Europy te apetyty urosły. Być może te młodsze zawodniczki uwierzyły, że już pana Boga chwyciły za nogi. A może ten zimny prysznic dobrze im zrobi" - podsumował Kryk.
Bez medalu, ale z dobrym wynikiem, zawody zakończyła kanadyjkarka Dorota Borowska. Zawodniczka NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki zajęła piąte miejsce w nowej olimpijskiej konkurencji C1 200 m.