El. ME 2016 - już pół wieku temu Polacy zdobyli Hampden Park
W czwartek polscy piłkarze mogą świętować na Hampden Park awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Niemal równo pół wieku temu biało-czerwoni wygrali na tym stadionie ze Szkotami 2:1, ale tamten sukces nie zapewnił im występu w mundialu w 1966 roku.
Pamiętny mecz odbył się 13 października 1965 r. W obecności prawie 105 tysięcy kibiców Polacy przegrywali 0:1 do 85. minuty. Wtedy w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund dwie bramki strzelili Ernest Pohl i Jerzy Sadek. W składzie byli też m.in. Jacek Gmoch, Zygmunt Anczok, Stanisław Oźlizło i Zygfryd Szołtysik.
Z kolei 4 maja 1960 roku polscy piłkarze triumfowali na wyjeździe 3:2. Niezbyt szczodrzy w pochwałach Wyspiarze pisali, że "bomba Pohla uciszyła ryczący Hampden Park", a zwycięski gol "wstrząsnął Szkocją". "Taki gol pada raz na sto lat" - pisano w szkockiej prasie po meczu.
Wcześniej na listę strzelców wpisali się Krzysztof Baszkiewicz i Lucjan Brychczy.
Czwartkowe spotkanie odbędzie się na tym samym, choć już mocno zmodernizowanym i zmniejszonym, stadionie w Glasgow. Biało-czerwoni są w komfortowej sytuacji - z 17 pkt zajmują drugie miejsce w tabeli grupy D. Tracą dwa do prowadzących Niemców i o tyle samo wyprzedzają Irlandczyków. Szkoci są na czwartym miejscu, z 11 punktami, i mają szanse już tylko na baraże.
Hampden Park to wyjątkowe miejsce, nie tylko dla szkockiego czy wyspiarskiego futbolu. Jego inauguracja miała miejsce 31 października 1903 roku. Wówczas drużyna Queen's Park FC pokonała Celtic Glasgow.
Ten słynny stadion był największym obiektem piłkarskim świata zanim nie powstała brazylijska Maracana. 17 kwietnia 1937 roku spotkanie Szkocji i Anglii (3:1) oglądało 149 415 widzów. To wciąż rekordowa frekwencja na meczu futbolowym w Europie. Tydzień później 147 000 ludzi obserwowało pojedynek Celtic - Aberdeen w finale Pucharu Szkocji. Do starego Hampden Park należy także "klubowy rekord Europy publiczności" - 136 505 w 1970 roku podczas potyczki Celtiku z angielskim Leeds United.
Trwająca trzy lata przebudowa, której celem było m.in. zwiększenie bezpieczeństwa, miała miejsce pod koniec lat 90. Co zrobiono? Między innymi zniknęły słynne tarasy, na których zwykle tłoczyły się tysiące fanów. Były one świadkiem np. zwycięstwa Realu Madryt nad Eintrachtem Frankfurt w finale Pucharu Europy w 1960 roku. W tym spotkaniu dwaj piłkarze "Królewskich" Ferenc Puskas i Alfredo Di Stefano popisali się hat-trickami; ten pierwszy strzelił cztery gole, a drugi - trzy. Wielu ekspertów uważa, że był to najlepszy klubowy mecz w dziejach futbolu.
Wcześniejsza renowacja odbyła się w 1977 roku, kiedy na trybunach mogło się zgromadzić maksymalnie 81 tys. ludzi.
Hampden Park mieści teraz 52 000 kibiców. W 2002 roku był areną finału Ligi Mistrzów, w którym Bayer Leverkusen przegrał z Realem Madryt 1:2, a pięć lat później decydującego spotkania Pucharu UEFA - Sevilla karnymi pokonała Espanyol Barcelona. Natomiast za pięć lat będzie jednym ze stadionów na Euro 2020. Mają się na nim odbyć trzy potyczki grupowe i jedna 1/8 finału.
"Ten obiekt naprawdę robi wrażenie. Może nie należy do tych największych w Europie, ale atmosfera na nim będzie bardzo gorąca. Mecz z Polską będzie wielkim świętem" - powiedział PAP bramkarz Wisły Kraków Radosław Cierzniak, który występował na Hampden Park w barwach Dundee United FC.
Przed trzema laty rozgrywano na nim mecze londyńskich igrzysk. Do skandalu doszło przy okazji potyczki piłkarek Korei Północnej i Południowej. Pomylono flagi tych krajów (chodziło o plik wizualno-dźwiękowy), co spowodowało, że północnokoreańskie zawodniczki demonstracyjnie zeszły z boiska. Dały się przekonać do powrotu dopiero po 35 minutach.
Na co dzień z Hampden korzysta... czwartoligowa drużyna Queen's Park FC, najstarszy szkocki klub piłkarski, istniejący od 1867 roku. Gra na nim też zespół narodowy, odbywają się półfinały i finał krajowego pucharu.
Na Hampden Park rozgrywano też walki bokserskie. Do historii przeszedł pojedynek byłego mistrza świata wagi ciężkiej Mike'a Tysona. Amerykański pięściarz pokonał Lou Savarese w 38. sekundzie, przy okazji kładąc na deski sędziego Johna Coyle'a, który zdecydował się zatrzymać walkę. W rzeczywistości pojedynek rozstrzygnął się już w 15. sekundzie, gdy Tyson ogłuszył przeciwnika wymierzając mu potężny cios w czoło nad lewą skronią. Walka została uznana za farsę. Wielu widzów żałowało dużych pieniędzy wydanych na bilet. Inni nie przyszli z powodu ulewy.
W 2014 roku zamienił się na krótko w arenę lekkoatletyczną, na której o medale rywalizowali uczestnicy Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej. Kilka razy korzystali z niego też szkoccy rugbiści.
Pierwszy gwizdek w czwartek o godz. 20.45. (PAP)