W Senacie o noweli skracającej kadencje władz TVP i PR
Wygaśnięcie mandatów dotychczasowych członków zarządów i rad nadzorczych TVP oraz PR przewiduje nowela ustawy o RTV, nad którą debatuje w czwartek Senat. PiS podkreśla, że to pierwszy etap reformy mediów publicznych, PO zarzuca, że dojdzie do ich upolitycznienia.
Bogdan Klich (PO) wniósł o przełożenie dyskusji nad nowelą na następne posiedzenie Senatu; do czasu uzyskania niezbędnych opinii oraz konsultacji. "W głowie się nie mieści, żebyśmy tak szybko mogli rozpatrywać taki kluczowy projekt" - argumentował Klich. Jak dodał, nowela powoduje, że media publiczne po ponad 20 latach stają się znów mediami rządowymi.
Jan Maria Jackowski (PiS) zgłosił wniosek przeciwny. "Nie ma żadnego uzasadnienia do robienia histerii politycznej w Sylwestra" - powiedział, odnosząc się do słów senatora PO. Wniosek Klicha nie uzyskał poparcia większości senatorów.
Senackie komisje - kultury i środków przekazu oraz gospodarki narodowej i innowacyjności - wniosły o przyjęcie noweli bez poprawek. Zgłoszono także dwa wnioski mniejszości. Pierwszy dotyczy odrzucenia noweli. W drugim zaproponowano, aby nowela weszła w życie w 14 dni po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
Jackowski przedstawiając sprawozdanie komisji powiedział, że obradowała ona zgodnie z regulaminem. Odnosząc się do meritum regulacji, wskazywał, że nowela jest pierwszym etapem reformy mediów publicznych, zmierzającej do utworzenia mediów narodowych i dotyczy m.in. zmiany sposobu wyłaniania rad i zarządów oraz ograniczeń ich składu.
Referując wnioski mniejszości Mieczysław Augustyn (PO) ocenił, że można wskazywać na mankamenty funkcjonowania mediów publicznych, np. że nie zawsze przekaz jest obiektywny i profesjonalny, ale ustawa nie rozwiązuje tego problemu. "Próbuje się dżumę leczyć cholerą - zamiast odsunąć polityków od wpływu na media, proponuje się całkowite upolitycznienie mediów" - ocenił.
Bogdan Borusewicz (PO) wniósł o przerwę do czasu przybycia do Senatu przedstawiciela rządu.
Po kilku minutach przerwy głos zabrał wiceminister kultury ds. reformy mediów Krzysztof Czabański, który poinformował, że nie ma stanowiska rządu do noweli ustawy o RTV. Powtórzył, że zmiany w mediach publicznych są konieczne m.in. ze względu na potrzebę ustabilizowania ich finansowania.
Przypomniał, że reforma została rozłożona na dwa etapy. Pierwszy zmienia zasady wyboru władz TVP i Polskiego Radia. W drugim przyjęta ma zostać ustawa o mediach narodowych, zmieniająca ustrój mediów publicznych i zasady ich finansowania.
Wiceminister zapowiedział, że media publiczne "będą wyjęte spod władztwa kadrowego KRRiT". "Żeby przeprowadzić tą dużą reformę, różne instytucje publiczne, m.in. KRRiT i władze mediów publicznych, muszą racjonalnie i rzeczowo współdziałać przy tych przekształceniach" - argumentował.
"Trzeba obejrzeć dokładnie te spółki po tych siedmiu latach zarządzania przez jedną grupę polityczną, bo ich stan kadrowy jest fatalny" - powiedział Czabański.
Na pytania senatorów odpowiadał także członek KRRiT Krzysztof Luft. Jak mówił po zmianach proces powoływania władz mediów publicznych "będzie całkowicie uznaniowy i poza jakąkolwiek możliwością przejrzystości obserwowania (tego procesu) przez opinię publiczną". "Problemem jest to, że sposób ich powołania nie uwzględnia pewnej weryfikacji także wobec innych organów" - powiedział Luft.
Ustawa wywołała długą i ożywioną dyskusję senatorów. Posłowie, w zależności od opcji politycznej mówili o porządkowaniu i reformie mediów publicznych lub też ich upolitycznieniu i nocnym trybie prac.
Jerzy Fedorowicz (PO) mówił, że nowela nazywana bywa "ustawką medialną" lub "chwilówką" i jest "ustawodawczym kuriozum". Robert Gaweł (PiS) zapewniał, że jego ugrupowanie nie chce stworzyć mediów PiS-u, lecz rozpocząć poważną dyskusję o budowaniu mediów publicznych. "Proszę nie robić z nas intelektualnego zaścianka" - dodał.
Senator Czesław Ryszka (PiS) uzasadniając konieczność zmian oceniał, że potrzebne są w Polsce media, które przestaną jątrzyć i nie będą stawać po jednej ze stron, ale będą widzom i słuchaczom merytorycznie i obiektywnie objaśniać otaczający świat. Bogdan Borusewicz (PO) przekonywał z kolei, że ustawa nie dotyka tej problematyki, bo zajmuje się jedynie personaliami - "ścina kierownictwo radia i telewizji".
Robert Dowhan (PO), który z mównicy składał życzenia urodzinowe synowi, który kończy 18 lat i przepraszał go, że nie może z nim spędzić tego dnia, zwracał się do osób oglądających obrady Senatu: "Halo, tu ziemia; proszę nie regulować odbiorników, to się naprawdę dzieje". Bogdan Klich (PO) ocenił natomiast, że PiS przypisuje sobie zbyt wiele praw wynikających z wygranych wyborów. "Zmierzacie w kierunku demokracji a la Wiktor Orban. (...) Nie zrobicie tu drugiego Budapesztu, choć pewnie przegramy głosowanie, bo tu liczą się szable, nie argumenty" - mówił
Nowela ustawy o RTV oprócz wygaśnięcia mandatów dotychczasowych członków zarządów i rad nadzorczych Telewizji Polskiej oraz Polskiego Radia zakłada zmniejszenie liczebności rad nadzorczych spółek medialnych, a także powoływanie ich nowych organów przez ministra skarbu państwa "do czasu wprowadzenia nowej organizacji mediów narodowych".
W środę Sejm zaakceptował poprawki zgłoszone do projektu noweli przez klub PiS. Jedna z nich zobowiązuje ministra skarbu państwa do dostosowania statutów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i regionalnych rozgłośni Polskiego Radia do przepisów nowelizacji oraz stwierdza nieważność tych przepisów statutów mediów, które są sprzeczne z nowelizacją.
Nowelę ustawy o radiofonii i telewizji krytykuje opozycja. Krytyczne głosy płynęły również z zagranicy. Wspólną krytykę planowanej reformy mediów publicznych zgłosili m.in. Reporterzy bez Granic, Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich, Europejska Federacja Dziennikarzy i Europejska Unia Nadawców.
Zarzuty te odpierał wiceminister Czabański. Jak powiedział PAP, procedowane przepisy nie są sprzeczne z żadnymi regulacjami UE, ani nie odbiegają od dotychczasowego, politycznego mechanizmu wyboru władz mediów.
Zdziwienie krytyką z zagranicy wyraziło też Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. "Jesteśmy głęboko zdziwieni, że poważne instytucje europejskie kształtują swoją opinię na temat zmian w mediach publicznych w Polsce bez znajomości podstawowych faktów" - napisano w oświadczeniu przekazanym w czwartek PAP.
Zdaniem SDP, media publiczne są jednostronne i brak w nich pluralizmu. "To prowadziło do manipulacji i przedstawiania nieprawdziwego obrazu Polski. Media publiczne nie wypełniają swojej misji ani obowiązków (...) Uchwalona 30 grudnia br. przez Sejm ustawa może być traktowana jedynie jako pierwsze posunięcie na drodze do budowy mediów, które będą tworzyć przestrzeń dla debaty publicznej w sposób rzetelny i pluralistyczny. Oczekujemy, że w ciągu najbliższych miesięcy zostanie przygotowana i uchwalona nowa ustawa medialna. Spodziewamy się też, że w pracach nad ustawą wezmą udział organizacje obywatelskie i środowiska zawodowo związane z mediami" - napisało SDP.
Członkowie SDP oczekują też, że "ostateczny kształt ustroju mediów publicznych uniezależni je od wpływów partii politycznych zapewniając warunki dla pełnienia przez nie rzetelnie misji informacyjnej i kulturotwórczej". (PAP)