Poseł Król o przekopie Mierzei Wiślanej: chcemy być niezależni od Rosji [Rozmowa dnia]
– Kluczowe było to, żeby jednostki miały jak wydostać się z portu w Elblągu i to – podkreślam – nie przez rosyjskie wody terytorialne – mówił w „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK poseł Piotr Król (Prawo i Sprawiedliwość), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury.
Michał Jędryka: Pani prof. Magdalena Mateja z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika na Facebooku napisała tak: „Przekop mierzei skomplikował mieszkańcom Krynicy Morskiej prowadzenie biznesów turystycznych. Stało się tak, jak przewidywali eksperci – podobno uczestnicy majówki, który postanowili spędzić wolny czas właśnie w Krynicy, musieli stać w trzygodzinnym korku, by dostać się do swoich kwater. Powód? Po przekopie droga w remoncie, utrudnienia dla kierowców, ruch wahadłowy – do jesieni 2024. Ciekawi mnie, co my jako obywatele RP zyskujemy na tej strategicznej przeprawie. A ile stracą obywatele-przedsiębiorcy i obywatele-turyści, bo że natura poniosła gigantyczne koszty – to już wiadomo...”. Nie wiem, czy to groteskowe, czy poważne, natomiast problem jest poważny – czy rzeczywiście przekop jest wart tego, co było zapowiadane i jakie on ma znaczenie teraz, po wybuchu wojny?
Piotr Król: Staram się z reguły nie odpowiadać ad personam, ale ta pani, którą Pan Redaktor był łaskaw zacytować, mówiąc delikatnie, raczej nie jest znana z życzliwości do obecnego rządu.
No i to widać również z tego wpisu, ale specjalnie o to zapytałem.
Jeżeli ktoś nie rozumie tego, że drogi należy remontować i czasem wskutek tego, że się tę drogę remontuje, są utrudnienia w ruchu… Myślę, że bydgoszczanie, w bilansie tego, że trwała budowa S5 i były różnego rodzaju ograniczenia w ruchu, a teraz tą S5 się jeździ wygodnie, szybko i bezpiecznie, to ostatecznie są z tego zadowoleni – taki przykład mogę podać.
Natomiast jeśli ktoś po wybuchu wojny na Ukrainie i tej bestialskiej agresji, łącznie z ludobójstwem, masowymi mogiłami zamordowanych Ukraińców, nie widzi, że mamy za swoją granicą skrajnie agresywny kraj i pływanie po jego wodach terytorialnych z punktu widzenia strategicznych interesów Polski jest po prostu niekorzystne, no to ja nie wiem, jakich argumentów można tutaj użyć…
Zostawmy już remonty dróg, ale właśnie o tej strategicznej wartości tego przekopu chciałem porozmawiać…
Żeby jakakolwiek jednostka mogła wypłynąć z portu w Elblągu, musiała przepływać po rosyjskich wodach terytorialnych. Nietrudno sobie poskładać to, że chcemy być po prostu niezależni, bo Rosjanie są kompletnie nieprzewidywalni – „dzisiaj” zamkną wody terytorialne, „przedwczoraj” zakręcili komuś kurek z gazem, komuś zakręcili kurek z ropą. Jeżeli ktoś tego nie dostrzega, to ja czuję się intelektualnie bezradny.
A jakie statki tam przepływają? Bo w mediach społecznościowych krążyły opinie, że to będzie tylko dla jachtów, że dla dużych okrętów w ogóle niemożliwe...
Oczywiście, że plan jest dwuetapowy, kluczowe było to, żeby te jednostki miały się jak wydostać i to – podkreślam jeszcze raz – nie przez rosyjskie wody terytorialne. A w tej chwili trwają negocjacje z Miastem Elbląg, bo część tych terenów jest miejskich, tak, żeby można było tak dokonać tej rozbudowy, żeby mogły być obsługiwane też większe jednostki. Nam zależy na tym, żebyśmy mieli kolejny port taki, który będzie portem z prawdziwego zdarzenia, który będzie mógł obsługiwać jak największą ilość jednostek handlowych przewożących towary. Bonusem jest oczywiście jest to, że tam będą pływały mniejsze lub większe jednostki pasażerskie. Kluczowe jest to, żeby odciążyć porty trójmiejskie (...)
Całej rozmowy można wysłuchać poniżej.
INNE „ROZMOWY DNIA”