Anwil gorszy od Kinga! Włocławianie przegrali z Wilkami Morskimi po zaciętej końcówce
Koszykarze Anwilu Włocławek ulegli w Hali Mistrzów Kingowi Szczecin 92:94 w spotkaniu 5. kolejki Orlen Basket Ligi. Choć w końcówce gospodarze byli blisko odwrócenia losów meczu, skuteczność i chłodna głowa wicemistrzów Polski przeważyły.
Od pierwszych minut to przyjezdni nadawali ton grze. Po celnej trójce Noaha Freidela King szybko objął prowadzenie 14:9. Włocławianie przez cztery minuty nie potrafili trafić z gry, a impas przerwał dopiero A.J. Slaughter, trafiając po indywidualnej akcji. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 14:18, a gra gospodarzy była pełna nerwowości i niedokładności.
Druga odsłona przyniosła próbę odrobienia strat. Sygnał do walki dał Elvar Fridriksson, który mimo kontuzji oka imponował determinacją. Islandczyk trafił po wejściu pod kosz i dołożył akcję „2+1”, zmniejszając dystans do czterech punktów. Jednak zamiast kontynuacji dobrej gry, Anwil znów wpadł w marazm. Po kilku błędach Locketta, Muciusa i Fridrikssona oraz skutecznych rzutach Roacha zza łuku przewaga Kinga urosła do piętnastu punktów (29:44). Dopiero końcówka kwarty przyniosła ożywienie za sprawą dwóch trójek Michała Michalaka i lepszej selekcji Locketta.
Po przerwie obraz meczu nie uległ znaczącej zmianie. Szczecinianie grali konsekwentnie, utrzymując przewagę i dyktując tempo. Po trafieniu zza linii „6,75” Łukasza Kostrzewskiego różnica ponownie wzrosła do ponad dziesięciu oczek (59:70). W ekipie z Włocławka wyróżniał się jedynie środkowy Marko Vucić, który walczył o każdą piłkę na tablicach, jednak brakowało mu wsparcia. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 65:78 i wszystko wskazywało na to, że mistrzowie Polski z 2023 roku dowiozą spokojne zwycięstwo.
W czwartej części gry włocławianie pokazali charakter. Seria trafień Vucicia i Muciusa zmniejszyła straty do siedmiu punktów (73:80). Kibice uwierzyli w odwrócenie losów spotkania, gdy po rzutach zza łuku Muciusa i Locketta gospodarze zbliżyli się na trzy punkty (81:84). Pomimo świetnej dyspozycji Michalaka, który w decydujących minutach brał ciężar gry na siebie, Anwilowi zabrakło skuteczności i zimnej krwi. King utrzymał prowadzenie do końcowej syreny, wygrywając różnicą dwóch punktów.
Anwil Włocławek – King Szczecin 92:94 (14:18, 29:29, 22:31, 27:16)