Sikorski: w ofercie dla Ukrainy zabrakło perspektywy kandydowania do UE
Oferta Unii Europejska przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie była niepełna; zabrakło potwierdzenia, że Ukraina, gdy spełni kryteria, może mieć status kandydata do członkostwa w Unii Europejskiej - uważa szef MSZ Radosław Sikorski.
Sikorski pytany w środę, do jakich rozwiązań, mających na celu wsparcie Ukrainy premier Donald Tusk przekonuje najważniejszych szefów państw i rządów Unii Europejskiej odparł, że oferta przed ubiegłorocznym, listopadowym szczytem PW w Wilnie była "niepełna".
"Osobiście uważam i przestrzegałem kolegów europejskich, że nasza oferta przed Wilnem była niepełna, że brakowało w niej tego, o co Ukraińcy usilnie prosili, to znaczy potwierdzenia stanu prawnego, jaki mamy w Unii Europejskiej, to znaczy, że każde europejskie państwo, które spełni kryteria ma prawo kiedyś tam ubiegać się o status kandydata" - powiedział Sikorski.
"Tego zabrakło, a gdyby nie zabrakło rezultat Wilna mógłby inny" - podkreślił.
Premier Donald Tusk w najbliższych dniach odbędzie szereg rozmów o Ukrainie z europejskimi przywódcami. W czwartek spotka się z szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso i prezydentem Francji Francois Hollande'em. W piątek z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem.
We wtorek Tusk oświadczył, że liczy, iż wskutek jego rozmów europejska oferta dla Ukrainy będzie jeszcze bardziej atrakcyjna niż to wydawało się na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Mówił też o "praktycznym programie pomocy dla Ukrainy".
W środę m.in. o Ukrainie premier rozmawia w Budapeszcie na spotkaniu szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej.
Pod koniec listopada na wileńskim szczycie Partnerstwa Wschodniego prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz nie podpisał umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Doprowadziło to do demonstracji proeuropejskich, głównie w Kijowie.
Demonstracje zwolenników integracji europejskiej Ukrainy, trwające od listopada, z czasem przekształciły się w wystąpienia antyrządowe. Protesty zaostrzyły się, kiedy 16 stycznia parlament, zdominowany przez prezydencką Partię Regionów, znacznie ograniczył prawo obywateli do demonstracji.
22 stycznia, w dniu święta państwowego Jedności Ukrainy, podczas starć z milicją padły pierwsze strzały. W wyniku protestów we wtorek premier Ukrainy Mykoła Azarow podał się do dymisji, którą przyjął prezydent Janukowycz. Parlament anulował tzw. ustawy dyktatorskie, ograniczające m.in. prawo obywateli do zgromadzenia się i protestów. (PAP)