Senior zaufał pracownikowi spółdzielni. Stracił mieszkanie i pieniądze. Czy je odzyska?
We Włocławku, oszuści wykorzystali nieporadność samotnego emeryta i wyłudzili od niego mieszkanie warte 80 tysięcy, za jedną czwartą tej ceny. Pieniędzy ze sprzedaży nigdy nie przekazali emerytowi...
- Prowadzimy w tej sprawie śledztwo - informuje prokurator Arkadiusz Arkuszewski.
- Postępowanie dotyczy oszustwa polegającego na wprowadzaniu w błąd i doprowadzeniu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem starszego już mężczyzny, emeryta. Pracownik spółdzielni namierzył pokrzywdzonego i wspólnie, w porozumieniu z dwoma mężczyznami, wprowadzili w błąd pokrzywdzonego oferując mu pobyt w domu spokojnej starości, w zamian za sprzedaż mieszkania o powierzchni 28 metrów kwadratowych za...20 tysięcy złotych. Pokrzywdzony na to się zgodził. Nie dostał nawet tych pieniędzy...
Mieszkanie warte było od 60 do 80 000. Wiadomo, że sprawcy wykorzystali niezdolność pokrzywdzonego do należytego pojmowania przedsiębranego działania. Dlaczego notariusz nie zareagował na taki stan rzeczy? Musiał widzieć rażącą różnice w cenie rynkowej, od tej umieszczonej w akcie notarialnym?
I czy dokument sporządzony w takich okolicznościach jest do wzruszenia? Prokurator będzie rozważał wzruszenie tej umowy i uznanie tej czynności za bezskuteczną.
Wobec jednego podejrzanego zastosowano dozór policji, wobec dwóch podejrzanych, środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Co do notariusza, na tym etapie nie wiadomo, w jakim charakterze będzie występował w tym postępowaniu.
Policja natomiast nie wie, co się stało z emerytem. Mężczyzna zniknął. Nie jest poszukiwany jako osoba zaginiona, bo żył samotnie i nikt oficjalnie nie zgłosił jego zaginięcia...