Ta droga już podzieliła gminę Osielsko, chociaż jeszcze nie powstała. Są protesty
Część mieszkańców Osielska pod Bydgoszczą sprzeciwia się przebudowie Szosy Gdańskiej w drogę szybkiego ruchu. Przypomnijmy: radni poparli miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który umożliwia taką inwestycję. Dwupasmówka przebiegałaby przez środek gminy, od granicy z Bydgoszczą, aż do skrzyżowania z drogą ekspresową S5.
Ta koncepcja nie podoba się szczególnie lokalnym przedsiębiorcom, którzy zostaliby odcięci od drogi i musieliby oddać pod budowę część swoich działek:
- Prowadzimy restaurację - na pewno będzie utrudniony dojazd, nieważne czy z prawej, czy z lewej strony. Część ziemi będzie zabierana, co utrudni nam funkcjonowanie. Mamy parking, z tyłu jest wjazd na naszą posesję dla dostawców...
- Po to się kupuje działkę pod rozwój rzemiosła, żeby był łatwy dostęp do drogi, bo dzięki temu firmy się rozwijają bez reklam. Jeśli ktoś ma zabrać pod inwestycję drogową połowę działki, to firma automatycznie jest do zamknięcia - mówili przedstawiciele biznesu w Osielsku.
Zdaniem wójta, Janusza Jedlińskiego, powstanie drogi jest jednak konieczne, ponieważ w gminie przybywa mieszkańców. Jak podkreślił, pomysł rozbudowy był znany już od lat i każdy przedsiębiorca, który kupował ziemię, musiał się z tym liczyć:
- Rezerwacja terenu w związku z koncepcją budowy drogi wzdłuż Szosy Gdańskiej sięga lat 70. i 80. poprzedniego wieku - mówi Janusz Jedliński, wójt gminy Osielsko. - Przez gminę, Szosą Gdańską przyjeżdża około 24 tysiące pojazdów na dobę. Taki ruch był obserwowany w roku 2015, przed wybudowaniem drogi szybkiego ruchu S5. Nie zarezerwowanie tego pasa pod budowę drogi byłoby niegospodarnością i nieodpowiedzialnością.
Dodajmy, że przy Szosie Gdańskiej w Osielsku mieści się kilkadziesiąt firm, sklepów i punktów usługowych.
Więcej w relacji Jolanty Fischer, niżej oświadczenie wójta giny Osielsko zamieszczone na gminnym portalu: