Joanna Czerska-Thomas
2024-03-14
Maciej Wilkowski: Czy decydując się na start w tym prezydenckim wyścigu, włożyła Pani kij w mrowisko?
Joanna Czerska-Thomas: Wygląda na to, że tak. I bardzo się z tego cieszę, bo nic nie rozwija bardziej miasta, niż kilka sprzecznych czy dobrze napędzających się motorów.
Bo przypomnę: Pani kontrkandydatami w tym prezydenckim wyścigu będą Łukasz Schreiber i Rafał Bruski. A co zdecydowało, że podjęła Pani taką decyzję?
Zdecydowali mieszkańcy i mieszkanki. Ze względu na to, że Bydgoszcz niestety jest najbardziej wyludniającym się miastem w Polsce – jesteśmy na niechlubnym pierwszym miejscu – okazało się, że prawie 80 proc. młodych ludzi myśli o wyjeździe z Bydgoszczy i dla mnie to jest tragedia, dlatego trzeba ich zatrzymać i sprawić, by Bydgoszcz była jak magnes również dla nich.
A jeszcze w październiku była Pani na listach Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu. Mamy marzec i już jest Pani przeciwniczką Koalicji Obywatelskiej akurat w tej rywalizacji.
No, przypomnijmy, że tak naprawdę Trzecia Droga stanowi część dużej koalicji właśnie po tych wyborach jesiennych. Jeżeli chodzi o zmiany u mnie – no, szanowni Państwo, byłam w polityce w Nowoczesnej i postanowiłam w ogóle wejść do polityki, dlatego, że Nowoczesna bardzo stawiała na przedsiębiorców. Ta formuła już się skończyła – jeszcze dodam, że byliśmy w opozycji do ówczesnej Platformy – i postanowiłam zrezygnować z polityki, natomiast nie ukrywam, że po drodze pojawiła się propozycja Trzeciej Drogi, która właśnie na przedsiębiorców i na rozwój Bydgoszczy stawia.
A Pani właśnie przed chwilą wspomniała, że na szczeblu rządowym tworzycie koalicję. To co się stało, że tej koalicji nie jesteście w stanie tworzyć na poziomie lokalnym, na poziomie Bydgoszczy w tym przypadku.
Uważam, że Bydgoszczy potrzebny jest prezydent z wizją, ktoś, kto rozwinie w tej chwili Bydgoszcz. Potrzebujemy tego, potrzebujemy rozwoju, potrzebujemy wizji na lata, a nie tylko na najbliższą kadencję. Potrzebujemy dużych firm, potrzebujemy powrotu otwartego urzędu. Ja się wsłuchuję po prostu w głosy mieszkańców, którzy wprost powiedzieli: jeżeli będzie dwóch kandydatów, to my nie idziemy w ogóle na wybory. Bo musimy sobie wyjaśnić, że to nie są wybory do Rady Miasta, to nie są nawet wybory do powiatu. Ludzie przychodzą głosować na prezydenta...
Miasta.
Miasta. I jeżeli nie mają na kogo głosować, a mnóstwo młodych ludzi tak mi powiedziało…
To nie idą na wybory?
To w ogóle nie pójdą na wybory (...).
Krzysztof Kukucki
2024-03-13
Agnieszka Marszał: Zacznijmy od obietnic z kampanii wyborczej. Pięknie się tego słucha, ale na ile te deklaracje są realne? Na przykład taka: 40 groszy za prąd, za kilowatogodzinę prądu – to jest jedna z obietnic wyborczych pana Macieja Maciaka. Wczoraj wieczorem byłam na konwencji wyborczej. Maciej Maciak jest jednym z kandydatów na urząd prezydenta Włocławka.
Krzysztof Kukucki: Obiecać można oczywiście wszystko. Myślę, że mieszkańcy Włocławka już doskonale wiedzą i potrafią rozpoznać, kto obiecuje jakieś energie, albo ceny za energię, albo centrum energii, a kto dotrzymuje słowa. Lewica we Włocławku rozliczała się od początku roku z programu wyborczego, który prezentowaliśmy pięć lat temu. Uważamy, że to jest nasza umowa z wyborcami, nasza umowa z mieszkańcami. Rozliczenie im się po prostu należało. Obiecaliśmy mieszkania na tani wynajem, w które pięć lat temu kompletnie nikt nie wierzył. Dzięki temu, że nawiązaliśmy współpracę z prezydentem, te mieszkania powstały. Jestem o tym przekonany, że gdyby nie ten komponent Lewicy w włocławskim samorządzie, to tych mieszkań we Włocławku po prostu by nie było, bo nikt oprócz nas w nie nie wierzył. Podobnie było z basenem odkrytym, ze skateparkiem, nowymi ulicami i w wieloma innymi rzeczami, które obiecaliśmy w poprzedniej kampanii. My to wykonaliśmy.
Teraz jesteśmy na etapie obiecywania na kolejną kadencję, jeśli się uda. Czy powstanie apteka całodobowa, której od dawna w mieście nie ma, i której brakuje. Czy to jest realna obietnica?
Bardzo realna. Nie wiem skąd w ogóle się brał ten opór. My w tej kadencji, a konkretnie Piotr Kowal, przewodniczący rady miasta, proponował konkretne rozwiązania, które są nadal aktualne.
To dlaczego się nie udało, przecież wszyscy tego chcieli...
Nie było woli politycznej.
Koalicjant także chciał, radni PO byli za, robili konferencje...
Gdyby koalicjant chciał, to by się dzisiaj chwalił, że to jest konkret. Zabrakło determinacji.
Słyszałam, że to nie jest takie proste i oczywiste, że samorząd chce dopłacać do apteki i ją ma. Prawo jest ponoć w tej materii skomplikowane...
Mamy od tego głowę, doświadczenie i trzeba z tego korzystać. My wiemy, jak to zrobić i my tę aptekę uruchomimy, ponieważ tego mieszkańcy oczekują. Nie będziemy szukać wymówek, chować się za przepisami, które dotyczą całego kraju, a przecież apteki nocne w wielu miastach funkcjonują (...).
Piotr Adamczak
2024-03-12
- Pierwszą NATO-wską jednostką, która została utworzona na terenie Polski i nie tylko, bo w całej Europie Środkowo-Wschodniej, była ta, która powstała w Bydgoszczy – opowiada komandor porucznik Piotr Adamczak. - Centrum Szkolenia Sił Połączonych istnieje od 20 lat i stanowiło podwaliny dla innych jednostek, które zostały utworzone w Bydgoszczy – potem powstał jeszcze Trzeci Batalion Łączności NATO, Centrum Eksperckie Policji Wojskowej NATO, Jednostka Integracyjna NATO - wymienia. - Jest tu naprawdę skupisko jednostek, dlatego Bydgoszcz jest nazywana polską stolicą NATO.
Co to daje Bydgoszczy? - Przede wszystkim prestiż – podkreśla rzecznik. - Rozpoznawalność na świecie, bo już teraz ludzie, którzy przyjeżdżają do nas na ćwiczenia - przede wszystkim w środowisku NATO-wskim - doskonale wiedzą, gdzie leży Bydgoszcz i czego można oczekiwać od tego miasta. Nie należy też zapominać o kwestii finansowej. Co roku w naszej jednostce szkoli się kilka tysięcy żołnierzy i to jest profit dla miasta, bo korzystają oni z bazy hotelowej, kawiarni, restauracji. Zostawiają w mieście pieniądze. (…)
Centrum Szkolenia Sił Połączonych (JFTC) w Bydgoszczy, działające w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego, w ciągu 20 lat istnienia przeszkoliło kilkadziesiąt tysięcy dowódców, oficerów sztabów i doradców. Obecnie dowódcą Centrum jest gen. dyw. Norbert Wagner z Niemiec, a zastępcą dowódcy - szefem sztabu gen. bryg. Petr Svoboda z Czech.
Na Państwa pytania i uwagi czekamy pod mailowym adresem: rozmowadnia@radiopik.pl
Paweł Olszewski
2024-03-11
Maciej Wilkowski: Dlaczego w Bydgoszczy nie powstała koalicja KO-Lewica-Trzecia Droga? Taki blok został utworzony na przykład w Grudziądzu.
Paweł Olszewski: Powstała koalicja z Lewicą – przedstawiciele Lewicy są na naszych listach, popierają kandydata na prezydenta, obecnego prezydenta Rafała Bruskiego. Ja mogę ze zdziwieniem i ubolewaniem powiedzieć, że Trzecia Droga poszła swoją drogą, tym bardziej, że kandydatka na prezydenta, pani Czerska-Thomas jest wiceprzewodniczacą Rady Miasta, bardzo aktywnie wspierała prezydenta Bruskiego, aktywnie nas wspierała przez ostatnie kadencje, ale widać ambicje są czasami silniejsze, mimo że dotychczasowe wyniki nie potwierdzają tak wysokich ambicji.
Jej pojawienie się w rywalizacji o prezydenturę w Bydgoszczy zmieniło układ sił?
Jak analizuję skład list do Rady Miasta Trzeciej Drogi, wychodzę ze zdumienia – jeśli jest tam z jednej strony asystent posła Brauna, bardzo kontrowersyjnego posła, takiego prorosyjskiego, a z drugiej strony są przedstawiciele Partii Razem – to powiem szczerze, nie wiem, w jaki sposób pani radna Czerska-Thomas chce się odnaleźć.
Może jest to po prostu lista dla wszystkich?
To już Czwarta Droga by była.
Podejrzewam, że rozmowy, negocjacje były, żeby wspólną koalicję stworzyć w Bydgoszczy. Co zaważyło o tym, że jej nie ma?
Powiem szczerze, nie jest to do końca pytanie do mnie, tylko bardziej do Trzeciej Drogi, natomiast warunki, które były przez naszych niedoszłych partnerów na lokalnym gruncie stawiane, w mojej ocenie były wygórowane i źle były rozłożone akcenty. Bardziej to były kwestie związane z personaliami, mniej z merytoryką.
Czyli za dużo chcieli, wy im tego dać nie chcieliście.
My woleliśmy rozmawiać o merytorycznych kwestiach, koledzy woleli rozmawiać o personaliach (...).
Magdalena Nowak-Paralusz
2024-03-08
Agnieszka Marszał: Czy kobiety w Polsce są traktowane na równi z mężczyznami?
Magdalena Nowak-Paralusz: Nie są, ale musimy podkreślić, że nie tylko w Polsce, bo rozdźwięk pomiędzy równością płci tak naprawdę ma miejsce na całym świecie i sprowadzanie tego tylko i wyłącznie do kwestii polskiej jest bardzo dużym niedomówieniem. Te prawa są bardzo zróżnicowane na całym świecie i w niektórych obszarach kobiety rzeczywiście są dyskryminowane i traktowane gorzej, ale są też obszary, w których mają zdecydowanie lepiej niż mężczyźni.
Jakie to obszary?
- Z moich badań wynika, że kobiety, które bardzo pozytywnie postrzegają swoją rolę jako matki podkreślają, że to coś wyjątkowego, co rzeczywiście traktuje je jako osoby uprzywilejowane. Natura nam to dała, chociaż w ostatnich latach postrzeganie rodzicielstwa zmieniło się znacząco i dyskryminacja tatusiów jest już coraz mniejsza.
Wiem z pierwszej ręki, bo od dyrektor Urzędu Pracy we Włocławku, że to kobiety na rozmowach o pracę wciąż jeszcze słyszą pytania: „ile ma pani dzieci i czy pani dzieci planuje?”. Mężczyźni też słyszą takie pytania?
- Zdecydowanie nie. Na żadnej rozmowie rekrutacyjnej nikt nie ma prawa zadać takiego pytania, ale wiadomo, że rekruterzy albo zadają je wprost, a ci mniej odważni kluczą wokół tematu i próbują ukryć to, czego chcą się dowiedzieć, żeby nie zostać oskarżonym o dyskryminację ze względu na płeć. Rzeczywiście bardzo rzadko zdarza się, żeby młody mężczyzna wkraczający na rynek pracy był pytany o plany rodzicielskie. To jednak też związane jest z tym, że to kobieta w okresie ciąży może być pracownikiem, który nie będzie wypełniał do końca swoich obowiązków ze względu na to, że ciąża okaże się chorobą. (...)
Maciej Glamowski
2024-03-07
Maciej Wilkowski: Dlaczego zdecydował się Pan kandydować po raz drugi na prezydenta Grudziądza?
Maciej Glamowski: Myślę, że ostatnie pięć lat to dynamiczne zmiany w Grudziądzu, chociaż ta kadencja była bardzo trudna, nieprzewidywalna wiele rzeczy nas zaskoczyło, chociażby pandemia Covid, później wojna w Ukrainie, dalej inflacja, kryzys energetyczny, więc to była trudna kadencja, ale daliśmy daliśmy radę, myślę, że – razem z mieszkańcami. Zrealizowaliśmy wiele projektów za kilkaset milionów złotych.
Jakich na przykład?
Chociażby modernizację sieci tramwajowej. Po raz pierwszy po 35 latach w Grudziądzu pojawiły się zupełnie nowiutkie wozy tramwajowe, częściowo niskopodłogowe. Przebudowaliśmy wiele dróg osiedlowych, zaprojektowaliśmy i za chwilę rozpoczniemy budowę basenu przyszkolnego, wiele projektów zrealizowaliśmy też w obszarze Starówki, Starówka zaczęła tętnić życiem. Grudziądzanie są dumni ze swojego miasta i to też jest bardzo ważne…
A pięć lat temu nie byli dumni?
Byli też, z pewnością, bo Grudziądz jest pięknym miastem o bardzo dużym potencjale, ale dzisiaj tętni życiem, myślę, że jest też bardzo dobrze odbierany przez osoby odwiedzające.
Kończy Pan pierwszą kadencję. Zwykło się mówić, że gdy ktoś zostaje prezydentem, to najpierw musi się tego bycia prezydentem nauczyć. Jak długo Pan się tego uczył?
Z pewnością to jest nauka. Dobrym przygotowaniem do bycia prezydentem jest też bycie radnym, ja zanim zostałem prezydentem, przez osiem lat byłem radnym, myślę że dość aktywnym. Poznawałem obszary funkcjonowania miasta i to bardzo pomogło, ale oczywiście miasto to wiele obszarów, to polityka społeczna, to edukacja, to oczywiście inwestycje, ochrona zdrowia i tego trzeba się nauczyć. To trochę trwało, ale myślę, że tę lekcję odrobiłem.
„Grudziądz to nasz wspólny dom. Nasze miasto staje się coraz bardziej nowoczesne, wygodne do życia, dumne ze swojej historii. Grudziądz może być jeszcze lepszym miejscem do życia. Przed nami wiele projektów do zrealizowania” – to są Pańskie słowa, usłyszałem je na filmiku na Facebooku. Co trzeba zrobić, taka jedna, najważniejsza rzecz, Panie Prezydencie, żeby w Grudziądzu żyło się lepiej?
Cały czas musimy tworzyć nowe tereny inwestycyjne po to, żeby przyciągać się nowych inwestorów. Tutaj mamy już pomysły, budujemy nowy układ drogowy pod nowych inwestorów. Cały czas będziemy podnosili jakość szkół w Grudziądzu, inwestujemy w naszą młodzież, dzieci – to jest nasza przyszłość. Inwestujemy też w akademickość, ponieważ w naszym mieście powstała publiczna uczelnia wyższa. Chcielibyśmy, żeby ta uczelnia się rozwijała. Inwestujemy też w naszą tożsamość, historię, będziemy dalej rewitalizowali zabytki. Oczywiście to, co jest wielką potrzebą na grudziądzkich osiedlach to jest cały czas modernizacja dróg osiedlowych, przebudowa układu drogowego.
To na przykład obiecuje Pan, że w następnej kadencji tych dróg zostanie odnowionych czy też utwardzonych więcej, niż do tej pory?
Zdecydowanie. W tej kadencji zrealizowaliśmy wiele takich projektów, ale dużo jeszcze zostało do zrealizowania. Staram się, aby to był zrównoważony rozwój, żeby modernizować drogi czy prowadzić inwestycje we wszystkich dzielnicach miasta i tak myślę się dzieje. No ale ale wiem że tutaj jeszcze bardzo dużo zostało do zrobienia (…).
Dawid Ewald
2024-03-06
Jak może z niej korzystać zwykły użytkownik komputera? O sztucznej inteligencji rozmawialiśmy w środowej „Rozmowie dnia" Polskiego Radia PiK. Jej gościem był dr inż. Dawid Ewald z Wydziału Informatyki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. To na tej uczelni rozpocznie się w środę (6 marca) cykl otwartych wykładów poświęconych sztucznej inteligencji.
Maciej Wilkowski: Za ile lat wydarzy się taka sytuacje, że pan przyjdzie do radia, a zamiast mnie będzie tu siedzieć humanoid, nazwijmy go PIK100,1?
Dawid Ewald: Nie wiem, czy to trzeba liczyć w latach. Po drugie, nie wiem czy tu zasiądzie humanoid, bo to byłaby trochę strata energii. Może w ogóle nie musielibyśmy tutaj siedzieć, tylko wygenerowanie tego nagrania odbyłoby się gdzieś w chmurze, a my byśmy ewentualnie potwierdzili, czy wszystko poszło zgodnie z naszym planem. Ten humanoid, czy AI odtworzyłoby to w radiu już bez naszego udziału, abyśmy sobie spokojnie pili kawę i cieszyli się pracą wykonaną za nas.
Uściślijmy, że nie robimy sobie z państwa żartów. Jesteśmy tutaj obecni duchem i ciałem. Pan dostrzega w sztucznej inteligencji więcej korzyści czy zagrożeń.
Raczej więcej korzyści. Ja zawsze będę mówił, że narzędzie i skutki jego działania wynikają z tego, jak my go użyjemy. W związku z tym, jeżeli zaczniemy go używać w sposób etyczny, to ja nie widzę problemu w tym, żebyśmy rozwijali AI. Ona może przynieść skrócenie czasu pracy, zwiększenie wydajności pracy (...).
Moje skojarzenia ze sztuczną inteligencją są podobne do skojarzenia z atomem. Dostrzegam bardzo wiele plusów, ale jednak atom potrafi zabijać...
Młotek też potrafi zabijać, samochody też potrafią zabijać, a jednak ich używamy. Oczywiście powinniśmy patrzeć na sztuczną inteligencję, kontrolować sztuczną inteligencję
Tylko czy to się da robić...
W tej chwili powiedziałbym że się nie da, ale tutaj ktoś by mógł powiedzieć: no jak to się nie da, przecież to można zawsze wyłączyć z prądu. Oczywiście nie da się kontrolować tak doszczętnie, dokładnie tego, co robi ta inteligencja, ponieważ to jest inteligencja. Gdy my zamkniemy jedne drzwi, to ona sobie otworzy drugie drzwi, więc my możemy jedynie ograniczać jej autonomiczność. Ona może podejmować decyzję, ale czy wciśniemy przycisk – o tym zdecydujemy my. Możemy jej posłuchać. Ja bym AI używał, jako takiego pomocnika, przyjaciela kolegi, który mi podsuwa pomysły, który rozwiązuje za mnie problemy, ale to ja ostatecznie podejmuję decyzję.
Ale istnieje zagrożenie, że ona wymknie się spod kontroli...
I gdzie ucieknie? Do „Terminatora" to jeszcze chwileczkę, do Skynetu. W tej chwili oczywiście wojsko też używa sztucznej inteligencji do podejmowania decyzji, na przykład do wybierania celu. Tylko tu nie ma nic, poza możliwością oddania głosu. Sztuczna inteligencja powie, że zrobiłaby to i to, ale człowiek decyduje, więc przynajmniej dopóki my nie skrócimy tej drogi, czyli nie będziemy leniwi i nie powiemy: dobra, jak już tak wybrała, to niech tak zrobi, to myślę że zagrożenie jest minimalne.
Co na panu zrobiło największe wrażenie, jeśli chodzi o wykorzystanie sztucznej inteligencji?
Sama w sobie sztuczna inteligencja robi wielkie wrażenie. Jak się z nią porozmawia i jak ktoś spróbuje się trochę wysilić, to można sztuczną inteligencję oszukać. Ona ma pewne zabezpieczenia, żeby, np. nie generować treści nieodpowiednich dla dzieci, ale jesteśmy w stanie zmanipulować ją na tyle dobrze, żebyśmy te zabezpieczenia obeszli. Mamy więc takie poczucie w rozmowie ze sztuczną inteligencją, że rozmawiamy z człowiekiem, który też ma ułomności. Możemy zmanipulować sztuczną inteligencję, żeby zrobiła coś, czego nie powinna zrobić, bo jej zabroniliśmy, czy programiści zabronili. Przykład ze Stanów Zjednoczonych. Bot sprzedał samochód za jednego dolara, czy za sto dolarów, już nie pamiętam dokładnie, ważne, że transakcja była wiążąca. Ktoś oczywiście zabezpieczył bota, ale rozmówca był na tyle przebiegły, że go zmanipulował i uzyskał samochód za bardzo niska cenę (...).
Barbara Nawrocka
2024-03-05
W całej Polsce i w naszym regionie trwa Tydzień Zdrowia Kobiet. Można skorzystać z bezpłatnych badań i konsultacji, m.in. komputerowego badania wzroku, cytologii i mammografii. - Program profilaktyki raka piersi jest skierowany do pań między 45 a 74 rokiem życia – przypomina Barbara Nawrocka. - W ubiegłym roku w naszym województwie z tych badań skorzystało nieco ponad 64 tys. kobiet, to dość spora grupa. Ale to ciągle nie jest liczba, która by nas satysfakcjonowała. Dla nas profilaktyka jest jednym z najważniejszych aspektów naszego działania. Zachęcamy do skorzystania z programów profilaktycznych i z badań, które są bezpłatne.
Rak piersi jest drugim najczęściej występującym nowotworem na świecie. Rozpoznanie w pierwszym stadium rozwoju w prawie 100 procentach daje możliwość wyleczenia. Po naszym regionie regularnie jeździ sześć mammobusów, docierają także do mniejszych miejscowości.
Adrian Mól
2024-03-04
- Musimy i chcemy, bo to bardzo potrzebne, żeby jedna z największych partii w kraju miała swojego kandydata na prezydenta również w Toruniu – tłumaczy łAdrian Mól. - To dla nas bardzo ważne. Mimo koalicji z prezydentem Michałem Zaleskim i dobrej współpracy, bo tak to należy ocenić, bierzemy też odpowiedzialność, już od wielu lat, za miasto. Na pewno w swojej kampanii nie będę krytykował tego, co się źle dzieje w mieście, bo uważam, że dzieje się dobrze. Natomiast w kampanii będziemy poszerzać nasze propozycje i będziemy starali się kłaść nacisk na to, co chcielibyśmy, żeby w mieście się zmieniło, więc oprócz tradycyjnych wartości ważna jest dla nas nowoczesność i rozwój grodu Kopernika.
Adrian Mól zapewniał jednocześnie, że jego kampania nie będzie agresywną walką z rywalami w wyborczej rywalizacji. Jego program wyborczy to „Piątka dla Torunia". Są w niej m.in.: podwyższenie bonu żłobkowego, bon dla seniorów (300 zł) oraz budowa mostu zachodniego.
Eugeniusz Gołembiewski
2024-03-01
Agnieszka Marszał: Trwa kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi, to jest festiwal obietnic, jak każda kampania wyborcza. My mieszkańcy słuchamy tego czasem z niedowierzaniem, czasem z zachwytem, czasem z nadzieją, że to wszystko zostanie zrealizowane, ale chwilę potem pojawia się pytanie, skąd wziąć na to wszystko pieniądze, i o tych pieniądzach w samorządzie dzisiaj chcemy rozmawiać. Pan, burmistrz, samorządowiec już od 33 lat, bardzo doświadczony człowiek, ale też członek Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, bierze udział w konsultacjach w Ministerstwie Finansów, których celem są zmiany w finansowaniu samorządów. No bo, jak alarmują samorządowcy, z tymi finansami samorządów dobrze nie jest. Jak wygląda sytuacja?
Eugeniusz Gołembiewski: Może zacznę odnośnie do tych obietnic. Niestety wiedza naszych mieszkańców, Polaków, na temat finansów gmin, powiatów, w których mieszkają, jest bardzo niewielka. Od 2011 roku co roku piszę list do swoich podatników, żeby tę wiedzę mieli. Ale to tak na marginesie.
Sytuacja jest bardzo, bardzo trudna i to jest nie tylko alarm pochodzący ze strony samorządów, ale także w wyniku kontroli dokonanej przez Najwyższą Izbę Kontroli, gdzie okazało się, że do pokrycia wydatków bieżących brakuje 6,8 mld zł, ale żeby dokładnie to podać, żeby to zabrzmiało: w Polsce mamy 2807 samorządów gminnych, powiatowych i wojewódzkich, i okazuje się, że obecnie aż 1611, czyli 57 proc., nie ma w swoich budżetach wystarczających środków na pokrycie wydatków bieżących, co chcę mocno podkreślić. A do tej pory było kanonem, że wydatki bieżące w stu procentach muszą być sfinansowane wydatkami bieżącymi. I to jest ten wielki problem dla całej Polski samorządowej. Sytuacja grozi paraliżem, krachem finansowym bardzo wielu samorządów.
Te wydatki bieżące, to jakie wydatki na przykład?
Na przykład oświata, gospodarka komunalna, kultura, utrzymanie urzędów, to jest funkcjonowanie bieżące – zwłaszcza jeżeli chodzi o gminę – wszystkiego tego, z czym stykamy się na co dzień.
A czemu tych pieniędzy brakuje? I nagle aż tylu samorządom?
Brakuje dlatego, że w ostatnich kilku latach, w 2019 i 2021 roku, dokonano daleko idących zmian w podatku dochodowym od osób fizycznych, który stanowi podstawowy dochód wszystkich samorządów, zwłaszcza typu miejskiego, takich jak mój , gdzie na przykład w tym roku będę miał – nie ja oczywiście, budżet Kowala – 4 mln zł z PiT-u . Gdyby nie te zmiany, byłoby to przynajmniej 2 mln zł więcej.
System się rozsypuje i niektóre samorządy zaciągają kredyty – poprzedni rząd stworzył możliwość, że można zaciągać kredyty, emitować obligacje na pokrycie wydatków bieżących – czyli co, idziemy do „Providenta”, swego rodzaju „Providenta” (…).
O ważnych sprawach z ważnymi gośćmi...
„Rozmowa Dnia” – od poniedziałku do piątkupo wiadomościach o godzinie 8:30.
Prowadzą: Agnieszka Marszał i Maciej Wilkowski.
Na Wasze pytania i uwagi czekamy
pod adresem mailowym:
rozmowadnia@radiopik.pl