Joanna Scheuring-Wielgus
Marcin Friedrich: Czy wybiera się pani na jutrzejszy protest kobiet?
Joanna Scheuring-Wielgus: Oczywiście, będę na proteście. Przyjeżdżają kobiety z całej Polski. Ale nie tylko kobiety, również mężczyźni wspierają nas w tym działaniu. Mobilizacja jest większa niż 3 października. Na portalu społecznościowym widziałam, że 21 tys. osób - przynajmniej wczoraj - deklarowało chęć udziału, 45 tys. jest zainteresowane.
- Ale zdaje się, że trochę się sytuacja zmienia, bo odwołano posiedzenie sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny, która miała zająć się tą sprawą, czyli projektem obywatelskim "Zatrzymaj aborcję".
- To, że odwołano tę komisję, to nie znaczy (...), że dziewczyny odwołują jutrzejszą akcję. Wręcz przeciwnie, pokażą siłę kobiet. I (jutro) nie tylko będzie ona widoczna, ale również będzie słyszalna. Będzie naprawdę bardzo, bardzo głośno.
Myślę, że nie trzeba przypominać, czego dotyczy projekt "Zatrzymaj aborcję" środowiska pani Kai Godek, ale powiem o tym, bo tu chodzi o tę tak zwaną przesłanka eugeniczną, czyli zakaz dopuszczalności przerywania ciąży w momencie, kiedy doszło do choroby dziecka, do ciężkiego uszkodzenia płodu. Przeczytam takie zdanie: " Jak może być powodem do przerwania ciąży, czyli do zabicia dziecka nienarodzonego jego ciężka, nieuleczalna choroba, albo wada rozwojowa, której nie da się usunąć? Mam tu zasadnicze wątpliwości konstytucyjne". Wie pani kto to powiedział?
- Nie...
Pan profesor Andrzej Zoll, były Rzecznik Praw Obywatelskich, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Ma on w tej sprawie zasadnicze wątpliwości. Twierdzi wprost, że ta przesłanka jest niekonstytucyjna.
- Tak, tylko że kobiety powinny mieć wybór w podejmowaniu decyzji. Przecież nikt nie nakazuje kobietom, które chcą urodzić dziecko z wadami, żeby usuwały ciążę. Nie ma takiego prawa i nigdy nie będzie. Każda kobieta powinna sama zadecydować o tym, co zrobić, bo w momencie kiedy decyduje się na to, aby urodzić takie dziecko, to bardzo często zostaje z tym sama. Ma wielkie szczęście, jeżeli jest przy niej rodzina, jeżeli jest przy niej mąż czy partner. Ale bardzo często jest tak, że kobiety zostają z tym same, nie mają też pomocy psychologa, nie mają też pomocy lekarza i dlatego my mówimy o wyborze. Nikt nie powinien nam nakazywać, jaką decyzję powinnyśmy podjąć, bo ta decyzja jest po prostu bardzo, bardzo trudna. (...)
Chciałbym jeszcze porozmawiać o wyborach samorządowych, które się zbliżają. Poseł Tomasz Lenz powiedział, że jeśli Nowoczesna zaakceptuje jego kandydaturę ,to będzie startował jako kandydat na prezydenta Torunia. Co pani na to jako Nowoczesna?
- Ja bym chciała, aby kandydat na prezydenta był z całej siły demokratycznej w Toruniu, nie tylko z Platformy, nie tylko Nowoczesnej, ale również Czasu Mieszkańców, ale również z SLD. Przed nami są rozmowy i mam nadzieję, że finał będzie OK. Natomiast niepokojące jest to, co się dzieje w przy organizacji wyborów samorządowych. Wczoraj brałam udział w komisji samorządowej, której jestem wiceprzewodniczącą, i powiem panu szczerze, że byliśmy przestraszeni, bo dowiedzieliśmy się, że generalnie nie ma żadnej koncepcji technicznej w przygotowaniu tych wyborów. A przypomnę, że żeby zorganizować wybory zgodnie z ustawą, która teraz obowiązuje, potrzeba prawie 600 milionów złotych i niesamowitej obsługi technicznej do zakupu całego oprzyrządowania tych wyborów. Nie ma pomysłu jak to zorganizować i nawet jeden z posłów wczoraj rzucił taką informację, która wcale nie jest nieprawdopodobna, czy przypadkiem nie lepiej jest, aby te wybory zorganizować na wiosnę, skoro nie jesteśmy do nich jeszcze przygotowani. A wybory - przypomnę - za niecałe 8 miesięcy. (...)