Niemcy rozpoczęły akcję pomocy dla Iraku - 5 samolotów z darami
Niemcy rozpoczęły akcję pomocy humanitarnej dla uchodźców z północnego Iraku. Z lotniska w Hohn w Szlezwiku-Holsztynie odleciało pięć samolotów Bundeswehry z żywnością i lekarstwami. Szef MSZ Frank-Walter Steinmeier pojedzie w weekend do Iraku.
"Zależało mi na tym, aby Niemcy szybko rozpoczęły akcję pomocy" - powiedziała minister obrony Ursula von der Leyen przed startem pierwszego samolotu.
Z lotniska w Hohn odleciało pięć maszyn transportowych typu Transall z 36 tonami żywności, środków sanitarnych i koców. Niemieckie samoloty mają dotrzeć wieczorem do stolicy Kurdystanu, miasta Irbil. Tam pomoc zostanie przekazana organizacjom charytatywnym ONZ, które rozdzielą ją między potrzebujących.
Steinmeier zapowiedział przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych krajów UE w Brukseli, że w czasie weekendu uda się do Iraku, by wyrobić sobie pogląd na sytuację. Potwierdził, że rząd w Berlinie, podejmując decyzje o pomocy, wykorzysta "w maksymalnym stopniu możliwości, których granice wyznaczają prawne i polityczne przepisy".
Pierwsze transporty nie zawierają sprzętu wojskowego, chociaż rząd w Berlinie zadeklarował gotowość wysłania także wojskowych pojazdów, kamizelek kuloodpornych, hełmów i sprzętu do wykrywania min.
Władze niemieckie przeznaczyły dotychczas 24,4 mln euro na pomoc dla Iraku.
Przedstawiciele władz niemieckich nie wykluczają obecnie - wbrew wcześniejszym oświadczeniom - dostaw broni dla Kurdów walczących z dżihadystami z Państwa Islamskiego. "Wykorzystujemy pole manewru, które wyznaczają polityczne i prawne dyrektywy regulujące kwestię eksportu broni" - powiedziała kanclerz Angela Merkel gazecie "Hannoverische Allgemeine Zeitung" w wywiadzie, który ukazał się w piątek.
Szefowa rządu uznała za "straszne" cierpienia jazydów i chrześcijan prześladowanych przez islamistów. "Zadaniem całej wspólnoty międzynarodowej musi być powstrzymanie ofensywy tych ekstremistów i pomoc cierpiącym" - podkreśliła Merkel.
Minister obrony von der Leyen powiedziała gazecie "Bild", że jeśli niemiecka broń jest jedyną możliwością powstrzymania ludobójstwa, to Niemcy muszą pomóc".
Wcześniej minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier też nie wykluczył dostaw niemieckiej broni dla irackich Kurdów.
Wypowiedzi niemieckich polityków świadczą o radykalnej zmianie stanowiska wobec dostaw broni dla Iraku. Jeszcze w poniedziałek rzecznik rządu zapewniał, że Berlin ograniczy się wyłącznie do pomocy humanitarnej dla irackich uchodźców. Powoływał się na obowiązującą od 2000 roku zasadę zakazującą dostaw broni do stref walk. We wtorek o krok dalej poszła minister obrony Ursula von der Leyen, ogłaszając, że Niemcy wyślą także sprzęt wojskowy, z wyjątkiem broni.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)