Rodzice z Kujaw i Pomorza protestują w Warszawie
"Eutanazja w białych rękawiczkach", "głodowe świadczenia dla niepełnosprawnych dzieci". Z takimi transparentami kilkudziesięciu rodziców niepełnosprawnych dzieci z regionu pojechało we wtorek na kolejną akcję protestacyjną do Warszawy.
Protestujący rodzice domagają się podwyższenia zasiłku pielęgnacyjnego na rehabilitację dziecka, który od 10 lat jest niezmienny i wynosi 153 złote. Chcą również podwyższenia renty socjalnej dla swoich dzieci, które skończą 18 lat. Dziś wysokość takiej renty wynosi 611 złotych.
W rządaniach rodziców znalazła się również sprawa uznania 24-godzinnej opieki nad dzieckiem za pracę i podwyższenia tym samym świadczenia pielęgnacyjnego do najniższej krajowej.
Premier Donald Tusk obiecał, że stanie się to w ciągu pięciu lat. Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Kuby z Torunia wyjaśnia, że to zbyt długi czas.
Protestują także opiekunowie osób niepełnosprawnych. Zgodnie z nowymi regulacjami za opiekę nad żoną, bratem czy babcią otrzymywać mają oni 520 złotych pod warunkiem, że dochód na osobę w rodzinie nie przekroczy 623 złotych. Do tej pory takie progi nie obowiązywały, dlatego opiekunowie włączają się do protestu.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej tłumaczy jednak, że chce pomagać naprawdę potrzebującym. "Osoby, które dotknęła niepełnosprawność w dzieciństwie nie miały możliwości wypracowania własnego źródła dochodu, w przeciwieństwie do tych, które straciły sprawność później" - wyjaśnia Janina Szumlicz, dyrektor departamentu polityki rodzinnej.