Konferencje i spotkania przedwyborcze we Włocławku
Coraz mniej czasu zostało kandydatom w wyborach do samorządu, by przekonać wyborców do swoich programów. Spotkanie goni spotkanie, a z konferencje prasowe ujawniają szczegóły wyborczych programów.
"Jeśli wygram wybory włocławianie dostaną tani prąd elektryczny, produkowany w elektrowni wodnej na Wiśle. Elektrownia działa we Włocławku, zatem to naturalne, że miasto musi coś z tego mieć" - zachwalał swój program wyborczy kandydat na prezydenta Włocławka, Jacek Lebiedziński z komitetu "Mieszkańcy Włocławka".
Tani prąd z elektrowni wodnej to jedna z ważniejszych pozycji programu "Mieszkańców Włocławka".
Problem polega na tym, że zapora na Wiśle należy do Inspektoratu Gospodarki Wodnej w Warszawie, zaś sama elektrownia do grupy energetycznej "Energa SA". Miasto może być, co najwyżej, jej klientem.
Gdy dziennikarze na konferencji prasowej przypomnieli o tym, kandydat na prezydenta miasta zawęził swój projekt do lobbowania za tańszą energią. Obecnie większość prądu, zasilającego Włocławek, produkowana jest w elektrowniach węglowych Konina.
"Poseł Wojtkowski widzi źdźbło w oku wroga, a nie dostrzega belki we własnym" - grzmieli na konferencji prasowej kandydaci na włocławskich radnych z listy SLD. Poszło o niedawną wypowiedź Marka Wojtkowskiego, który zapowiedział, że jeśli wygra we Włocławku wybory prezydenckie to znacząco zmniejszy pensje szefów komunalnych spółek.
Poseł, który jest kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta Włocławka, zapowiedział również, że zmniejszy składy osobowe zarządów firm, należących do miasta.
"To hipokryzja" - protestował na konferencji prasowej pracownik jednej z miejskich spółek, kandydat na radnego Krzysztof Kukucki.
Po konferencji prasowej SLD poseł Marek Wojtkowski stwierdził, że w kampanii wyborczej do samorządu nie interesują go spółki skarbu państwa, bo we Włocławku jest tylko jeden taki podmiot - nowo utworzona firma ,,Przetwory Polskie", która uratowała przed bezrobociem pracowników dawnej fabryki keczupu.