Komendant ukarał toruńskich strażników, którzy zasnęli na służbie
Degradacja służbowa oraz obniżenie wynagrodzenia – to kara dla czterech toruńskich strażników miejskich, którzy 2 sierpnia w czasie służby ucięli sobie drzemkę w radiowozie. Śpiących strażników przy lodowisku Tor-Tor sfotografował jeden z przechodniów. Fotografia trafiła do Internetu.
Komendant Straży Miejskiej w Toruniu początkowo chciał zwolnić funkcjonariuszy, zmienił zdanie po interwencji związków zawodowych. Uważa, że kara jest i tak dotkliwa.
- Powrócenie do stanu zaszeregowania sprzed incydentu będzie możliwe dopiero po 3 latach. Kara jest dotkliwa, biorąc pod uwagę obecne warunki na rynku pracy. Moja propozycja była dalej idąca. Zastanowiła mnie jednak reakcja osób niezrzeszonych, strażnicy podpisali petycję, bym ich nie zwalniał. Skoro ręczą za swoich kolegów i wskazują, że jeżeli w ciągu 2 lat ci strażnicy popełnią jakiekolwiek przewinienie związane z kodeksem pracy po prostu będzie można ich zwolnić, przychyliłem się do tego rozwiązania - powiedział komendant Mirosław Bartulewicz.
- Przymknęliśmy oko – tak strażnicy tłumaczyli swoje przewinienie.
- Ukarani funkcjonariusze są strażnikami z wieloletnim stażem i swoim zachowaniem nadszarpnęli dobre imię Straży Miejskiej – dodaje komendant Mirosław Bartulewicz.
- Sami mają tego świadomość i przepraszają wszystkich, łącznie ze swoimi kolegami. Byli to strażnicy dzielnicowi, teraz będą patrolować toruńskie ulice - powiedział komendant i dodaje, że biorąc pod uwagę ogólną liczbę strażników (140) całe zdarzenie czterech funkcjonariuszy należy traktować jako ich niewybaczalny błąd, a toruńska straż miejska dobrze wykonuje swoje obowiązki.
Komendant dodał, że zawiniła także rutyna, która jak, stwierdził, zabija.