Termin meczu Lechii Gdańsk z Barceloną nadal nieznany
Nadal nie wiadomo, kiedy odbędzie się odwołany w piątek, a zaplanowany na sobotę na PGE Arenie, towarzyski mecz piłkarski Lechii Gdańsk z Barceloną. "Szukamy nowego terminu. Barcelona chce zagrać w Gdańsku" - powiedział w imieniu organizatorów Tomasz Rachwał.
"Cały czas negocjujemy z mistrzami Hiszpanii. Rozmowy trwały przez całą noc do sobotniego południa. Mamy już dwie preferowane daty – to 30 bądź 31 lipca. Do poniedziałku powinniśmy podać kompletną informację. Zapewniam, że Barcelona jest zdeterminowana, aby mecz w Gdańsku rozegrać. Dla strony hiszpańskiej to również jest niezbyt komfortowa sytuacja" - dodał na konferencji prasowej w Gdańsku prezes Polish Sport Promotion.
Potwierdza to oświadczenie klubu opublikowane na jego oficjalnej stronie internetowej.
"Pragniemy zapewnić, że bardzo chcemy odwiedzić Polskę tego lata i delektować się razem z polskimi kibicami wspaniałym meczem. Dziękujemy promotorom za wyrozumiałość i profesjonalne zachowanie w obliczu kłopotów z odwołanym spotkaniem" - napisano.
Jak zapewnił Rachwał, najpóźniej w środę organizatorzy przedstawią procedury zwrotu pieniędzy za zakupione bilety.
"Oczywiście część tych środków jest obecnie w Barcelonie, dlatego nie mogę obiecać, że tego dnia oddamy wszystkie należności. Rozumiem rozgoryczenie kibiców, którzy musieli również ponieść określone koszty związane chociażby z dotarciem do Gdańska, niemniej chciałbym ich uspokoić i poprosić, aby nie reagowali zbyt emocjonalnie" - zaapelował.
Prezes PSP zaznaczył jednocześnie, że kibice mogą liczyć tylko na zwrot konkretnej kwoty, którą zapłacili za wejściówki.
"Nie przewidujemy żadnej materialnej rekompensaty z tytułu odwołania meczu. Pracujemy jednak nad rozwiązaniem, które zadowoli wszystkich zainteresowanych. Obecnie prowadzimy rozmowy, aby Barcelona zagrała w Gdańsku w zdecydowanie silniejszym składzie od tego, w jakim miała wystąpić w sobotę. To byłaby z pewnością najlepsza forma zadośćuczynienia" - zauważył.
Rachwał poinformował również, że organizatorzy "SuperMeczu" są ubezpieczeni na wypadek różnych sytuacji i mają zawarte w umowie odpowiednie klauzule.
"Cały czas zamierzamy jednak polubownie rozwiązać tę sytuację. Zapewniam, że Barcelona nie zlekceważyła nas, a my nie lekceważmy kibiców. Oni są dla nas najważniejsi, dlatego za wszelką cenę chcemy doprowadzić do tego meczu. Czym szybciej się on odbędzie, tym lepiej dla wszystkich" - podsumował.
Barcelona przylot do Gdańska odwołała w piątek późnym wieczorem. Decyzja była związana z rezygnacją z funkcji trenera Tito Vilanovy, który musi poddać się bardziej intensywnemu leczeniu choroby nowotworowej.
Agencja Polish Sport Promotion zapłaciła Barcelonie za przyjazd do Gdańska ok. półtora miliona euro. W umowie zagwarantowany był m.in. występ najlepszego piłkarza świata ostatnich lat Argentyńczyka Lionela Messiego. Choć kilku innych czołowych zawodników "Dumy Katalonii" miało zabraknąć, to do piątku sprzedanych zostało 32 tysiące biletów.
Barcelona to jeden z najpopularniejszych i najbardziej utytułowanych klubów piłkarskich. Ma w dorobku m.in. 22 tytuły mistrza kraju, 26 triumfów w Pucharze Króla, czterokrotnie zdobyła Puchar Europy i nieistniejący już Puchar Zdobywców Pucharów. Dwukrotnie wygrała również klubowe mistrzostwa świata. (PAP)