W Bydgoszczy i Gdańsku będzie najłatwiej o rządową dopłatę do mieszkania dla młodych
Od nowego roku młodzi z pomocą państwa będą mogli zaciągnąć kredyt na zakup pierwszego mieszkania lub domu z rynku pierwotnego. Najtrudniej o rządową dopłatę będzie w Krakowie, Warszawie i Wrocławiu, a najłatwiej w Bydgoszczy i Gdańsku.
Cena metra kw. mieszkania nie będzie mogła przekroczyć limitu publikowanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
Z analizy Home Broker i Open Finance wynika, że w pierwszym kwartale 2014 r. będzie to ok. 4,8 tys. zł w Krakowie, ponad 5,8 tys. zł w Warszawie i ok. 4,7 tys. we Wrocławiu. Tymczasem średnia cena transakcyjna w tych miastach za metr kw. wynosiła w listopadzie odpowiednio: ok. 6,1 tys. zł, ponad 7,1 tys. zł i ok. 5,5 tys. zł.
Najłatwiej o rządową dopłatę będzie w Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Łodzi i Zielonej Górze. W pierwszym kwartale 2014 r. limity tam wyniosą odpowiednio: ponad 4,4 tys. zł, ok. 5,7 tys. zł, blisko 4,6 tys. zł, 5 tys. zł, ok. 4,2 tys. zł. Natomiast średnie ceny transakcyjne mieszkań w tych miastach za metr kw. to: ok. 3,8 tys. zł, 5,1 tys. zł, ponad 3,6 tys. zł (w Katowicach i Łodzi) oraz ok. 3,1 tys. zł w Zielonej Górze.
Program "Mieszkanie dla Młodych" (MdM) ma pomóc osobom do 35. roku życia w zakupie pierwszego nowego mieszkania. O dopłatę będą mogły ubiegać się też młodzi, którzy kupią od dewelopera lub zbudują dom jednorodzinny. Pomoc państwa ma polegać na dofinansowaniu wkładu własnego oraz spłacie części kredytu.
Zgodnie z przyjętą pod koniec września przez Sejm ustawą rodzina bezdzietna i singiel dostaną od państwa 10 proc. ceny mieszkania. Jeśli rodzina lub osoba samotna ma potomstwo, dofinansowanie wyniesie 15 proc. Jeżeli w ciągu pięciu lat od zakupu lokalu urodzi się trzecie bądź kolejne dziecko - można będzie liczyć na dodatkowe 5 proc. Dopłatą ma być objęte maksymalnie 50 m kw. mieszkania lub domu o powierzchni odpowiednio do: 75 m kw. i 100 m kw. Ponadto rodzina z trójką dzieci będzie mogła kupić mieszkanie lub dom na rynku pierwotnym o powierzchni większej o 10 m kw. niż przewiduje MdM. Dofinansowanie państwa dotyczyłoby 50 m kw. lokalu.
Wsparcie państwa dla osób budujących dom systemem gospodarczym miałoby polegać natomiast na możliwości odzyskania części VAT za materiały użyte do budowy. Zgodnie z ustawą, przyszłoroczne wydatki na wyroby budowlane ponoszone przez pozostałe osoby nie będą już podlegały częściowemu zwrotowi podatku VAT.
Zdaniem ekspertów, efekty wprowadzenia tego programu będą różne w poszczególnych miastach. Mimo że obowiązuje on tylko na rynku pierwotnym, nie pozostanie bez wpływu na rynek wtórny. Osoby sprzedające mieszkania będą musiały konkurować z ofertą deweloperów subsydiowaną przez skarb państwa i obniżać ceny.
"Takie zjawisko będziemy obserwować w miastach, gdzie dostępność MdM będzie duża. Tam ceny na rynku wtórnym mogą spaść, a na pierwotnym wzrosnąć, gdyż relatywnie wysokie limity MdM kuszą najtaniej sprzedających deweloperów do podnoszenia cen. Kilka takich posunięć już zaobserwowaliśmy w Poznaniu" - ocenił analityk Home Broker, ekspert rynku nieruchomości Marcin Krasoń.
W aglomeracjach, gdzie dostępność MdM będzie mała, ceny mieszkań - zdaniem Krasonia - na rynku wtórnym nie powinny znacząco spaść. Są za to szanse, że deweloperzy mogą obniżyć tam trochę ceny, bo będą chcieli dostosować ofertę do limitów MdM.
Według niektórych ekspertów, rządowe programy mieszkaniowe wspierające własność przynoszą więcej szkód niż pożytku. Jak mówił wcześniej PAP Jacek Bielecki, ekspert rynku mieszkaniowego, b. dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich, "zwiększają one presję na rynek nieruchomości w momencie dobrej sytuacji, a hamują go w przypadku, gdy nie ma koniunktury".
W połowie grudnia Bank Gospodarstwa Krajowego podpisał już umowy z bankami PKO BP i Pekao SA, które będą udzielały kredytów hipotecznych z dopłatą państwa. Umowy z kolejnymi bankami przewidziano w najbliższych tygodniach. MdM ma trwać do 2018 r., a po ocenie jego skutków przez rząd może być rozważona możliwość ewentualnego jego przedłużenia. (PAP)