Rozmowa dnia

Paweł Gulewski

2024-03-19
Paweł Gulewski/fot. Michał Zaręba/archiwum

Paweł Gulewski/fot. Michał Zaręba/archiwum

Przez blisko cztery lata był zastępca prezydenta Torunia, teraz walczy o najwyższy urząd w mieście. Gościem Rozmowy Dnia w Polskim Radiu będzie Paweł Gulewski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Torunia. Porozmawiamy o tym, jak widzi przyszłość miasta i jakie są największe problemy grodu Kopernika.
Czekamy na Państwa pytania - można je zadawać pisząc na adres: rozmowadnia@radiopik.pl

Jan Rulewski

2024-03-18
Jan Rulewski/fot. archiwum PR PiK

Jan Rulewski/fot. archiwum PR PiK

PR PiK - Rozmowa dnia - Jan Rulewski

- Bydgoski Marzec 1981 nie ma należnego mu miejsca w historii - mówił w „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK Jan Rulewski.

- Bydgoski Marzec był jednym z najważniejszych wydarzeń w drodze do odzyskania pełnej niepodległości. To, co wydarzyło się w Bydgoszczy w 1981 roku pokazało, że potrafimy być jednością w walce o wspólną sprawę. To był przełomowy moment - nigdy wcześniej i nigdy później Polacy nie byli tak zjednoczeni - mówił Rulewski. - Było powstanie, w którym brali udział partyjni, bezpartyjni, dziennikarze – zwłaszcza bydgoscy, którzy łaknęli wolnego słowa, radni z Komitetu Wojewódzkiego Partii też się przeciwstawili totalitarnej władzy. (...)

Zdaniem legendarnego działacza „Solidarności” po tym, co stało się 43 lata temu w Bydgoszczy, nastąpił przełom. - Nie tylko doszło do niespotykanego wcześniej zjednoczenia narodu, ale też do kluczowych decyzji w szeregach władzy. Mam w tej sprawie nowe informacje - mówił Jan Rulewski. - To jest nowa wiadomość, której nigdzie nie publikowałem. W Warszawie - tak mi mówił jeden z doradców - rządziły trzy rządy: promoskiewski, propolski i ubecki. Rząd propolski to byli Kania i Jaruzelski, promoskiewski - Olszewski i Grabski. Zwyciężyła wówczas opcja ubecka, bo oni nieoczekiwanie powiedzieli: „nie będziemy już rozmawiać”. Niespodziewanie Rakowski kilka dni później stwierdził: „partia się nie cofnie, bo nie ma się gdzie cofnąć”. Powiedział to prowokacyjnie tu w Bydgoszczy. (...)


Czekamy na Państwa pytania - można je zadawać pisząc na adres: rozmowadnia@radiopik.pl

Krystyna Watkowska

2024-03-15
Krystyna Watkowska /fot. Agnieszka Marszał/archiwum

Krystyna Watkowska /fot. Agnieszka Marszał/archiwum

PR PiK - Rozmowa dnia - Krystyna Watkowska

- Jesteśmy coraz bardziej świadomymi konsumentami, ale wciąż nie czytamy umów i pod wpływem emocji ulegamy namowom sprzedawców - mówiła w „Rozmowie dnia” w Polskim Radiu PiK Krystyna Watkowska - miejski rzecznik konsumentów we Włocławku.

Fałszywe inwestycje reklamowane twarzami gwiazd sportu czy kina, drogie sprzęty sprzedawane seniorom pod przykrywką bezpłatnych badań, czy dodatkowe opłaty ukryte w umowach na usługi - na konsumentów wciąż czyha wiele pułapek. W Światowym Dniu Konsumenta przypominamy, na co uważać i gdzie szukać pomocy w razie problemów.

- Ludzie działają w zaufaniu do instytucji. Podpisujemy umowy, a one są często skomplikowane, nie każdy je rozumie - mówi Krystyna Watkowska. - Nie na wszystkim musimy się znać, ale możemy się zastanowić - zobaczyć wzór umowy, by zorientować się, co mam do podpisania. Wiadomo, że podczas rozmowy druga strona - przedsiębiorca, czy ktoś działający w jego imieniu - przedstawia nam tylko część dokumentu - to, co jest dla nas korzystne, a potem ponosi się konsekwencje złożenia swojego podpisu.

Na Państwa pytania i uwagi czekamy pod adresem mailowym: rozmowadnia@radiopik.pl

Joanna Czerska-Thomas

2024-03-14
Joanna Czerska-Thomas/fot. Archiwum

Joanna Czerska-Thomas/fot. Archiwum

PR PiK - Joanna Czerska-Thomas - Rozmowa dnia

Chce m.in. usprawnić zbiorową komunikację, zmienić Myślęcinek oraz otworzyć całodobowe gabinety ginekologiczne i psychologiczne. Jej pojawienie się w gronie kandydatów na prezydenta Bydgoszczy wywołało zadowolenie jednych i zdziwienie drugich... Gościem „Rozmowy dnia” Polskiego Radia PiK była wiceprzewodnicząca bydgoskiej Rady Miasta, kandydatka Trzeciej Drogi na prezydenta miasta Joanna Czerska-Thomas.

Maciej Wilkowski: Czy decydując się na start w tym prezydenckim wyścigu, włożyła Pani kij w mrowisko?
Joanna Czerska-Thomas: Wygląda na to, że tak. I bardzo się z tego cieszę, bo nic nie rozwija bardziej miasta, niż kilka sprzecznych czy dobrze napędzających się motorów.

Bo przypomnę: Pani kontrkandydatami w tym prezydenckim wyścigu będą Łukasz Schreiber i Rafał Bruski. A co zdecydowało, że podjęła Pani taką decyzję?
Zdecydowali mieszkańcy i mieszkanki. Ze względu na to, że Bydgoszcz niestety jest najbardziej wyludniającym się miastem w Polsce – jesteśmy na niechlubnym pierwszym miejscu – okazało się, że prawie 80 proc. młodych ludzi myśli o wyjeździe z Bydgoszczy i dla mnie to jest tragedia, dlatego trzeba ich zatrzymać i sprawić, by Bydgoszcz była jak magnes również dla nich.

A jeszcze w październiku była Pani na listach Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu. Mamy marzec i już jest Pani przeciwniczką Koalicji Obywatelskiej akurat w tej rywalizacji.

No, przypomnijmy, że tak naprawdę Trzecia Droga stanowi część dużej koalicji właśnie po tych wyborach jesiennych. Jeżeli chodzi o zmiany u mnie – no, szanowni Państwo, byłam w polityce w Nowoczesnej i postanowiłam w ogóle wejść do polityki, dlatego, że Nowoczesna bardzo stawiała na przedsiębiorców. Ta formuła już się skończyła – jeszcze dodam, że byliśmy w opozycji do ówczesnej Platformy – i postanowiłam zrezygnować z polityki, natomiast nie ukrywam, że po drodze pojawiła się propozycja Trzeciej Drogi, która właśnie na przedsiębiorców i na rozwój Bydgoszczy stawia.

A Pani właśnie przed chwilą wspomniała, że na szczeblu rządowym tworzycie koalicję. To co się stało, że tej koalicji nie jesteście w stanie tworzyć na poziomie lokalnym, na poziomie Bydgoszczy w tym przypadku.
Uważam, że Bydgoszczy potrzebny jest prezydent z wizją, ktoś, kto rozwinie w tej chwili Bydgoszcz. Potrzebujemy tego, potrzebujemy rozwoju, potrzebujemy wizji na lata, a nie tylko na najbliższą kadencję. Potrzebujemy dużych firm, potrzebujemy powrotu otwartego urzędu. Ja się wsłuchuję po prostu w głosy mieszkańców, którzy wprost powiedzieli: jeżeli będzie dwóch kandydatów, to my nie idziemy w ogóle na wybory. Bo musimy sobie wyjaśnić, że to nie są wybory do Rady Miasta, to nie są nawet wybory do powiatu. Ludzie przychodzą głosować na prezydenta...

Miasta.
Miasta. I jeżeli nie mają na kogo głosować, a mnóstwo młodych ludzi tak mi powiedziało…

To nie idą na wybory?
To w ogóle nie pójdą na wybory (...).

Krzysztof Kukucki

2024-03-13
Krzysztof Kukucki /fot. archiwum

Krzysztof Kukucki /fot. archiwum

Rozmowa Dnia - Krzysztof Kukucki

Dlaczego gabinet w ministerstwie chce zamienić na gabinet prezydenta miasta? Jak widzi przyszłość Włocławka i dlaczego w swojej drużynie postawił na sportowców? O to w Rozmowie dnia pytaliśmy Krzysztofa Kukuckiego z Nowej Lewicy - sekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, senatora i kandydata na prezydenta Włocławka.

Agnieszka Marszał: Zacznijmy od obietnic z kampanii wyborczej. Pięknie się tego słucha, ale na ile te deklaracje są realne? Na przykład taka: 40 groszy za prąd, za kilowatogodzinę prądu – to jest jedna z obietnic wyborczych pana Macieja Maciaka. Wczoraj wieczorem byłam na konwencji wyborczej. Maciej Maciak jest jednym z kandydatów na urząd prezydenta Włocławka.
Krzysztof Kukucki: Obiecać można oczywiście wszystko. Myślę, że mieszkańcy Włocławka już doskonale wiedzą i potrafią rozpoznać, kto obiecuje jakieś energie, albo ceny za energię, albo centrum energii, a kto dotrzymuje słowa. Lewica we Włocławku rozliczała się od początku roku z programu wyborczego, który prezentowaliśmy pięć lat temu. Uważamy, że to jest nasza umowa z wyborcami, nasza umowa z mieszkańcami. Rozliczenie im się po prostu należało. Obiecaliśmy mieszkania na tani wynajem, w które pięć lat temu kompletnie nikt nie wierzył. Dzięki temu, że nawiązaliśmy współpracę z prezydentem, te mieszkania powstały. Jestem o tym przekonany, że gdyby nie ten komponent Lewicy w włocławskim samorządzie, to tych mieszkań we Włocławku po prostu by nie było, bo nikt oprócz nas w nie nie wierzył. Podobnie było z basenem odkrytym, ze skateparkiem, nowymi ulicami i w wieloma innymi rzeczami, które obiecaliśmy w poprzedniej kampanii. My to wykonaliśmy.

Teraz jesteśmy na etapie obiecywania na kolejną kadencję, jeśli się uda. Czy powstanie apteka całodobowa, której od dawna w mieście nie ma, i której brakuje. Czy to jest realna obietnica?
Bardzo realna. Nie wiem skąd w ogóle się brał ten opór. My w tej kadencji, a konkretnie Piotr Kowal, przewodniczący rady miasta, proponował konkretne rozwiązania, które są nadal aktualne.

To dlaczego się nie udało, przecież wszyscy tego chcieli...
Nie było woli politycznej.
Koalicjant także chciał, radni PO byli za, robili konferencje...
Gdyby koalicjant chciał, to by się dzisiaj chwalił, że to jest konkret. Zabrakło determinacji.

Słyszałam, że to nie jest takie proste i oczywiste, że samorząd chce dopłacać do apteki i ją ma. Prawo jest ponoć w tej materii skomplikowane...
Mamy od tego głowę, doświadczenie i trzeba z tego korzystać. My wiemy, jak to zrobić i my tę aptekę uruchomimy, ponieważ tego mieszkańcy oczekują. Nie będziemy szukać wymówek, chować się za przepisami, które dotyczą całego kraju, a przecież apteki nocne w wielu miastach funkcjonują (...).

Piotr Adamczak

2024-03-12
Kmdr por. Piotr Adamczak/fot. archiwum

Kmdr por. Piotr Adamczak/fot. archiwum

PR PiK - Rozmowa dnia - Piotr Adamczak

12 marca mija 25 lat obecności Polski w NATO. Co Bydgoszczy i naszemu regionowi daje członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim? Na jakim etapie jest tworzenie Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina, a także o tym jak swój jubileusz świętować będzie Centrum Szkolenia Sił Połączonych - rozmawialiśmy z rzecznikiem prasowym JFTC komandorem porucznikiem Piotrem Adamczakiem.

- Pierwszą NATO-wską jednostką, która została utworzona na terenie Polski i nie tylko, bo w całej Europie Środkowo-Wschodniej, była ta, która powstała w Bydgoszczy – opowiada komandor porucznik Piotr Adamczak. - Centrum Szkolenia Sił Połączonych istnieje od 20 lat i stanowiło podwaliny dla innych jednostek, które zostały utworzone w Bydgoszczy – potem powstał jeszcze Trzeci Batalion Łączności NATO, Centrum Eksperckie Policji Wojskowej NATO, Jednostka Integracyjna NATO - wymienia. - Jest tu naprawdę skupisko jednostek, dlatego Bydgoszcz jest nazywana polską stolicą NATO.

Co to daje Bydgoszczy? - Przede wszystkim prestiż – podkreśla rzecznik. - Rozpoznawalność na świecie, bo już teraz ludzie, którzy przyjeżdżają do nas na ćwiczenia - przede wszystkim w środowisku NATO-wskim - doskonale wiedzą, gdzie leży Bydgoszcz i czego można oczekiwać od tego miasta. Nie należy też zapominać o kwestii finansowej. Co roku w naszej jednostce szkoli się kilka tysięcy żołnierzy i to jest profit dla miasta, bo korzystają oni z bazy hotelowej, kawiarni, restauracji. Zostawiają w mieście pieniądze. (…)

Centrum Szkolenia Sił Połączonych (JFTC) w Bydgoszczy, działające w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego, w ciągu 20 lat istnienia przeszkoliło kilkadziesiąt tysięcy dowódców, oficerów sztabów i doradców. Obecnie dowódcą Centrum jest gen. dyw. Norbert Wagner z Niemiec, a zastępcą dowódcy - szefem sztabu gen. bryg. Petr Svoboda z Czech.

Na Państwa pytania i uwagi czekamy pod mailowym adresem: rozmowadnia@radiopik.pl

Paweł Olszewski

2024-03-11
Paweł Olszewski/fot. Paweł Olszewski, Facebook

Paweł Olszewski/fot. Paweł Olszewski, Facebook

Paweł Olszewski i redaktor Maciej Wilkowski/fot. mk

Paweł Olszewski i redaktor Maciej Wilkowski/fot. mk

PR PiK - Paweł Olszewski- Rozmowa dnia

Czy urzędnicy będą mieli zakaz korzystania z Tik-Toka? Czy będziemy mogli głosować w wyborach przez Internet? Jakie są powody tego, że nie wszędzie w naszym regionie powstały koalicje wyborcze KO-Nowa Lewica-Trzecia Droga? O tym rozmawialiśmy z wiceministrem cyfryzacji, bydgoskim posłem Koalicji Obywatelskiej Pawłem Olszewskim.

Maciej Wilkowski: Dlaczego w Bydgoszczy nie powstała koalicja KO-Lewica-Trzecia Droga? Taki blok został utworzony na przykład w Grudziądzu.
Paweł Olszewski: Powstała koalicja z Lewicą – przedstawiciele Lewicy są na naszych listach, popierają kandydata na prezydenta, obecnego prezydenta Rafała Bruskiego. Ja mogę ze zdziwieniem i ubolewaniem powiedzieć, że Trzecia Droga poszła swoją drogą, tym bardziej, że kandydatka na prezydenta, pani Czerska-Thomas jest wiceprzewodniczacą Rady Miasta, bardzo aktywnie wspierała prezydenta Bruskiego, aktywnie nas wspierała przez ostatnie kadencje, ale widać ambicje są czasami silniejsze, mimo że dotychczasowe wyniki nie potwierdzają tak wysokich ambicji.

Jej pojawienie się w rywalizacji o prezydenturę w Bydgoszczy zmieniło układ sił?
Jak analizuję skład list do Rady Miasta Trzeciej Drogi, wychodzę ze zdumienia – jeśli jest tam z jednej strony asystent posła Brauna, bardzo kontrowersyjnego posła, takiego prorosyjskiego, a z drugiej strony są przedstawiciele Partii Razem – to powiem szczerze, nie wiem, w jaki sposób pani radna Czerska-Thomas chce się odnaleźć.

Może jest to po prostu lista dla wszystkich?
To już Czwarta Droga by była.

Podejrzewam, że rozmowy, negocjacje były, żeby wspólną koalicję stworzyć w Bydgoszczy. Co zaważyło o tym, że jej nie ma?
Powiem szczerze, nie jest to do końca pytanie do mnie, tylko bardziej do Trzeciej Drogi, natomiast warunki, które były przez naszych niedoszłych partnerów na lokalnym gruncie stawiane, w mojej ocenie były wygórowane i źle były rozłożone akcenty. Bardziej to były kwestie związane z personaliami, mniej z merytoryką.

Czyli za dużo chcieli, wy im tego dać nie chcieliście.
My woleliśmy rozmawiać o merytorycznych kwestiach, koledzy woleli rozmawiać o personaliach (...).

Magdalena Nowak-Paralusz

2024-03-08
Magdalena Nowak-Paralusz/fot. twitter.com

Magdalena Nowak-Paralusz/fot. twitter.com

PR PiK - Rozmowa dnia - Magdalena Nowak-Paralusz

Kobiety są lepiej wykształcone od mężczyzn, ale wciąż zarabiają mniej, rzadziej też zajmują wysokie stanowiska menadżerskie i kierownicze. Na starość częściej niż mężczyznom grozi im ubóstwo, bo średnia emerytura kobiet jest o ponad tysiąc zł niższa niż emerytura mężczyzny. Jak wygląda sytuacja kobiet w Polsce? O tym rozmawialiśmy z dr Magdaleną Nowak-Paralusz, socjolożką z Uniwersytetu WSB Merito w Toruniu.

Agnieszka Marszał: Czy kobiety w Polsce są traktowane na równi z mężczyznami?
Magdalena Nowak-Paralusz: Nie są, ale musimy podkreślić, że nie tylko w Polsce, bo rozdźwięk pomiędzy równością płci tak naprawdę ma miejsce na całym świecie i sprowadzanie tego tylko i wyłącznie do kwestii polskiej jest bardzo dużym niedomówieniem. Te prawa są bardzo zróżnicowane na całym świecie i w niektórych obszarach kobiety rzeczywiście są dyskryminowane i traktowane gorzej, ale są też obszary, w których mają zdecydowanie lepiej niż mężczyźni.

Jakie to obszary?
- Z moich badań wynika, że kobiety, które bardzo pozytywnie postrzegają swoją rolę jako matki podkreślają, że to coś wyjątkowego, co rzeczywiście traktuje je jako osoby uprzywilejowane. Natura nam to dała, chociaż w ostatnich latach postrzeganie rodzicielstwa zmieniło się znacząco i dyskryminacja tatusiów jest już coraz mniejsza.

Wiem z pierwszej ręki, bo od dyrektor Urzędu Pracy we Włocławku, że to kobiety na rozmowach o pracę wciąż jeszcze słyszą pytania: „ile ma pani dzieci i czy pani dzieci planuje?”. Mężczyźni też słyszą takie pytania?
- Zdecydowanie nie. Na żadnej rozmowie rekrutacyjnej nikt nie ma prawa zadać takiego pytania, ale wiadomo, że rekruterzy albo zadają je wprost, a ci mniej odważni kluczą wokół tematu i próbują ukryć to, czego chcą się dowiedzieć, żeby nie zostać oskarżonym o dyskryminację ze względu na płeć. Rzeczywiście bardzo rzadko zdarza się, żeby młody mężczyzna wkraczający na rynek pracy był pytany o plany rodzicielskie. To jednak też związane jest z tym, że to kobieta w okresie ciąży może być pracownikiem, który nie będzie wypełniał do końca swoich obowiązków ze względu na to, że ciąża okaże się chorobą. (...)

Maciej Glamowski

2024-03-07
Maciej Glamowski/fot. Maciej Glamowski Prezydent Grudziądza, Facebook

Maciej Glamowski/fot. Maciej Glamowski Prezydent Grudziądza, Facebook

Rozmowa dnia - Maciej Glamowski - Polskie Radio PiK

„Grudziądz może być jeszcze lepszym miejscem do życia” – mówi prezydent Grudziądza, ubiegający się o reelekcję Maciej Glamowski. O projekty do zrealizowania oraz o to, co trzeba zrobić, by w Grudziądzu żyło się lepiej, zapytaliśmy go w czwartkowej (7 marca) „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK.

Maciej Wilkowski: Dlaczego zdecydował się Pan kandydować po raz drugi na prezydenta Grudziądza?

Maciej Glamowski: Myślę, że ostatnie pięć lat to dynamiczne zmiany w Grudziądzu, chociaż ta kadencja była bardzo trudna, nieprzewidywalna wiele rzeczy nas zaskoczyło, chociażby pandemia Covid, później wojna w Ukrainie, dalej inflacja, kryzys energetyczny, więc to była trudna kadencja, ale daliśmy daliśmy radę, myślę, że – razem z mieszkańcami. Zrealizowaliśmy wiele projektów za kilkaset milionów złotych.

Jakich na przykład?
Chociażby modernizację sieci tramwajowej. Po raz pierwszy po 35 latach w Grudziądzu pojawiły się zupełnie nowiutkie wozy tramwajowe, częściowo niskopodłogowe. Przebudowaliśmy wiele dróg osiedlowych, zaprojektowaliśmy i za chwilę rozpoczniemy budowę basenu przyszkolnego, wiele projektów zrealizowaliśmy też w obszarze Starówki, Starówka zaczęła tętnić życiem. Grudziądzanie są dumni ze swojego miasta i to też jest bardzo ważne…

A pięć lat temu nie byli dumni?
Byli też, z pewnością, bo Grudziądz jest pięknym miastem o bardzo dużym potencjale, ale dzisiaj tętni życiem, myślę, że jest też bardzo dobrze odbierany przez osoby odwiedzające.

Kończy Pan pierwszą kadencję. Zwykło się mówić, że gdy ktoś zostaje prezydentem, to najpierw musi się tego bycia prezydentem nauczyć. Jak długo Pan się tego uczył?
Z pewnością to jest nauka. Dobrym przygotowaniem do bycia prezydentem jest też bycie radnym, ja zanim zostałem prezydentem, przez osiem lat byłem radnym, myślę że dość aktywnym. Poznawałem obszary funkcjonowania miasta i to bardzo pomogło, ale oczywiście miasto to wiele obszarów, to polityka społeczna, to edukacja, to oczywiście inwestycje, ochrona zdrowia i tego trzeba się nauczyć. To trochę trwało, ale myślę, że tę lekcję odrobiłem.

„Grudziądz to nasz wspólny dom. Nasze miasto staje się coraz bardziej nowoczesne, wygodne do życia, dumne ze swojej historii. Grudziądz może być jeszcze lepszym miejscem do życia. Przed nami wiele projektów do zrealizowania” – to są Pańskie słowa, usłyszałem je na filmiku na Facebooku. Co trzeba zrobić, taka jedna, najważniejsza rzecz, Panie Prezydencie, żeby w Grudziądzu żyło się lepiej?
Cały czas musimy tworzyć nowe tereny inwestycyjne po to, żeby przyciągać się nowych inwestorów. Tutaj mamy już pomysły, budujemy nowy układ drogowy pod nowych inwestorów. Cały czas będziemy podnosili jakość szkół w Grudziądzu, inwestujemy w naszą młodzież, dzieci – to jest nasza przyszłość. Inwestujemy też w akademickość, ponieważ w naszym mieście powstała publiczna uczelnia wyższa. Chcielibyśmy, żeby ta uczelnia się rozwijała. Inwestujemy też w naszą tożsamość, historię, będziemy dalej rewitalizowali zabytki. Oczywiście to, co jest wielką potrzebą na grudziądzkich osiedlach to jest cały czas modernizacja dróg osiedlowych, przebudowa układu drogowego.

To na przykład obiecuje Pan, że w następnej kadencji tych dróg zostanie odnowionych czy też utwardzonych więcej, niż do tej pory?

Zdecydowanie. W tej kadencji zrealizowaliśmy wiele takich projektów, ale dużo jeszcze zostało do zrealizowania. Staram się, aby to był zrównoważony rozwój, żeby modernizować drogi czy prowadzić inwestycje we wszystkich dzielnicach miasta i tak myślę się dzieje. No ale ale wiem że tutaj jeszcze bardzo dużo zostało do zrobienia (…).

Dawid Ewald

2024-03-06
Dawid Ewald/fot. Tomasz Kaźmierski

Dawid Ewald/fot. Tomasz Kaźmierski

Rozmowa Dnia – Dawid Ewald

Czy musimy się jej bać? Jaki jest aktualnie bilans korzyści i zagrożeń z nią związanych?
Jak może z niej korzystać zwykły użytkownik komputera? O sztucznej inteligencji rozmawialiśmy w środowej „Rozmowie dnia" Polskiego Radia PiK. Jej gościem był dr inż. Dawid Ewald z Wydziału Informatyki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. To na tej uczelni rozpocznie się w środę (6 marca) cykl otwartych wykładów poświęconych sztucznej inteligencji.

Maciej Wilkowski: Za ile lat wydarzy się taka sytuacje, że pan przyjdzie do radia, a zamiast mnie będzie tu siedzieć humanoid, nazwijmy go PIK100,1?
Dawid Ewald: Nie wiem, czy to trzeba liczyć w latach. Po drugie, nie wiem czy tu zasiądzie humanoid, bo to byłaby trochę strata energii. Może w ogóle nie musielibyśmy tutaj siedzieć, tylko wygenerowanie tego nagrania odbyłoby się gdzieś w chmurze, a my byśmy ewentualnie potwierdzili, czy wszystko poszło zgodnie z naszym planem. Ten humanoid, czy AI odtworzyłoby to w radiu już bez naszego udziału, a abyśmy sobie spokojnie pili kawę i cieszyli się praca wykonaną za nas.

Uściślijmy, że nie robimy sobie z państwa żartów. Jesteśmy tutaj obecni duchem i ciałem. Pan dostrzega w sztucznej inteligencji więcej korzyści czy zagrożeń.
Raczej więcej korzyści. Ja zawsze będę mówił, że narzędzie i skutki jego działania wynikają z tego, jak my go użyjemy. W związku z tym, jeżeli zaczniemy go używać w sposób etyczny, to ja nie widzę problemu w tym, żebyśmy rozwijali AI. Ona może przynieść skrócenie czasu pracy, zwiększenie wydajności pracy (...).

Moje skojarzenia ze sztuczną inteligencją są podobne do skojarzenia z atomem. Dostrzegam bardzo wiele plusów, ale jednak atom potrafi zabijać...
Młotek też potrafi zabijać, samochody też potrafią zabijać, a jednak ich używamy. Oczywiście powinniśmy patrzeć na sztuczną inteligencję, kontrolować sztuczną inteligencję

Tylko czy to się da robić...
W tej chwili powiedziałbym że się nie da, ale tutaj ktoś by mógł powiedzieć: no jak to się nie da, przecież to można zawsze wyłączyć z prądu. Oczywiście nie da się kontrolować tak doszczętnie, dokładnie tego, co robi ta inteligencja, ponieważ to jest inteligencja. Gdy my zamkniemy jedne drzwi, to ona sobie otworzy drugie drzwi, więc my możemy jedynie ograniczać jej autonomiczność. Ona może podejmować decyzję, ale czy wciśniemy przycisk – o tym zdecydujemy my. Możemy jej posłuchać. Ja bym AI używał, jako takiego pomocnika, przyjaciela kolegi, który mi podsuwa pomysły, który rozwiązuje za mnie problemy, ale to ja ostatecznie podejmuję decyzję.

Ale istnieje zagrożenie, że ona wymknie się spod kontroli...
I gdzie ucieknie? Do „Terminatora" to jeszcze chwileczkę, do Skynetu. W tej chwili oczywiście wojsko też używa sztucznej inteligencji do podejmowania decyzji, na przykład do wybierania celu. Tylko tu nie ma nic, poza możliwością oddania głosu. Sztuczna inteligencja powie, że zrobiłaby to i to, ale człowiek decyduje, więc przynajmniej dopóki my nie skrócimy tej drogi, czyli nie będziemy leniwi i nie powiemy: dobra, jak już tak wybrała, to niech tak zrobi, to myślę że zagrożenie jest minimalne.

Co na panu zrobiło największe wrażenie, jeśli chodzi o wykorzystanie sztucznej inteligencji?
Sama w sobie sztuczna inteligencja robi wielkie wrażenie. Jak się z nią porozmawia i jak ktoś spróbuje się trochę wysilić, to można sztuczną inteligencję oszukać. Ona ma pewne zabezpieczenia, żeby, np. nie generować treści nieodpowiednich dla dzieci, ale jesteśmy w stanie zmanipulować ją na tyle dobrze, żebyśmy te zabezpieczenia obeszli. Mamy więc takie poczucie w rozmowie ze sztuczną inteligencją, że rozmawiamy z człowiekiem, który też ma ułomności. Możemy zmanipulować sztuczną inteligencję, żeby zrobiła coś, czego nie powinna zrobić, bo jej zabroniliśmy, czy programiści zabronili. Przykład ze Stanów Zjednoczonych. Bot sprzedał samochód za jednego dolara, czy za sto dolarów, już nie pamiętam dokładnie, ważne, że transakcja była wiążąca. Ktoś oczywiście zabezpieczył bota, ale rozmówca był na tyle przebiegły, że go zmanipulował i uzyskał samochód za bardzo niska cenę (...).

O ważnych sprawach z ważnymi gośćmi...

„Rozmowa Dnia” – od poniedziałku do piątku
po wiadomościach o godzinie 8:30.
Prowadzą: Agnieszka Marszał i Maciej Wilkowski.

Na Wasze pytania i uwagi czekamy
pod adresem mailowym:
rozmowadnia@radiopik.pl


26 15922126961070
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę