Anna Hnatowicz

2022-06-25
Anna Hnatowicz. Fot. Magda Jasińska

Anna Hnatowicz. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Anna Hnatowicz

Wokalistka, uczestniczka koncertu „Debiuty” podczas tegorocznego Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu , wcześniej 12. edycji „The Voice of Poland”.

Sobota, 25 czerwca godz. 17:05
Ania czy Anna, żeby nie popełnić faux pas?

- Nie ma znaczenia. Anka, Ania, Anna - jakkolwiek pasuje.

Przyszłaś do nas tuż przed opolskimi „Debiutami”.

- Tak, aż sama w to nie wierzę. Jeszcze przecieram oczy ze zdumienia.

Teraz powiem jak starsza pani... Za moich czasów „Debiuty” były organizowane w Teatrze imienia Jana Kochanowskiego i występujących oceniało jury. Teraz też jest komisja konkursowa, natomiast oprócz tego mogą głosować widzowie.

- Oczywiście widzowie mogą głosować, a ja występuję z zespołem jako drugi uczestnik „Debiutów”.
Ania Hnatowicz z zespołem Fot. Nadesłane

Ania Hnatowicz z zespołem Fot. Nadesłane

Było losowanie kolejności?

- Nie, po prostu reżyser, pan Grzegorz, tak sobie ułożył kolejność, żeby pasowała do widowiska, żeby to była opowieść. Sam zamysł jest bardzo fajny. Motywem przewodnim będą listy - do świata, do samych siebie. Jako uczestnicy pisaliśmy listy do swoich bliskich i te listy zostały umieszczone w Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu, także coś po nas tam zostanie.

I co napisałaś w tym liście?

- Oj, odkryjemy to za kilkanaście lat. List włożyłam do pięknej koperty ze znaczkiem „Opole Debiuty”.

Z napisem „Otworzyć w kolejnym wieku”?

- Pewnie, jak Janek skończy 18 lat, zapuka do drzwi muzeum i powie: Moja mama mi napisała list, chcę go przeczytać.

A Janek ile w tej chwili ma lat?

- 4 lata.

Co przygotowałaś na „Debiuty”?

- Nasz autorski utwór „Nauczmy nie żyć od nowa”. Tytuł mówi sam za siebie.

Czyli można powiedzieć, że rozpoczynasz swoją drogę muzyczną od nowa proponując swoje utwory?

- Dokładnie, tak jak mówisz. W końcu mam okazję i możliwość zaprezentowania się szerszej publiczności, moim wiernym fanom, którzy mnie znają właśnie z odsłony takiej bardzo odtwórczej, kiedy śpiewałam piosenki wielu znanych artystów.

Słuchałaś swoich konkurentów?

- Tak, słuchałam. Jesteśmy zupełnie inni, każdy jest z innej bajki, od folku po elektronikę. My jesteśmy trochę vintage rock, ale też z elementami elektroniki.

U was więcej vintage czy rocka?

- Wiadomo, że mi w sercu gra rock, taki z lat 80. Powiedziałabym nawet, że nie tyle rock, co posłużę się polskim nazwiskiem – Łobaszewska. Ciężko sklasyfikować jaką robi muzykę, bo tam jest i trochę gitarowych riffów, ale i tak najważniejszą warstwą to była chyba warstwa tekstowa, ten przekaz i melodia. I tym właśnie nurtem kierujemy się w naszej twórczości.

Czy ta piosenka powstawała „w bólach”?

- Nie, ta piosenka powstawała w bólach egzystencjalnych, artystycznych. Śmieję się, że naprawdę powstała w kilka minut, kiedy nie miałam siły wstać z łóżka. Bywają takie dni, na szczęście mój mąż, który jest gitarzystą w zespole, mówi: Anka jedziemy na próbę, wyżyjesz się. Chłopaki zaczęli grać riff, grali go w kółko i po prostu ten tekst sam przypłynął do głowy. Napisałam w kilka minut tak bardzo osobisty tekst, z którym się mega utożsamiam i myślę, że wiele osób również się z tym tekstem utożsamia.

Ale Ty jesteś zwierzęciem estradowym, które potrafi znakomicie też śpiewać covery, a to nie jest takie proste.

- No nie jest proste śpiewać covery, ale za każdym razem, kiedy łapiemy się za jakąś piosenkę, staramy się włożyć do niej coś naszego, naszą interpretację, nasze zmienione akordy, oczywiście trzymając w jakimś tam stopniu oryginału tak, żeby za bardzo od niego nie odbiegać. Więc tak, jestem znana ze śpiewania coverów, co miałam okazję zaprezentować w „The Voice of Poland”.

To była fajna przygoda?

- Świetna lekcja, świetna przygoda, dużo wyniosłam, poznałam kolejne swoje możliwości, o których mi się nie śniło. Nawet praca z kamerą, program na żywo. Okazało się, że w miarę sobie poradziłam, mimo jakiś tam komplikacji zdrowotnych. Jeżeli ktoś gdzieś tam z tyłu głowy marzy, dąży do tego, żeby wystąpić, pokazać się, nie ma chyba lepszej drogi. Najlepiej zgłosić się do jakiegokolwiek programu, już nie mówię tutaj tylko o „The Voice of Poland”, w ogóle żeby pokazać się, żeby zaistnieć.

Tym bardziej, że takie są teraz możliwości. Tych programów jest trochę.

- Nie ma co liczyć, że może ktoś mnie znajdzie. Nie, w tych czasach nie ma takiej możliwości. Trzeba zawalczyć o siebie.

A Ty mogłaś sobie wybierać piosenki w „The Voice...”?

- Nie wiem czy mogę to zdradzić, ale nie miałam wpływu na dobór repertuaru. Mój trener był bardzo uparty co do repertuaru, więc śpiewałam narzucone utwory.

Które wybrał Ci Marek P.?

- Z Markiem Piekarczykiem mamy bardzo dobry kontakt. Nie mam mu za złe, że odpadłam. Wiadomo, telewizja rządzi się swoimi prawami. Może za jedno, jak on to ujął, że mam już wszystko i był w błędzie. Brakowało mi jeszcze tego jednego kroku do singla, ale może tak miało być? Może tak miało być, że miałam odpaść w tym momencie, żeby nasz utwór „Nauczmy się żyć od nowa” miał swoją premierę na opolskim festiwalu.

Byłaś zła wtedy, że odpadłaś?

- Było mi przykro, bo odpaść na takim etapie, jeszcze z osobą , która tak na dobrą sprawę dopiero zaczynała swoją muzyczną drogę, nie miała też takiego doświadczenia jak ja… Ale ten taki smutek, żal, trwał bardzo krótko, aż do zejścia na backstage. Bardzo cieszyłam się z tej szansy, którą dostała Karolina, liczę, że z niej skorzysta. My cały czas robimy po swojemu krok po kroczku, piosenka po piosence i tak to wygląda u nas już od czterech lat, od kiedy Janek pojawił się na tym świecie, więc nic nie dzieje się przypadkiem, naprawdę.

Więc może tak miało być, tym bardziej, że odpadłaś we właściwym momencie, bo do tego momentu mogłaś rządzić sama sobą, gdybyś przeszła ten jeden krok dalej, to nie wiadomo jak by było.

- Bardzo dobrze prawisz kochana, później już Universal produkuje nam singiel i kto wie, czy by coś z tego wyszło. Nie wiem, nie chcę gdybać, skupiam się teraz na tym, co jest w tym momencie i myślę, że to jest dobra droga.

Jeszcze do niedawna mówiłabym o Tobie „dziewczyna z Włocławka”.

- Ale ja cały czas jestem dziewczyną z Włocławka, kochającą Bydgoszcz i mieszkającą w Bydgoszczy od 14 lat.

14 lat mieszkasz w Bydgoszczy, a w którym momencie wiedziałaś, że będziesz podążała drogą wokalistki?

- Kiedy wiedziałam? Chyba kiedy zaczynałam mówić. Mój tata przywoził z zagranicy kasety z nagraniami i wtedy moja mama i babcia, świętej pamięci, odkryły tego bakcyla i zaczęły mnie zapisywać na zajęcia muzyczne w Centrum Kultury we Włocławku. Śpiewałam w scholi kościelnej, tam nauczyłam się śpiewać na głosy, jeździłam na oazy i zdobyłam takie obycie muzyczne. Później zaczęły się festiwale dziecięcej piosenki i jeszcze później to Bydgoszcz mnie ściągnęła. Chciałam się dostać na Akademię Muzyczną, ale nie dostałam się. Cała ja... za pierwszym razem się nie dostałem, więc stwierdziłam, że na drugi egzamin nie idę i wszystkie koleżanki się dostały, a ja niestety taka czasem jestem, unoszę się honorem i poszłam na Uniwersytet Kazimierza Wielkiego na edukację artystyczną, tam również był śpiew jazzowy.

U kogo się uczyłaś?

- U profesor Joanny Zagdańskiej, ale co było fajne jeszcze, to że miałam śpiew klasyczny u pani profesor Katarzyny Matuszak. Ten śpiew klasyczny bardzo ustawił mi głos.

A co najbardziej lubisz śpiewać, co tam w Tobie drzemie?

- No i teraz to cię zaskoczę, bo wszyscy kojarzą mnie z takiej twardej babki, takiej naprawdę bardzo rockowej, a mnie raczej ciągnie w stronę melancholii, ale z takim lekkim pazurem.



Zobacz także

Dariusz Kozakiewicz

Dariusz Kozakiewicz

Marek Kaliszuk

Marek Kaliszuk

Jos Maria Florncio

José Maria Florêncio

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Maciej Figas

Maciej Figas

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Grzegorz Wilk

Grzegorz Wilk

Tadeusz Szlenkier

Tadeusz Szlenkier

Wojciech Burdelak

Wojciech Burdelak

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę