Grzegorz Górski
Michał Jędryka: Pan jest jednym z publicystów, którzy twierdzą, że Polska może wygrać starcie z Komisją Europejską i Berlinem. W co gra Berlin, w co gra Komisja Europejska?
Grzegorz Górski: W tej sprawie jest kilka planów. Pierwszy to są pieniądze (…). Problem jest też taki, że przez kilkadziesiąt lat swojego istnienia - kiedy z powodzeniem realizowano projekt wspólnoty, stworzony przez Schumana - Unia była kwitnącą, rozwijającą się i ekspandującą swoim dobrobytem strukturą w świecie. Od kiedy - po traktacie w Amsterdamie - zaczęto z niej robić na siłę państwo federalne, zawiadywane z Berlina, wyłącznie w niemieckim interesie - zaczęła się sypać i kruszyć. Skończyły się też pieniądze, więc można powiedzieć, że dotychczasowy model się wyczerpał. Trwa paniczne poszukiwanie nowych źródeł. Polska jest takim krajem, z którego można wyrwać pieniądze i zaoszczędzić je, bo ciągle jest największym biorcą środków strukturalnych z Unii. Można więc uszczknąć znaczną część tych środków.(…)
Czyli chodzi nie tylko o Program Odbudowy, ale o znacznie większe pieniądze.
- Oczywiście - Program Odbudowy to właściwie w ogóle nie są pieniądze. Z uwagi na model, w jakim to przedsięwzięcie zostało skonstruowane, to jest margines. Przypominam, że Polska - zgodnie z dyspozycjami - w tej perspektywie finansowej ma dostać ponad 100 mld euro (...). To są pieniądze, które leżą na stole i cała awantura kreowana przez Brukselę pomoże w stworzeniu przesłanek do tego, żeby nielegalne rozporządzenie dało komisji instrument do wstrzymywania wypłat tych pieniędzy (...). To jest narzędzie, które będą chcieli wykorzystywać w tej grze. Budują argumentację pod przyszłą walkę o te złudne pieniądze.
W jaki sposób Polska może się zachować, żeby plan Berlina czy plan Brukseli udaremnić?
- Jest kilka elementów w wymiarze czysto politycznym. To jest oczywiście walka o wzmocnienie swojej pozycji, poprzez własną aktywność w stosunku do krajów, które wcale nie są chętne do tego typu manewrów i wiedzą, że też padną ofiarą tego typu manipulacji. Jest całkiem spore grono takich krajów (…).