Gościem „Rozmowy Dnia” był wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł Bartosz Kownacki. Rozmawialiśmy między innymi o przystąpieniu Szwecji i Finlandii do NATO.
Michał Jędryka: Szwecja i Finlandia zdecydowały się przystąpić do NATO i wydały oświadczenia w tej sprawie. To wiadomość z ostatnich dni, która znalazła się na czołówkach wszystkich serwisów i chyba cieszy?
Bartosz Kownacki: Dla NATO, dla Polski to dobra informacja. Pamiętam swój czas urzędowania w Ministerstwie Obrony Narodowej i wtedy wielokrotnie rozmawiałem ze swoimi odpowiednikami ze Szwecji. Oni w jakimś sensie patrzyli na Polskę z zazdrością –o to, że jest w NATO i jest krajem mimo wszystko bezpieczniejszym niż Szwecja. Mniejszym, choć też z ogromną ilością problemów i uwarunkowań, ale jednak innej skali, innego charakteru aniżeli Szwecja. Na pytanie, skoro tak blisko współpracujemy, to może Szwecja wstąpi do NATO, zawsze była jednak odpowiedź: „nie, ponieważ nie ma zgody społeczeństwa szwedzkiego na wstąpienie do Sojuszu”. Co by nie robiły szwedzkie władze – jak mnie przekonywały – to społeczeństwo nie chce podjąć takiej decyzji, a rząd szwedzki to szanował. Teraz widać, że nastroje zarówno w Szwecji, jak i w Finlandii uległy zasadniczej zmianie po 24 lutego, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę. Widać, że Szwedzi i Finowie przestali czuć się tak bezpiecznie, jak czuli się wcześniej. Chociaż zagrożenia i różnego rodzaju wątpliwości były, ale po ataku okazały się naprawdę realne i nie są już traktowane jak mrzonka czy dywagacje wojskowe polityków.
Pozostałoby chyba tylko życzyć sobie, żeby podobna zmiana nastrojów nastąpiła na południu i zachodzie Europy – na przykład we Włoszech czy Francji?
– To prawda, chociaż patrzmy na to, że Rosja leżała u granic Szwecji i Finlandii. Szwedzi i Finowie wiedzieli, że jest to zagrożenie, ale jednak nie traktowali go tak poważnie, jak chociażby Polska. Nie broniąc więc w żaden sposób Włochów, Francuzów, a nawet Niemców, trzeba rozumieć ich inne uwarunkowania, inne spojrzenie na zagrożenia. Ale to, co jest odpowiedzialnością Sojuszu, co było od początku jego istnienia, to fakt, że mimo, że kraje miały różną optykę, godziły się z optyką innych i starały się znaleźć wspólny mianownik (…). Bez wątpienia decyzja Szwecji i Finlandii zmieniła spojrzenie na bezpieczeństwo Europy Środkowej – zupełnie inaczej patrzymy na potencjalne możliwości obrony przed zagrożeniem rosyjskim. I Szwecja, i Finlandia były krajami neutralnymi, ale to nie oznacza, że nie miały swojej armii. Miały – i to bardzo silną, bardzo sprawną i dobrze przygotowaną – również dobrą obronę cywilną, dobry przemysł zbrojeniowy – i to wszystko zwiększy potencjał całego Sojuszu. Myślę o zagrożeniach rosyjskich, bo też trzeba mieć świadomość w przypadku tego rodzaju wojny, że Szwecja i Finlandia będą na pierwszej linii frontu (…). Aczkolwiek, jak wiemy, jest jeszcze wiele problemów związanych ze wstąpieniem Szwecji i Finlandii do NATO.
No właśnie, chciałem zapytać o problem turecki. Czy państwa NATO będą miały jakieś argumenty, jakieś sposoby, żeby przekonać to państwo, by nie zawetowało wejścia Szwecji i Finlandii do NATO?
– Równie poważny wydaje się problem Chorwacji. Choć potencjał militarny tego kraju jest zasadniczo różny od tureckiego, to też sygnalizowane są różnego rodzaju problemy. Jeśli chodzi o Turcję, to traktuję wszystkie dochodzące do nas sygnały, jako pewną politykę związaną z podbijaniem stawki (...).