Grzegorz Kucharczyk
Michał Jędryka: Dzisiaj rocznica Powstania Wielkopolskiego. Wybuchło 27 grudnia 1918 roku. Warto przypominać to powstanie?
Prof. Grzegorz Kucharczyk: Oczywiście - przede wszystkim dlatego, że to było wydarzenie bez precedensu w naszej historii, bo mówimy o zwycięskim powstaniu. Zważając na teren objęty działaniami powstańczymi, ale także na rolę, jaką Wielkopolska odegrała dla odradzającej się Rzeczypospolitej - to było to bardzo ważne wydarzenie, które dla odradzającego się państwa polskiego było kolejnym dowodem, że niepodległość wywalczyliśmy przede wszystkim dzięki swojemu wysiłkowi. Oczywiście kropką nad „i” była Bitwa Warszawska w 1920 roku - zresztą wojska dawnej armii wielkopolskiej, które walczyły przeciwko Niemcom, stanowiły zasadniczy element zwycięstwa w 1920 r., bo to były wtedy najlepsze jednostki Wojska Polskiego. Ale właśnie to wcześniejsze, zwycięskie Powstanie Wielkopolskie utrwaliło smak zwycięstwa - nie tylko niepodległości, ale tego, że wywalczyliśmy ją niejako wbrew wszystkim.
Oczywiście ważne były działania polskiej dyplomacji - Romana Dmowskiego w Paryżu, który skutecznie walczył o to, żeby nacisk był w kierunku powstrzymania kontrofensywy niemieckiej, co udało się w lutym 1919 roku wymusić na Niemcach, ale jednak przede wszystkim zbrojny wysiłek społeczeństwa byłego zaboru pruskiego był tutaj decydujący.
Najmniej wiemy, jak do tego powstania doszło?
- Powstanie Wielkopolskie było bardzo systematycznie i i skutecznie przygotowywane. To nie były jakieś porywy nagłego gniewu, choć oczywiście strzały oddawane w kierunku hotelu, w którym mieszkał 26 grudnia Ignacy Jan Paderewski z pewnością wzburzyły Wielkopolan. Wszystko było przygotowywane - od strony wojskowej, ale i politycznej - właściwie już dwa, trzy lata przed wybuchem. W całej Wielkopolsce tworzono konspiracyjne komitety obywatelskie z udziałem przedstawicieli polskich, lokalnych elit politycznych, ziemiaństwa, ale także duchowieństwa. Tworzono drabinkę, której zwieńczeniem była powstała jesienią 1918 roku Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu, która zresztą zrzeszała przedstawicieli ruchu polskiego z całej byłej dzielnicy pruskiej. Potem jak wybuchła rewolucja w Niemczech - w listopadzie 1918 roku, to tutaj, także w Poznaniu tworzono komitety rady delegatów robotniczych i żołnierskich, wzorowane na sowieckich. Tworzyli je Niemcy, ale w ich struktury wchodzili Polacy, żeby przejmować je od wewnątrz. W listopadzie 1918 roku na przykład władzę w Poznaniu - w sensie struktury - sprawowali Polacy. To pokazywało, że wszystko było bardzo długofalowo przygotowywane.
Poza tym ważne było szkolenie wojskowe przyszłych żołnierzy - nie tylko służba w armii pruskiej, ale także ruch sokoli i inne organizacje przygotowujące do wychowania wojskowego Polaków. To wszystko jak w soczewce zostało skupione pod koniec grudnia 1918 roku i dało ten wspaniały efekt.
Jakie było stanowisko Niemców? Dopuszczali możliwość, że Wielkopolska będzie należała do odrodzonej Polski?
- Mówiąc dzisiejszym językiem: takiej opcji nie było. Zarówno z perspektywy władz w Berlinie, ale także – jeśli chodzi o Niemców w Wielkopolsce. (...)