Grzegorz Górski
Michał Jędryka: Mamy 17 września i nie sposób nie zapytać o to, jak Pan patrzy na wydarzenia sprzed ponad 80 lat? Co dzisiaj mówią Polakom?
Grzegorz Górski: Jest to jednak groźne „memento”, powinniśmy bardzo uważnie przyglądać, co się wtedy stało, ponieważ czas spokoju ewidentnie się już skończył. Niestety sytuacja wokół nas zmieniła się diametralnie. Zwracam uwagę, że dwa dni temu doszło do daleko idącej zmiany strategicznych priorytetów Stanów Zjednoczonych - został zawarty nowy sojusz, który pokazuje zupełnie wprost odwrócenie zainteresowania Amerykanów. Musimy szukać swojego miejsca w nowej architekturze, nowych przyjaciół, sojuszników blisko nas i wyciągać wnioski z lekcji przeszłości.
To nawiązanie do 17 września 1939 roku nie jest jakimś nadmiernie wyrafinowanym punktem odniesienia, jeśli zwrócimy uwagę na choćby sytuację, z którą mieliśmy do czynienia kilkanaście dni temu. Z jednej strony ewidentna agresywna polityka ze wschodu, z drugiej – niejako cios w plecy z Brukseli. Paralele są aż nadto widoczne.
Zostanę jeszcze przy wątku, który Pan poruszył - Stanów Zjednoczonych. W Polsce często słychać głosy, że prezydenturę Bidena trzeba po prostu przeczekać, zobaczyć co będzie, może prezydent się zmieni, może Biden ustąpi. Jest Pan znawcą USA - jak Pan sądzi, jest to trwała zmiana w priorytetach Stanów Zjednoczonych?
- Niewątpliwie jest to bardzo radykalna zmiana, wykonywana w pewnym sensie niezależnie od tej czy innej prezydentury, zwłaszcza od tej, która – jak wszyscy przecież widzą – ma charakter pozorny, często marionetkowy. To inni szatani tam siedzą i rozgrywają te karty…
… ma Pan na myśli panią wiceprezydent?
- Nie ma istotnej różnicy między tymi dwiema postaciami, ale są inne potężne grupy interesów, które - niezależnie od tego, kto tam jako marionetka występuje - dbają o interesy Stanów Zjednoczonych. Zresztą pewnym symbolem tego, co się dzieje rzeczywiście w USA jest ujawniona afera generała Millera, który - niezależnie od czynników cywilnych - prowadził jak się okazuje swoją szeroko zakrojoną politykę zagraniczną na pograniczu zdrady interesów narodowych. To jest zupełnie rzecz niebywała, a to się działo zanim jeszcze Joe Biden rozwinął skrzydła. (…)
Nie do końca wiadomo, kto istotnie pociąga tam za sznurki, natomiast wiadomo, że niestety nie jest to korzystne z punktu widzenia szeroko pojętego interesu w Europie Środkowo-Wschodniej, już nawet nie chodzi tylko o Polskę. (...)