prof. Jacek Woźny
Michał Jędryka: 19 lutego obchodzimy Dzień Nauki Polskiej, ustanowiony w ubiegłym roku z okazji rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Czego życzyłby Pan sobie, uczelni i swoim kolegom-naukowcom w to święto?
Prof. Jacek Woźny: W pierwszym rzędzie życzyłbym wszystkim nam, a szczególnie najwybitniejszym kolegom takich osiągnięć, jakie miał Mikołaj Kopernik. Bez konieczności zapisywania ich poprzez noty i punkty. Jego największe dzieło nie było punktowane, a jednak weszło do historii świata i cywilizacji.
Pana jako historyka chyba najbardziej dotyka to, co się obecnie w nauce dzieje, bo odkrycia archeologiczne - na przykład w Bydgoszczy - nie interesują nikogo w Brazylii. Trudno więc opublikować to w międzynarodowym czasopiśmie?
- Osobiście jako autor, obok innych kolegów - archeologów i historyków, wielokrotnie publikowaliśmy swoje teksty w Kronice Bydgoskiej – ku wiedzy bydgoszczan i ku poszerzeniu wiedzy o Bydgoszczy. Kronika nie ma setek punktów, ma ich zaledwie kilka czy kilkanaście, jest to więc problem. Jako naukowcy musimy jednak pogodzić pracę na rzecz regionu i miasta - bo jest to nieodzowne, to „sól pracy naukowej” dla miejscowego społeczeństwa - z wielką nauką, prowadzoną na skalę polską i ponad polską.
Na pewno nauka polska – tak, jak całe życie społeczne - jest dotknięta sytuacją epidemiczną. Na pewno bardzo mocno dotknęło to działalność dydaktyczną uczelni. Czy również wpłynęło na badania naukowe?
- Jeśli chodzi o naukę na naszej uczelni, to ona się toczy, nawet staramy się zwiększyć środki. W tej chwili myślimy choćby o unowocześnieniu bazy serwerowej uniwersytetu, bo informacji przybywa, a serwery są nieco już zawodne. Mamy ku temu środki, w najbliższym czasie będziemy chcieli inwestować choćby z obligacji, na których użycie dostaliśmy zgodę i to jest wielki sukces uczelni.
Obecnie wydajemy owoce swojej pracy sprzed kilku lat. Za kilka lat okaże się pewnie, jak epidemia wpłynęła zwłaszcza na nauki społeczne - na badania populacyjne, gdzie jest kłopot z kontaktem z dużymi zbiorowościami ludzkimi. (…)