Bydgoszczanka, drugi oficer jachtu Katharsis II, kobieta z pasją i misją.
"Jako jedyna z żeńskiej części załogi brałam udział we wszystkich rejsach wyprawowych Katharsis II. Świetnie się dogaduję z mężczyznami, ale wydaje mi się, że kobiety łagodzą obyczaje i ich obecność dobrze to wpływa na relacje zewnątrz załogowe..."
W środę, 26 lipca 2017 – o godz. 18.10
W tej chwili czuje się Pani bydgoszczanką czy warszawianką?
- Chyba zawsze będę się czuła bydgoszczanką, tu się urodziłam i wychowałam i do tego miejsca jestem najbardziej przywiązana. Ale teraz dobrze się czuję w Warszawie, w której mieszkam. Normalnie najwięcej czasu spędzam jednak na morzu, nie licząc tego feralnego roku kiedy muszę być na lądzie. Zwykle jestem osiem - dziewięć miesięcy na morzu, a resztę czasu spędzam na lądzie.
Kiedy ta wielka woda zawróciła Pani w głowie?
- Oj dawno temu. Najpierw była mała woda – jeziora. Jestem wychowanką Funki, do której jeździłam najpierw jako uczestnik, potem jako instruktor. Było mi cudownie na jeziorach, ale chciałam zdobywać kolejne stopnie żeglarskie i wymogiem był staż morski. Tak się na tym morzu znalazłam. Popłynęłam, dotknęłam, zobaczyłam i poczułam – zakochałam się w tej wielkiej wodzie.
Pamięta Pani swój pierwszy rejs po morzu?
- Oczywiście... Pierwszy raz byłam na Bałtyku mając 15 lat. To było moje marzenie. Był to rejs do Szwecji, załogę stanowili moi rówieśnicy, więc od razu wpadłam w grupę młodych ludzi. Było trochę sztormowo, słonecznie i nawet mieliśmy mgłę a mój kolega przez całą wachtę musiał nadawać sygnał mgłowy, aby ostrzec inne jednostki, że nasz jacht jest niedaleko.
Czy spotkanie z kapitanem Mariuszem Koperem i jachtem Katharsis to ważny punkt w Pani życiu?
- Tak, przełomowy. Poznaliśmy się na Santorini, gdzie Mariusz dopłynął po domknięciu pętli dookoła świata na swoim poprzednim jachcie i szykował się do regat przez Atlantyk. Szukał załogi i zaproponował mi żebym dołączyła. Rejs przez Atlantyk był jednym z moich żeglarskich marzeń, a do tego były to jeszcze regaty, więc się długo nie zastanawiałam.
Jest Pani jedyną kobietą na jachcie?
- Nie, ale jako jedyna z żeńskiej części załogi brałam udział we wszystkich rejsach wyprawowych Katharsis II. Świetnie się dogaduję z mężczyznami, ale wydaje mi się, że kobiety łagodzą obyczaje i ich obecność dobrze to wpływa na relacje zewnątrz załogowe.
To niedługo minie 8 lat odkąd Pani pływa na Katharsis.
- Tak i to jest świetna przygoda oraz wspaniała szkoła życia.
A czy ostatni rok , kiedy dowiedziała się Pani o chorobie też był przygodą?
- Bardziej było to jedno z kolejnych wyzwań.
Podczas rutynowych badań dowiedziała się Pani że jest chora...
- Przed planowaną wyprawą dookoła Antarktydy, wykonywałam rutynowe badania i wtedy dowiedziałam się, że mam guza w piersi. A potem po kolejnych badaniach, że jest to nowotwór złośliwy.
Ale to nie wyrok...
- To prawda, jeżeli jest odpowiednio wcześnie postawiona diagnoza to mamy znacznie większe szanse żeby wyzdrowieć.
To było wczesne stadium?
- Wczesne, chociaż u młodych kobiet jeśli pojawiają się nowotwory mogą być bardziej agresywne i dużo szybciej atakują. Tym bardziej w młodym wieku należy stosować profilaktykę.
To było badanie USG?
- Tak. Podczas badania USG, lekarz zauważył zmianę i powiedział, że trzeba ją sprawdzić. Wówczas nie spodziewałam się, że to może być nowotwór.
I dopiero przy biopsji wyszło?
- Tak. To poszło bardzo szybko. Dzwoniłam do lekarzy i prosiłam o szybki termin mówiąc, że za dwa tygodnie jadę na koniec świata i wracam za parę miesięcy. Miałam szczęście, że te terminy się znalazły. Od wyniku biopsji wszystko potoczyło się bardzo szybko. Przeszłam operację wycięcia guza, potem chemioterapię a obecnie poddawana jestem naświetlaniom.
Ale na koniec świata jednak na razie Pani nie wyjechała.
- No nie, ten koniec świata musi jeszcze na mnie poczekać.
W tej Pani historii urzeka mnie to, że chce Pani się dzielić swoimi przejściami.
- Kiedy zaczęłam przez to wszystko przechodzić, to zdałam sobie sprawę jak mało o tym wiem. Często pokutuje u nas przeświadczenie, że diagnoza raka piersi to wyrok. Wydaje się nam także, że przechodzenie przez tą chorobę oznacza wyłączenie z normalnych zajęć. A tak wcale nie jest.
Pani żyje z kalendarzem w ręku.
- Dokładnie tak. Początkowo myślałam, że teraz dużo czasu spędzę w domu, nadrobię zaległości książkowe i filmowe, a tu nic z tego.
Jednak nie wytrzymała Pani i pojechała na jacht.
- Już w grudniu, w kilka dni po operacji pojechaliśmy do Kapsztadu na jacht, żeby spotkać się załogą. Chciałam zobaczyć się z ludźmi, którym przez swoją chorobę wywróciłam życiowe plany. Zobaczyliśmy się i poczułam dobrą energię.
W grudniu – z rocznym opóźnieniem wypływacie bić rekord?
- Taki jest nasz plan. 28 lipca mam ostatnie naświetlania na onkologii, a następnego dnia ruszamy już na jacht. Będą to będą na razie trzy tygodnie spokojnego żeglowania i regenerowania sił. Ale na początku października wracamy na jacht, żeby go przeprowadzić z Seszeli do Kapsztadu. To już będzie trudny rejs a dla mnie test przed wyprawą dookoła Antarktydy i planowanym biciem rekordu. Dla mnie nie jest jednak najważniejsze bicie rekordu. Istotne jest samo opłynięcie Antarktydy po jej wodach, czyli to o czym rozmawiamy i marzymy od kilku lat.
Zobacz także
Dyrygent, który od blisko 40 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, regularnie dyryguje w Polsce i Europie. „...wchodziłem w życie dorosłych, gdzie nagle… Czytaj dalej »
Perkusista, bandleader, właściciel Klubu „Eljazz”, od niedawna przewodniczący zarządu Związku Artystów Wykonawców STOART. „...Ojciec chciał, będąc… Czytaj dalej »
Muzyk jazzowy, pianista i pedagog, torunianin często przelotem w Bydgoszczy. Studiował ekonomię, zanim poświęcił się muzyce grał również w szachy. Od… Czytaj dalej »
Reżyser spektakli muzycznych, na stałe związany z Teatrem Roma, od kilkunastu lat reżyseruje koncerty sylwestrowo-noworoczne w bydgoskiej Operze Nova. „...są… Czytaj dalej »
To już ostatnie 2023 roku „Zwierzenia przy muzyce”... ...a w audycji zagoszczą fragmenty najciekawszych spotkań. Pojawią się: Adam Sztaba, Dariusz… Czytaj dalej »
Kabaret oT.To pojawił się z winylową świąteczną płytą. „...dla nas to słowo kabaret w nazwie jest takim wytrychem do tego, żeby móc grać wszystkie… Czytaj dalej »
Śpiewaczka – sopran, która niedawno obchodziła 30-lecie pracy artystycznej. „...Śpiew był zawsze gdzieś w moim sercu. Śpiewałam już jako dziecko… Czytaj dalej »
Lora Szafran z przyjaciółmi, Agą Zaryan i Miłoszem Wośko opowiadają o najnowszej płycie „Lora Szafran Ewa Demarczyk Inspiracje”. „...Kochamy podobną… Czytaj dalej »
Wokalistka, pedagog Akademii Muzycznej w Gdańsku, która przed tygodniem wydała kolejną, 13. już swoją płytę. Nowy album nosi tytuł „Eurodyka”. … Czytaj dalej »
Światowej sławy śpiewak, który występował na największych scenach świata, od końca XX wieku reżyser operowy, kolekcjoner sztuki, przez ostatni tydzień… Czytaj dalej »