Piotr Salaber

2021-07-31
Piotr Salaber Fot. Magda Jasińska

Piotr Salaber Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Piotr Salaber

Kompozytor, pianista, dyrygent, pedagog związany z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy i Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie.

Piątek, 30 lipca godz. 20:05
Profesor Piotr Salaber, który nie przyszedł sam. Dzień dobry, witam Was. Bo razem z dziadkiem Piotrem przyszła...

Martyna – Martynka.

Ile masz lat?

Martyna – cztery.
Piotr Salaber z wnuczką Martyną. Fot. Magda Jasińska

Piotr Salaber z wnuczką Martyną. Fot. Magda Jasińska

Drogi Profesorze, będziemy rozmawiać o wydziale, którym kierujesz od roku.

- Tak, aż mi się nie chce wierzyć, że minął już rok.

Jakie doświadczenia po tym roku kierowania? Powiedzmy w ogóle, jaki to wydział, bo to jest taka bardzo długa nazwa i boję się, że się nigdy nie nauczę.

- To Wydział Dyrygentury, Jazzu i Edukacji Muzycznej. A jakie wrażenia? Przede wszystkim takie, że w tym trudnym pandemicznym czasie mogłem liczyć na wszystkich i poczułem, że naprawdę jesteśmy wspólnotą, szczególnie w obrębie mojego wydziału. Czasami mogłoby się wydawać, że sprawy tych trzech kierunków są trudne do pogodzenia, a okazało się, że wszystko jest możliwe i to w obrębie całej uczelni, czyli pozostałych trzech wydziałów i Państwa Rektorów. Mam wrażenie, że w tym trudnym czasie pandemii zbliżyliśmy się do siebie i poczuliśmy, że jesteśmy naprawdę grupą bliskich sobie ludzi - i pedagogów i studentów.

Masz hitową specjalność na całej uczelni. Mam na myśli wokalistykę jazzową.

- Tak, rzeczywiście. I wokalistyka i instrumentalistyka jazzowa są bardzo oblegane, ale muszę powiedzieć, że na przykład nasza dyrygentura symfoniczno-operowa jest równie interesująca. Może mniej liczna, bo to z natury rzeczy tak jest, jednak cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Podobnie jak nasza edukacja muzyczna, szczególnie w tej chwili, z nowymi planami i rozwojem właśnie tego kierunku, z utworzeniem improwizacji organowej, jako osobnej specjalności i muzyki kościelnej jako osobnego kierunku. W ramach mojego wydziału - mogę tutaj zdradzić - będziemy mieć wyjątkowego gościa. Kończymy formalności wizowe i wizytującym profesorem u mnie na wydziale będzie od 1 października profesor Joseph Stuligross ze Stanów Zjednoczonych.

To rodzina profesora Stefana Stuligrosza?

- Właśnie chyba nie jest spokrewniony. Skończył studia na Harvardzie, później robił doktorat. Amerykański dyrygent chóralny, który przyleci do nas z żoną, zamieszka na pół roku w Bydgoszczy. Będzie u nas prowadził zajęcia i przygotuje koncert.

To aż niemożliwe, żeby to nie była rodzina profesora Stuligrosza.

- Kiedy nawiązaliśmy kontakt, okazało się, że oczywiście słyszał o profesorze Stuligroszu. Powiedział, że nie wie o nikim więcej w Stanach, kto by się tak nazywał i pytał mnie, czy to jest popularne nazwisko w Polsce. Powiedziałem, że nie jest często spotykane, ale znane ze względu na profesora Stefana Stuligrosza. Więc zobaczymy, jak państwo przylecą, to może zrobimy tutaj małe dochodzenie.

To jest niezwykle wszechstronny i ciekawy wydział, którym kierujesz.

- Rzeczywiście, to twoje określenie, że mamy hitową specjalność - chodzi o wokalistykę jazzową - to pewnie z tego względu, że mamy mnóstwo zgłoszeń kandydatów. Tak więc wokalistyka jest hitowa ze względu na liczbę osób, które do nas zdają, ale też ze względu na późniejsze sukcesy naszych studentów i absolwentów i wspaniałą kadrę, z prof. Joanną Żółkoś-Zagdańską na czele. Bo jak spojrzymy na najważniejsze festiwale i programy telewizyjne w Polsce, to mamy mnóstwo naszych absolwentów, studentów i już w tej chwili też wykładowców, bo na przykład Krzysztof Iwaneczko prowadzi klasę śpiewu jazzowego. Poza moim wydziałem, prowadzę też kompozycję muzyki filmowej i teatralnej na Wydziale Kompozycji, Teorii Muzyki i Reżyserii Dźwięku.

Zgodzisz się, że takim magnesem dla współczesnych studentów, to są właśnie nazwiska profesorów.

- Tak absolutnie, to chyba w ogóle w branży muzycznej tak działa. Od wieków nasze kształcenie opiera się na relacji mistrz i uczeń. Jako dziekan dostaję bardzo dużo podań, że ktoś chce właśnie do nas i do konkretnego profesora.

I spełniacie te prośby?

- O ile to jest możliwe to tak. Staramy się, to oczywiście zależy od kwestii organizacyjnych, jeżeli dany profesor, w danym roku wypuścił dwóch absolwentów, to może dwie osoby przyjąć do siebie. Decyduje po prostu kolejność zgłoszeń, czyli kto pierwszy, ten lepszy. Razem z prodziekanem Jarosławem Ciechackim staramy się, żeby to było sprawiedliwie.

Uczelnia jest niby najmniejsza w kraju, ale staje się coraz bardziej ciekawa i zaczyna być tak zwanym pierwszym wyborem dla studentów.

- To była moja pierwsza rekrutacja jako dziekana w tym roku i przyznam, że najpierw byłem bardzo pozytywnie zaskoczony liczbą osób, które do nas zdawały. Później pomyślałem, że kandydaci mogą zdawać do kilku uczelni naraz, więc może się zdarzyć, że jednak ktoś wybierze inną uczelnię. Okazało się, że to naprawdę były pojedyncze przypadki, kiedy ktoś zrezygnował, więc nasza Akademia jest już uczelnią pierwszego wyboru.

Odejdziemy od tematu uczelni na moment, to jest radość być dziadkiem?

- To jest ogromna radość. Nie ukrywam, że moja najstarsza wnuczka ma 12 lat i kiedy się urodziła, wszystko mi się podobało, z wyjątkiem tej nazwy „dziadek”. Po prostu, musiałem się do tego przyzwyczaić. Teraz, kiedy się pojawiły kolejne wnuczki nie wyobrażam sobie tego inaczej.

Nie myślisz, że to jedna z najpiękniejszych rzeczy w życiu, które Ci się przydarzyły?

- Wnuczki? Tak… i dzieci.

Ale tak powiedziałeś – wnuczki…

- Trochę żartuję, ale mam nadzieję, że moje dzieci, a mam ich troje, nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa, więc może jeszcze pojawi się wnuk.

Nie widziałeś się z wnuczkami, tymi starszymi już od dłuższego czasu?

- Moja córka Taja, która skończyła tutaj szkołę muzyczną, na skrzypcach, później skończyła Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku, po dyplomie wyjechała z rodziną do Szkocji. Od siedmiu lat tam mieszkają i rzeczywiście tak się złożyło, że niestety nie widzieliśmy się od początku pandemii. Szczęście w tym wszystkim, że w lutym, czyli tuż przed zamknięciem granic byli wszyscy, cała czwórka u mnie, przez dwa tygodnie, więc trochę nadrobiliśmy zaległości. Niestety, od półtora roku, nie mamy takiej możliwości, aby się zobaczyć - samoloty nie latają, kwarantanna, ograniczenia itd. Musimy trochę jeszcze wytrzymać.

Muszę ci zadać to pytanie. Jesteś lepszym dziadkiem niż tatą?

- To bardzo trudne pytanie. Mam taki kubek, na którym jest napisane, że ci najlepsi ojcowie awansują i zostają dziadkami. Bardzo bym chciał być i dobrym ojcem i dobrym dziadkiem, ale chyba trzeba zapytać moje dzieci i moje wnuczki jak to jest rzeczywiście. Wierzę też, że przecież rozwijamy się w życiu, staramy się być coraz lepsi, więc mam nadzieję, że tak jest…

Teraz masz już wakacje?

- Przez kilkanaście ostatnich lat mojej pracy na uczelni to wyglądało tak, że z końcem czerwca kończyły się wykłady, po tym sesja i ewentualnie egzaminy poprawkowe, obrony, kończyłem moje obowiązki związane z Akademią i mogłem się poświęcić wyłącznie pisaniu muzyki do realizacji w następnym sezonie. Teraz, z tygodnia na tydzień, za każdym razem obiecuję sobie, że to już jest teraz zupełnie wszystko załatwione i że zamknąłem wszystkie sprawy wydziałowe. Ale muszę być jeszcze przez chwilę na uczelni, więc te wakacje są na razie bardzo iluzoryczne. Tak naprawdę okazuje się, że teraz wakacje trzeba sobie zorganizować w sierpniu - muszę wtedy gdzieś zniknąć, wyłączyć wszystko i odpocząć. Ale też pracuję nad tym, czym rozpoczniemy nowy sezon. Kończymy właśnie zgranie „Dwóch teatrów” Szaniawskiego w Teatrze Polskiego Radia (w obsadzie m.in. Danuta Stenka, Marcin Troński, Marta Żmuda-Trzebiatowska, Mariusz Bonaszewski, Grażyna Barszczewska, Krzysztof Gosztyła) w reżyserii Janusza Kukuły z moją muzyką. Przed chwilą miałem premierę spektaklu o Marlenie Dietrich na Scenie Letniej w Gdyni Orłowie, mam pewne plany koncertowe na początek września, więc pewnie i tak te wakacje będą pracowite.

Zobacz także

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Anita Lipnicka

Anita Lipnicka

Gina Komasa

Gina Komasa

Profesor Janusz Szrom

Profesor Janusz Szrom

Kasia Moś

Kasia Moś

Kabaret OT.TO

Kabaret OT.TO

Jerzy Jan Połoński

Jerzy Jan Połoński

Paulina Przybysz

Paulina Przybysz

Julia Kamińska

Julia Kamińska

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę