Jakub Józef Orliński / Michał Biel

2021-07-10
Jakub Józef Orliński (z prawej) i Michał Biel. Fot. Magda Jasińska

Jakub Józef Orliński (z prawej) i Michał Biel. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Jakub Józef Orliński i Michał Biel

Jakub Józef Orliński - kontratenor urodzony w 1990 r. w Warszawie. W 2020 r. otrzymał „Paszport Polityki”. W 2019 r. wyróżniony nagrodą Opus Klassik i nagrodą magazynu „The Gramophone” dla najlepszego młodego artysty.

Michał Biel - pianista i korepetytor. Studiował - podobnie jak Jakub Józef Orliński - w Juilliard School w Nowym Jorku. Absolwent Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie fortepianu prof. Andrzeja Jasińskiego oraz klasie kameralistyki prof. Grzegorza Biegasa.


Piątek, 9 lipca godz. 20:05
Jak wcześniej Was nie było w Bydgoszczy, to nie było, a teraz - raptem po kilku miesiącach - znowu mamy okazję się spotkać.

Jakub Józef Orliński: - Tak. I jeszcze nie wiem, czy już poszła plotka po mieście, ale Michał tutaj prawdopodobnie będzie częściej.

Michał Biel: - Rzeczywiście są plany otwarcia nowych kierunków na Akademii Muzycznej. Plany, które będą się urzeczywistniać w nowym roku akademickim.

Chodzi o coaching wokalny?

M.B.: - Rzeczywiście, od przyszłego roku Akademia Muzyczna w Bydgoszczy ma kształcić młodych pianistów i uczyć ich jak pracować, jak pomagać, inspirować wokalistów.
Jakub Józef Orliński (z prawej) i Michał Biel. Fot. Magda Jasińska

Jakub Józef Orliński (z prawej) i Michał Biel. Fot. Magda Jasińska

To jest zupełnie inna praca niż praca pianisty - solisty, który uczy się na wydziale instrumentalnym.

J.J.O: - Jak najbardziej. Jest to zupełnie inne podejście do instrumentu, ponieważ trzeba wykształcić trochę inne umiejętności: umiejętność słuchania wokalisty, umiejętność rozpoznawania co jest nie tak, jak można coś poprawić, jak pomóc, co udoskonalić? Tak więc też trzeba zaznajomić się z jakimiś podstawami technik wokalnych, podstawami interpretacji literatury operowej. Jest to coś zupełnie innego.

M.B.: - Może też właśnie ten repertuar i nauczenie ludzi współpracy. Niestety, często bywa tak, że na uczelniach jesteśmy ustawiani na solistę, a to nie jest jedyna droga. I ta droga - takiego współpracującego muzyka - jest do nauczenia.

J.J.O: - Trzeba mieć tę umiejętność, żeby słuchać i reagować. To jest bardzo cenne. Ja bardzo to sobie chwalę i cenię na mojej drodze muzycznej. Dlatego tym bardziej się cieszę, że spotkałem Michała, który rewelacyjnie się w to wpisuje i też ma takie umiejętności. Doszliśmy do takiego pewnego wniosku między innymi dlatego, że obaj śpiewaliśmy w chórze. Chór jednak daje coś takiego, że jest się w grupie, w dużej grupie osób i nie ma tak naprawdę jednostki. Jest jeden organizm, który czasami się składa z 8 osób, czasami z 45 albo i więcej, dlatego trzeba nauczyć się słuchać, reagować, wtapiać się, ale też czasami właśnie być tą jedną, jedyną osobą, która śpiewa. Tak więc, to są takie rzeczy, które później mają duży wpływ na współpracę.

Co takiego się wydarzyło, że postanowiliście razem tworzyć coś tak fantastycznego?

J.J.O.: - To jest taka historia „odtrącenia”. To było wtedy, kiedy byliśmy razem w Akademii Operowej, która działa przy Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie i znaliśmy się tyle, co zagraliśmy. Może Michał zagrał na jakiejś jednej mojej lekcji, może na dwóch. Ja słyszałem o jego dość ciekawych historiach, dotyczących jego umiejętności wokalnych, które często prezentuje w godzinach wieczornych. W każdym razie, kiedy wspólnie byliśmy w Akademii Operowej, za chwilę odbywał się konkurs w Bukareszcie i na ten konkurs zapisało się bardzo dużo śpiewaków. Z czego chyba trójka poprosiła Michała, żeby z nimi zagrał na tym konkursie. Aby wystąpić, trzeba było przygotować mniej więcej pięć utworów i Michał zgodził się z tymi wokalistami zagrać. Te osoby mu zapłaciły za lot i za zakwaterowanie. Wtedy mój profesor powiedział: „Słuchaj, jeżeli chcesz w ogóle coś zadziałać w tym konkursie, to powinieneś poprosić Michała, żeby zagrał też z tobą.” Dopowiem, że to było na 2 czy 3 tygodnie przed konkursem, więc poszedłem do Michała tak ochoczo i mówię „Kurczę, fajnie by było byśmy zagrali razem. Może wystąpisz ze mną”? A on mówi: „Nie”. Ja go przekonuję i mówię „ale wiesz, czemu nie chcesz ze mną zagrać?

M.B.: - Wtedy powiedziałem, że mam dużo materiału i muszę się przygotować. Poza tym powiedziałem: „Ty jesteś kontratenorem i twój repertuar jest taki mało pianistyczny”.

J.J.O: - Bo rzeczywiście jest tak, że opracowania fortepianowe kompozycji barokowych, które śpiewam na takich konkursach, często nie są najlepsze, więc dużo trzeba też czasu spędzić nad tym, żeby wyłuskać te rzeczy, które są w ogóle do zagrania. Bywa, że arie koloraturowe nie są napisane w taki sposób, żeby to po prostu zagrać. Trzeba rzeczywiście pokombinować. Wróciłem wtedy do swojego profesora i powiedziałem mu, że Michał nie chce ze mną zagrać. Na co profesor mówi: „To weź go jakoś przekup”. To była więc dość długa walka o to, czy Michał ze mną zagra i jak go przekupić.

M.B.: - Okazało się , że zdarzył się przedziwny przypadek, bo dwójka wokalistów, z którymi miałem jechać, zachorowała. Bilet był kupiony, więc złapałem Józka (Jakuba Józefa Orlińskiego) i zaproponowałem, że mogę z nim pojechać.

J.J.O.: - Wtedy, przed pierwszą rundą, przećwiczyliśmy właściwie tylko te dwa utwory, które trzeba było zaśpiewać w pierwszym etapie. Doszliśmy do drugiej rundy, zrobiliśmy wówczas próbę kolejnych dwóch utworów. Zagraliśmy, bawiliśmy się świetnie. Wszystko fajnie szło i doszliśmy do finału. Przed finałem okazało się, że nie ma klawesynu i tak naprawdę dyrygent nie za bardzo ma pojęcie jak dyrygować utworami barokowymi, więc postawił sobie Michała z clavinovą, który grał właśnie z całą orkiestrą i prawie nią dyrygował. Michał dostał nagrodę dla najlepszego pianisty konkursu, ja otrzymałem trzecią nagrodę, a wiele osób z jury pytało ile lat gramy razem, a my graliśmy dosłownie 36 godzin. I wtedy tak naprawdę wiedzieliśmy, że ta współpraca jest warta kontynuowania.

Jak podoba Wam się sala Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy?

J.J.O: - Akustyka fantastyczna, naprawdę można tu zrobić wszystko.

M.B.: - Jest to taki rodzaj sali, który jest najfajniejszy na recital, bo rzeczywiście, czy się gra pianissimo, najciszej jak się da, czy się gra najgłośniej, to wszystko idzie i czuje się ten dźwięk, który po prostu sobie wybrzmiewa. No i kolejny plus, to wydaje mi się, że filharmonia ma bardzo dobre instrumenty. Kiedy po raz pierwszy weszliśmy do Filharmonii Pomorskiej, to przeszkodziliśmy Szymonowi Nehringowi i przez chwilę sobie popróbowaliśmy. Wtedy pomyśleliśmy, że bardzo fajnie byłoby kiedyś zagrać tu recital, więc mamy właśnie pandemię i są takie sytuacje, że jesteśmy w Bydgoszczy.

J.J. Orliński: - Powiem, że jedna z najfajniejszych sytuacji, które tu w Akademii się wydarzyły, to było kiedy przyszła pani rektor i pyta mnie, czy ją pamiętam? A to jest pani Ela Wtorkowska, która prowadziła zajęcia z emisji głosu, jak byłem dzieciakiem w chórze. Tak więc spotkaliśmy się już po latach. Fantastyczna historia. Świat jest mały. To naprawdę jest niesłychane, jakich ludzi można spotkać po latach na drodze swojego życia.

Abstrahując od naszych poważnych rozmów, to czego tacy poważni artyści słuchają na co dzień?

J.J.O.: - Całą drogę do Bydgoszczy słuchaliśmy i Grechuty i Turnaua. Lubimy różną muzykę, elektroniczną, house, funky, rap australijski. Wszystko, co jest dobre i nieoczywiste.

Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę