Emilia Pawłowska

2021-04-24
Emilia Pawłowska. Fot. Magda Jasińska

Emilia Pawłowska. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Emilia Pawłowska

Wokalistka, która pracuje nad kolejną swoją płytą „Niebo nad jeziorem”, która ma ukazać się już w maju.

„Ta płyta jest utkana z moich doświadczeń, natomiast wyrażonych wprost tekstami wspaniałych poetek do mojej muzyki, wspartej aranżacjami Adama Lemańczyka...”


Sobota, 24 kwietnia godz. 17:05
Od naszego ostatniego spotkania i naszego ostatniego nagrania trochę minęło i wiele wydarzyło się w Twoim życiu. Wreszcie możemy oczekiwać na kolejny krążek, bo ten pierwszy - „Czas nas uczy pogody” - wyeksploatowaliśmy jak mogliśmy, ale drugi już jest Twoim autorskim krążkiem.

- Tak. Myślę, że najważniejsze jest to, że przez ten czas, który minął, wiele się zadziało. Mam wrażenie, że stałam się kompetentna w zakresie własnej wrażliwości muzycznej. Badałam siebie w tym zakresie, próbowałam odpowiedzieć sobie na wiele pytań, m.in. czy powinnam angażować się w procesy twórcze? Gdzieś musiałam pogodzić się z faktem braku formalnego wykształcenia muzycznego, co przysporzyło mi trochę trudności. Ta cała przygoda z „Czas nas uczy pogody” pomogła mi okrzepnąć, bo mogłam i pozbierać siły i pozyskać możliwości, aby przywołać właśnie swój pomysł na muzykę. Piosenki, które latami leżały w kieszeni mojego serca teraz doczekały się realizacji.

Emilio, Ty się nie tyle pogodziłaś z tym, że w pewnym momencie nie poszłaś drogą muzyczną, ale nadrobiłaś ten trochę stracony czas z nawiązką.

- Bardzo się starałam. Ostatnie miesiące były bardzo pracowite, bardzo dużo indywidualnych ćwiczeń z emisji głosu. Zresztą przeprawa w studiu z samym Adamem Lemańczykiem, to naprawdę potężna dawka wiedzy, elementarnej wiedzy z zakresu muzyki i sztuki piosenkarskiej. To było bardzo potrzebne doświadczenie, ale też jestem sama ciekawa odbioru efektów naszej wspólnej pracy.
Emilia Pawłowska. Fot. Marek Hofman

Emilia Pawłowska. Fot. Marek Hofman

A jak w ogóle doszło do tego waszego spotkania z Adamem?

- Odbyło się to właśnie po wydaniu pierwszej płyty „Czas nas uczy pogody”. Płyty, przypomnę, z założenia dla znajomych, dla przyjaciół, dla rodziny.

To Ci się trochę wymknęło spod kontroli…

- Tak, płyta dostała się do regionalnych mediów. Zresztą te krążki rozeszły się bardzo szybciutko, ja mam pojedyncze egzemplarze, które zostawiłam sobie na pamiątkę. Rozważam możliwość wznowienia nakładu, dlatego że wciąż są zapytania, jest zainteresowanie tą kompilacją ponadczasowej polskiej piosenki. Wtedy otrzymałam zaproszenia na koncerty z zespołem. Musiałam bardzo szybciutko zorganizować sobie warunki do tego, żeby te koncerty mogły się odbyć. Marzyłam o tym i myślałam, że fajnie by było zrobić taką trasę.

To było przed pandemią?

- Tak i podczas koncertu z programem „Czas nas uczy pogody” strasznie mnie korciło, żeby sprawdzać jakość drzemiącą w moich piosenkach. Nie wiedziałam jakie one są. Po prostu nosiłam je w sobie latami, pielęgnowałam i szukałam wartości w tych utworach. W program „Czas nas uczy pogody” odważyłam się wplatać te swoje utęsknione melodie, do słów regionalnych poetek: Ani Szucy, Alinki Rzepeckiej, no i ku mojemu zdziwieniu publiczność bardzo żywiołowo odbierała te utwory, natomiast mi czegoś brakowało. Nosiłam się oczywiście z zamiarem wejścia do studia i nagrania tych utworów, ale jakoś tak jeździłam po różnych koncertach, doświadczyłam szeregu różnych stylistyk muzycznych i te piosenki wydawały mi się takie jeszcze niedojrzałe. Brakowało im tego czegoś... i olśniło mnie, kiedy byłam na koncercie Krystyny Stańko w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Ona wówczas prezentowała płytę „Aquarius”, którą przygotowała we współpracy z Krzysztofem Herdzinem. Koncert zapowiadał Marcin Kydryński i powiedział zdanie, które utkwiło mi w pamięci, że są aranżacje, które mogą dać drugie życie piosence. Stwierdziłam wtedy, że potrzebuję pomocy kogoś, kto wesprze mnie swoim profesjonalizmem, wiedzą, fachowością w budowaniu aranżacji czy pracy z kompozycją. Po powrocie z tego koncertu, zauroczona Krystyną, po rozmowie z muzykami, doszłam do wniosku, że muszę poszukać pomocy. Żaden z muzyków nie chciał wziąć na siebie tej odpowiedzialności, ale wszyscy jednogłośnie stwierdzili: „zapytaj Adama Lemańczyka”. Wiedziałam kto to jest i wiedziałam, że nie ma czasu, że jest zapracowany i jeździ po całej Polsce, zaangażowany w szereg projektów. A tutaj taka piosenka poetycka... nie miałam pojęcia, czy będzie w ogóle zainteresowany i czy będzie mu się podobać ten charakter, czy będzie mu odpowiadał styl w jakim pracuję. No ale stwierdziłam, że nie będę sobą jak nie zapytam. Otrzymałam numer telefonu, wysłałam pierwszego sms-a, a Adam od razu odpowiedział. Zdawało mi się, że już zna temat. Potem okazało się, że były rozmowy na mój temat pomiędzy muzykami a nim, bo muzycy z mojego zespołu, to koledzy Adama ze studiów. Wspólnie występują, często pracują przy różnych projektach. Wysłałam mu oczywiście cały materiał, który miałam w swoich opasłych teczkach, w różnych wersjach dźwiękowych, bo to były wersję z dyktafonu, jakieś pierwsze wykonania przy mikrofonie z akompaniamentem pianina, gitary, z różnych czasów. Wysłałam mu kilkanaście propozycji i po dwóch dniach otrzymałam od niego maila z taką diagnozą mojej sytuacji, tego czego mu brakuje w muzyce, jak on by to widział, jaki miałby na to pomysł.

Jak rozumiem to był bardzo konstruktywny mail?

- Tak, bardzo. Biła z niego ogromna odpowiedzialność za proces twórczy. To było niezwykłe i tym już mnie po prostu przekonał, samą tą odpowiedzialnością za to, że mamy za chwilę podjąć i wspólnie uruchomić proces twórczy. Ja chodziłam dwie doby szczęśliwa, bo na końcu tego maila oczywiście padła propozycja współpracy i pomocy, to mnie bardzo ucieszyło. Dostałam też dużo ciepłych od niego zwrotnych informacji, poczułam dawkę energii i możliwości. Zrozumiałam, że jednak czasami trzeba po prostu poprosić kogoś o pomoc. Nie znamy się na wszystkim, bynajmniej ja. Adam zaopiekował się tym materiałem na tyle skutecznie, że za chwilę, przy pomocy wielu osób, wydawnictwa, też i agencji, która mi pomaga, wydamy pełnogrający piękny album pod tytułem „Niebo nad jeziorem”.

I co będzie na tej płycie?

- Ta płyta jest utkana z moich doświadczeń, natomiast wyrażonych wprost tekstami wspaniałych poetek do mojej muzyki, wspartej aranżacjami właśnie Adama Lemańczyka.

Długo pisałaś te piosenki?

- To był długi czas. Pierwsze utwory mają naście lat. Długo zastanawiałam się właśnie nad tym repertuarem. Moja muzykalność, ona jest nośnikiem wartości, a ja jakoś tak sama siebie dyskredytowałam w pewnym momencie życia. Muzykalność, nawet zawodowo mi trochę przeszkadzała, bo przez tę muzykalność, my czasami po prostu fruniemy ponad ziemią i to w realnym życiu bardzo przeszkadza, ale też dzięki tej muzykalności widzę wciąż te jasne światełko. Odważyłam nazwać siebie kompozytorką, twórcą piosenek.

Do tego potrzeba odwagi?

- Oj tak. Potrzeba odwagi.

Mam takie wrażenie, już od lat Ciebie obserwując, że tej pokory trochę u Ciebie jest za wiele. Walczysz z tym?

- Trochę walczę z tym, ale muszę powiedzieć, że z koncertu na koncert, jakby ten opór we mnie jest coraz mniejszy, dlatego że to jest niezwykłe, ile my możemy dać od siebie innym ludziom. Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, jakie my mamy w sobie pokłady. Tak naprawdę każdy z nas jest indywidualną jednostką, funkcjonuje tak, w jaki sposób wyposaża go natura. W pewnym momencie zabrakło mi możliwości na to, żeby jednak rozwinąć te skrzydła muzycznie, ale tak jak mówiłaś, udało mi się nadrobić to ciężką pracą i walką, właśnie z tymi swoimi przekonaniami. Musiałam dać sobie prawo do tego, żeby jednak się otworzyć, wypłynąć i popłynąć. W studiu popłynęłam…

Jak długo nagrywaliście materiał?

- Pierwsza sesja odbyła się jesienią 2019 roku. Potem trafiliśmy z drugą sesją na pandemię, więc to się znowu wszystko rozciągnęło w czasie, ale wiosną 2020 roku okazało się, że jest wydawnictwo jednak podejmie się wydania tej płyty. Poproszono nas jeszcze o dogranie fragmentu, bo jak stwierdzono - jest tak pięknie, że się za szybko wszystko kończy. Więc poproszono nas o jeszcze jeden utwór i nagraliśmy ostatni utwór w styczniu dokładnie 3 stycznia tego roku, w studiu w Toruniu. Całość jest nagrana, zmiksowana też przez Macieja Kubiczka, który jest właścicielem tego studia i realizował nasze nagrania i za moment album będzie już dostępny. Proszę wszystkich o trzymanie kciuków za to Soliton, który wydaje płytę, znany jest z dołączania fajnych książeczek do płyty.



Czy ta płyta też będzie opatrzona taką książeczką?

- Tak, wymarzyłam sobie poligrafię, nad którą właśnie teraz pieczołowicie pracujemy. Będzie książeczka z tekstami piosenek, będzie też można sobie poczytać i pośpiewać razem ze mną.

Czy te piosenki już w aranżacji Adama nabrały też takiego trochę drugiego życia?

- Innego życia, one trochę inaczej brzmią, niż w tym pierwotnym kształcie. One są niezwykłe, jestem onieśmielona nadal tym, co udało nam się zrobić, to jest piękne

Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę