Prof. Katarzyna Popowa-Zydroń

2021-01-29
Prof. Katarzyna Popowa-Zydroń. Fot. Archiwum

Prof. Katarzyna Popowa-Zydroń. Fot. Archiwum

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Prof. Katarzyna Popowa-Zydroń

Pianistka, pedagog, od lat związana z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy, w której prowadzi klasę fortepianu, przewodnicząca jury Konkursu Chopinowskiego.

„Dopóki wydawało się, że potrwa to trzy miesiące, to można było się jakoś nawet cieszyć tym spokojem, takim zamknięciem w domu, możliwością tworzenia przy instrumencie. To prawda, że dla twórcy samotność jest rzeczą potrzebną i dobrą, ale nie z taką niedookreśloną perspektywą...”

Piątek, 29 stycznia godz. 20:05
Dzień dobry, bardzo długo się nie widziałyśmy.

- Dzień dobry, takie czasy.

Jesteśmy oddzielone pleksi, w miarę bezpieczne, ale dla artystów ten czas nie jest chyba najlepszy do tworzenia. Mówię o pandemii.

- Na pewno jest to bardzo trudny czas, w którym musimy jakoś się odnaleźć. Dla mnie to było wielkim zaskoczeniem, bo tak sobie myślałam: Jak mi się udało, że nic strasznego w życiu mnie nie spotkało. Urodziłam się po wojnie i umrę bez wojny, a tu coś takiego... Nasze całe życie zostało przeorganizowane. Jest na pewno trudno. Szczególnie dla młodych ludzi to jest dość okropny czas. Dopóki wydawało się, że potrwa to trzy miesiące, to można było się jakoś nawet cieszyć tym spokojem, takim zamknięciem w domu, możliwością tworzenia przy instrumencie. To prawda, że dla twórcy samotność jest rzeczą potrzebną i dobrą, ale nie z taką niedookreśloną perspektywą. Już w tej chwili, w niektórych krajach mówi się, że dopiero 2022 rok będzie takim - prawdopodobnie - wolnym czasem od wirusa.

A patrząc z tej perspektywy na Konkurs Chopinowski, czy może być zagrożony?

- Dzisiaj danie odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie jest straszną odpowiedzialnością i nie chcę mówić czy się odbędzie, czy nie odbędzie. Konkurs zagrożony jest tak jak wszystko, ale nie ma żadnych decyzji, które odwoływałyby ten konkurs. Wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądała komunikacja z odległymi krajami, z kontynentem amerykańskim i z Azją, bo to jest jednak konkurs, na który bardzo wielu pianistów i to bardzo ciekawych przyjeżdża z tych stron świata. Ciągle mam nadzieję, że świat się jakoś porozumie w sprawie szczepionki i to da możliwość uzyskania paszportu i wejścia na pokład samolotu, żeby się poruszać po świecie. Pewnie tak będzie, że ci, którzy nie będą chcieli się zaszczepić, będą musieli zrezygnować z podróży, ale to już jest ich sprawa. Ja natomiast boję się, że takie globalne porozumienie może się okazać bardzo trudne, bo świat się w ogóle z trudem porozumiewa. Czy to porozumienie zaistnieje do października? Na razie preselekcje, ten ostatni etap, który ma zdecydować jaka osiemdziesiątka pianistów będzie grała w październiku, są przesunięte z kwietnia na lipiec. Zobaczymy, czy w lipcu to wszystko się odbędzie.

Ale jeśli uda się w lipcu to zdążą państwo?

Jeżeli rzeczywiście w lipcu by się udało, to tak. My wiemy, że nie można jakby przetrzymywać młodych ludzi z tym programem do ostatniej chwili, bo oni też mają swoje plany, też muszą wiedzieć, czy w końcu grają na Konkursie Chopinowskim czy nie. Zobaczymy. Każdy kto jest w stanie odpowiedzieć na pytanie o przyszłość konkursu jest chyba hazardzistą.

Ale ten pandemiczny czas całkiem nieźle wykorzystuje Towarzystwo Muzyczne, chociażby do tego, aby pomyśleć czy rzeczywiście Bydgoszcz jest Miastem Muzyki.

- Tak i tutaj trzeba powiedzieć, że Henryk Martenka jest po prostu chodzącą „bombą energii”. To uroczy człowiek i myślę, że to, co on robi w tej sprawie, właśnie wykorzystując czasy epidemii, jest fantastyczne. Dobrze, że Urząd Miasta zdecydował się, aby tę całą akcję złożyć w jego ręce, bo to jest człowiek znający się, odpowiedzialny i myślę, że doprowadzi sprawę do końca.

Może dlatego, że tak bardzo nalegał na to, żeby powiedzieć „sprawdzam” czy Bydgoszcz jest Miastem Muzyki.

- On doskonale wie, że Bydgoszcz to Miasto Muzyki, natomiast myślę, że ci, którzy pracują w Urzędzie Miasta nie do końca wiedzieli jak się poruszać w tej materii, jak to ugryźć i chyba nie do końca uważali, że to jest taki wielki plus dla miasta. Henryk Martenka doskonale wie, że to jest po prostu wielkie wyróżnienie, które sporo daje miastu.

Przepraszam, że tak powiem, ale my w ogóle mamy coś takiego w genach, mówię o bydgoszczanach, że nie bardzo doceniamy to, co mamy, czym dysponujemy. Zupełnie inaczej jest za Wisłą u naszych sąsiadów, bo torunianie potrafią znakomicie swoje atuty wypromować.

- Myślę, że Bydgoszcz przebija się coraz mocniej, nie tylko na arenie ogólnopolskiej, ale mam takie poczucie, że Bydgoszcz jest najgęściej nasycona utalentowanymi ludźmi, bo też trzeba zdać sobie sprawę, ile jest tu naprawdę świetnych artystów, nie tylko muzyków, którzy działają i może trochę za mało po prostu się przebijamy. Niektórzy ludzie są genetycznie uzdolnieni do takiej autopromocji i zresztą nie zawsze to, co promują, jest aż tak warte tego PR, ale jeśli się ma ten talent, to im się udaje. A taki jest właśnie Henryk z tymi działaniami odnośnie Bydgoszczy - Miasta Muzyki - on jest jedną z tych osób, które wiedzą jak (się) promować i to jest bardzo ważne.

Pani słowa są bardzo wiarygodne, bo jest to opinia osoby mimo wszystko z zewnątrz. Czy czuje się już Pani bydgoszczanką?

- Tak, czuję się bardzo dobrze w Bydgoszczy.

Ale cały czas jest pani w tym tak zwanym Trójkącie Bermudzkim – między Bydgoszczą, Poznaniem i Gdańskiem.

- To jest trójkąt, ponieważ moja dwójka dzieci właśnie się tak rozmieściła, że syn jest w Gdańsku, córka w Poznaniu i obdarowali mnie licznym stadkiem wnuków. W związku z tym wypełniam rolę mamy i babci i tak kursuję w tym trójkącie, ale Bydgoszcz jest moim miastem pracy, najlepszych kontaktów międzyludzkich, w sensie zawodowym, no i po prostu tutaj czuję się bardzo dobrze.

A myśli pani, że jak już zostanie zbudowany campus Akademii Muzycznej, na który bardzo liczymy, to wtedy Akademię jeszcze liczniej będą „bombardować” studenci z całego świata?

- Nie wiem, bo już i tak teraz podąża bardzo duże grono międzynarodowych studentów i to nie są tylko Chińczycy. To zależy bardzo od ludzi, od ciała pedagogicznego. Więc to są takie sinusoidy, a studenci rzeczywiście podążają za nazwiskami profesorów, podążają też za taką aurą - jakby plotek - wokół Akademii. A te plotki o akademii bydgoskiej są bardzo dobre, bo studenci sobie właśnie w całej Polsce mówią, o tym jak świetnie się studiuje w Bydgoszczy. Zwracają też uwagę, że są bardzo dobre stosunki między pedagogami i bardzo dobry stosunek do studenta. My nie zapominamy, że to jest uczelnia artystyczna, więc mając bardzo wysokie wymagania i standardy jednak nie traktujemy studenta jakby był w wojsku, bo w niektórych uczelniach coś takiego się zdarza. Wiadomo, że mają też swoje plany i musimy jakoś elastycznie traktować ich proces edukacji. Słyszałam o różnych uczelniach, gdzie właściwie student nie może prowadzić swojego życia artystycznego, bo nakazowość jest bardzo ostra.

Zresztą to dzięki m.in. pani do naszej uczelni przybyli znakomici profesorowie m.in. profesor Wojtas – w ogóle nie rozumiem tego, że ktoś może się pozbyć znakomitego pedagoga tylko dlatego, że ma taki, a nie inny PESEL.

- Tak, to dla mnie też jest niezrozumiałe. No ale na pewno pani wie, że taki tok myślenia przeważa w wielu uczelniach, a to jest dla artystycznej uczelni po prostu samobójstwo, dlatego że szczególnie artystyczne uczelnie bazują na nazwiskach i zanim to nazwisko urodzi się, a potem obrośnie autorytetem, to potrzeba czasu.

Ale tutaj nie mamy tego problemu. Ten kult mistrza i ucznia jest niezwykle ważny, a w przypadku jeżeli mamy takich mistrzów, to potem pani nie może się opędzić od studentów?

- Ja już się opędzam dość skutecznie. No tak, niby mistrz - uczeń to jest taka zbitka słów, której się używa. To jest raczej chemia między studentem a pedagogiem i czasami ten pedagog jeśli nawet jest wielkim mistrzem, ale nie ma tego stosunku do studenta, to niby jest uczeń, jest mistrz, ale nic z tego nie wynika. Wydaje mi się, że bycie nauczycielem właśnie w dziedzinach sztuki, wymaga takiego talentu, charyzmy, otwartości na drugiego człowieka, lubienia tego drugiego człowieka. Jeżeli osoby są oddane sprawie, a sprawą jest nie tylko muzyka, ale i ten drugi młody człowiek, to wtedy możemy osiągnąć sukces.

Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę