Zbigniew Kuźmiuk
Magdalena Ogórek: Zacznijmy od sytuacji we Włoszech i ogromnego zwycięstwa Giorgii Meloni - kobiety, która powiedziała, że „jest matką, jest chrześcijanką, jest Włoszką”. Wyraźnie to zaznaczyła. Słowa niepopularne w obecnej Europie udekorowały jej drogę do zwycięstwa.
Zbigniew Kuźmiuk: Wydawałoby się, że to nic nadzwyczajnego - przyznanie się do tego, a okazuje się, że we współczesnej Europie ma to ogromne znaczenie. Przez ostatnie lata skrajna Lewica robi zamęt w tych sprawach w głowach wielu ludzi. Ważne, że są w Europie przywódcy polityczni, którzy publicznie się do tego przyznają - co więcej jest to ważna część programu jej partii.
Mam nadzieję, że ten program - przykład Braci Włochów - będzie się rozszerzał na inne kraje w Europie. Zbliżają się wybory w Hiszpanii – odbędą się jesienią przyszłego roku. Tam jest na drugim miejscu partia Vox, która ma bardzo podobny program i wszystko wskazuje na to, że także w Hiszpanii wahadło odchyli się w prawą stronę.
Myśli Pan, że Europa ma powoli dosyć wmawiania i indoktrynacji, że najlepiej mówić do siebie w sposób niebinarny, określać się cyframi, nie wolno mówić o rodzinie tradycyjnej jako mama i tata, ponieważ to uraża uczucia społeczności LGBT? Coś się stało i Europa tego po prostu nie chce – ludzie chcą wrócić do normalności.
- Wydaje mi się, że tego rodzaju tendencje, które opanowały w dużej części Europę będą za chwilę w odwrocie. Ludzie chcą normalności i tę normalność prezentuje między innymi właśnie pani Meloni we Włoszech i jej partia Bracia Włosi.
A co zaprezentowała Ursula von der Leyen mówiąc, że ma narzędzia i instrumenty, żeby sobie poradzić, gdy będzie zły wynik wyborów we Włoszech? Można sobie poradzić tak, jak z Polską i z Węgrami? Czy to znaczy, że w Brukseli „piszą się już kamienie milowe” dla Włochów?
- Byłoby to niesłychaną arogancją. Przepraszam za porównanie, ale to trochę przypomina tzw. doktrynę Breżniewa. Starsi Polacy zapewne ją pamiętają – dawała prawo krajom dawnego obozu socjalistycznego do interwencji w każdym kraju, gdzie ich zdaniem socjalizm był zagrożony. Oczywiście to są inne czasy i inne reguły, bo mamy jednak demokratyczne kraje, demokratyczne wybory i demokratycznie powoływane rządy, ale coś w tej wypowiedzi pani von der Leyen takiego było, że „jeżeli nie pójdziecie drogą, która podoba się w Brukseli, to sięgniemy do arsenału instrumentów - głównie finansowych i będziemy was karać tak, jak Węgry i Polskę”. Przy okazji upublicznione zostało spojrzenie pani von der Leyen na to, co stara się robić w stosunku do Polski. Czyli - mówiąc wprost - nie chodzi o żadną praworządność, tylko o próbę zmiany rządu w Polsce i w ten sposób wspierania Donalda Tuska, który z taką misją, jak widać, do Polski został przysłany.
Wczoraj telewizja komercyjna Platformy Obywatelskiej - TVN - wyraźnie cieszyła się z tego, że kolejna transza została naliczona dla Polski i kolejna kara, bo Unia ani myśli odstąpić od tych kar.
- To są ciągle kary liczone w związku z ustawą dotyczącą Sądu Najwyższego. (...)