Adam Gawęda
2022-06-15
Gościem „Rozmowy Dnia” był poseł Adam Gawęda (Prawo i Sprawiedliwość). Rozmawialiśmy przede wszystkim o cenach węgla i o tym co rząd może i ma zamiar zrobić w tej sprawie.
Magdalena Ogórek: Wczorajsza Rada Ministrów poświęcona była głównie cenom węgla. To nie jest kwestia prosta – szczególnie w sytuacji, gdy za naszą granicą toczy się regularny konflikt zbrojny.
Adam Gawęda: Za nami poważne perturbacje – z jednej strony dwuletni COVID i wszystkie obostrzenia oraz tarcze i inne elementy wsparcia, szczególnie dla tych najbiedniejszych, a niemalże natychmiast po tych trudnych latach mamy do czynienia z wojną na Ukrainie i agresją putinowskiej Rosji. W związku z tym dzisiaj wszystkie łańcuchy dostaw zostały zerwane. Bardzo mocno odczuwamy wszystkie kwestie związane z dostawami surowców energetycznych – szczególnie węgla, bo mówimy o dostawach dla odbiorców indywidualnych. Dlatego cieszy, że wczoraj rząd przyjął ustawę, która ustawia ceny węgla na polskim rynku na poziomie niespełna 1000 złotych – czyli jest to średnia cena, która była aktualna w ubiegłym roku. To bardzo ważne, że rząd natychmiast zareagował i przygotował taką ustawę w bardzo krótkim czasie. Będziemy nad tym jeszcze pracować w Sejmie, ale już w tej chwili wiadomo, że wszystko to zmierza w kierunku ochrony najbiedniejszych.
Co ta ustawa będzie dawała w praktyce? Czy wcześniejsze zapewnienia rzecznika rządu, żeby wstrzymać się jeszcze z zakupem węgla pozostają w mocy?
– Oczywiście, bo ustawa pozwoli przede wszystkim na ustabilizowanie ceny węgla i zwiększy też jego dostępność dla odbiorców indywidualnych – gospodarstw domowych szczególnie narażonych na wzrosty cen. Przecież inflacja dotyka nie tylko Polski i krajów Europy Zachodniej w strefie euro, ale całego świata. Dzisiaj kolosalne wyzwania stoją przed wszystkimi – to nie jest tylko kwestia Polski i naszych problemów, które staramy się natychmiast rozwiązywać. Dlatego propozycje ustawowe zmierzają do tego, by cena węgla została – mówiąc kolokwialnie – zamrożona. Chodzi o to, by gospodarstwa indywidualne ogrzewające się węglem – grubym, sortowanym, czy ekogroszkiem – mogły zakupić trzy tony węgla – z dopłatą, jeśli to nie będzie polski węgiel – a jeśli polski, to z ceną gwarantowaną na poziomie 996 złotych. To jest średnia cena według danych Głównego Urzędu Statystycznego za rok poprzedni.
Chodzi też o skrócenie łańcuchów dostaw, bo jest niestety wielu pośredników, którzy korzystają na tej sytuacji.
– W ostatnim czasie obserwowaliśmy, że cena węgla na bramie kopalni – czyli tam, gdzie był sprzedawany – była na poziomie 900-1000 zł, a nieuczciwi pośrednicy – bo tak ich trzeba wprost nazwać – dorzucali do tego niebotycznie wysokie marże i sprzedawali węgiel po 2,5-3 tys. złotych. Nie potrafiliśmy się z tym zgodzić, bo wiedzieliśmy, że kopalnie też mogłyby generować większe zyski. Jednak z uwagi na to, że wypełniają pewną misję dla Polski – mówię o spółkach skarbu państwa i kopalniach – gwarantowały tę cenę i sprzedawały swoim pośrednikom po to, żeby węgiel był dostarczany do odbiorców indywidualnych (...).
