Bartosz Kownacki

Gościem „Rozmowy Dnia” był wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej poseł Bartosz Kownacki, którego pytaliśmy między innymi o możliwość ścigania odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne.

Bartosz Kownacki: Składałem te zawiadomienia zarówno do prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego, jak również do polskiej prokuratury z przeświadczenia, że od samego początku niemalże dochodzi do zbrodni wojennych, do zbrodni przeciwko ludzkości, co zostało teraz potwierdzone tymi dramatycznymi zdjęciami. Składałem je też licząc na stanowczą reakcję świata zachodniego – taką reakcję, która być może uchroni cześć ofiar przed śmiercią lub utratą zdrowia. Niestety jej nie było. Oczywiście padły deklaracje. Jeśli chodzi o polską prokuraturę, to tutaj nie można nic zarzucać – wszczęła postępowanie, materiał dowodowy jest zgromadzony, ale możliwości polskiej prokuratury są dużo mniejsze niż organów międzynarodowych. Niestety, mimo deklaracji, wezwań Rosji do opuszczenia terytorium Ukrainy i zawieszenia broni, jednak widzimy fakty. Widzimy, jak pan Scholz czy pan Macron rozmawia ze zbrodniarzem wojennym – nie wiem, czy z Hitlerem pan Macron też by rozmawiał, czy jednak uznałby, że to nie jest partner do rozmowy i taka osoba może być co najwyżej osądzona, jeżeli w inny sposób sprawiedliwość nie zostanie wymierzona... Jeżeli pan pyta, czy te działania, które są podejmowane – czasem sprawnie, a czasem bardzo ociężale – przyniosą jakikolwiek efekt, to powiem tak –bardzo bym chciał, żeby tak było i gdyby świat cywilizacji zachodniej kierował się tymi wartościami, które głosi, na pewno tak by było, natomiast trzeba być, niestety, realistą. Trzeba mieć świadomość tego, co działo się wcześniej w Gruzji, na Ukrainie i wiemy co działo się w całej Rosji, gdzie bezprawnie skazywano lub zabijano więźniów politycznych, co jest oczywistą zbrodnią. Mimo to, to nie jest tak, że prowadzono biznes z Rosją, z Putinem, bo to jeszcze można było wówczas zrozumieć, ale przyjmowano Putina na salonach i i traktowano jak partnera, więc dzisiaj obawiam się, że – niestety – będzie bardzo silna tendencja części krajów Europy Zachodniej, aby po tym, jak ten konflikt, miejmy nadzieję, w jakiś sposób zostanie zdławiony, uspokojony – nawet w najlepszej wersji dla samej Ukrainy, kiedy wojska rosyjskie zostaną wypchnięte – żeby jednak wrócić do dialogu ze zbrodniarzem. Mówię to właśnie po tych wcześniejszych doświadczeniach, poza takim prostym doświadczeniem historycznym, że nie osadza się zwycięzców lub tych, których nie udało się pokonać. Proszę zobaczyć doświadczenie II wojny światowej, gdzie zbrodniarzy niemieckich osądzono bez względu na to, jakie później były ich losy – niektórych z nich skazano w NRD i RFN, ci najwięksi popełnili samobójstwo, ale równie wielki, jak nie większy zbrodniarz Józef Stalin był przywódcą najsilniejszego państwa obok Stanów Zjednoczonych i nikt nawet nie wspominał o tym, żeby go osądzić za zbrodnie na własnym narodzie i na innych narodach. Bo wygrał. Więc jeżeli nie dojdzie do takiego pokonania Rosji, ale w pełnym tego słowa znaczeniu, i to pokonania, niestety, przez samych Ukraińców, bo widać, że świat zachodni ku temu nie dąży, to do osądzenia niestety nie dojdzie. Jeżeli państwa zachodu wymuszą jakiś zgniły kompromis, to do tego osądzenia, niestety, nie dojdzie (...).