Ryszard Czarnecki
Gościem Rozmowy Dnia był europoseł Ryszard Czarnecki, a tematem rosnące ceny energii i brak reakcji Unii Europejskiej.
Magdalena Ogórek: Zastanawiam się, czy dyskusja, którą my toczymy w Polsce na temat spekulacji finansowych prawa do emisji CO2 jest już dyskusją toczoną w jądrze Unii Europejskiej, czy też nie?
Ryszard Czarnecki: Mam wrażenie graniczące pewnością, że to, co dla nas jest bardzo ważne, bo dotyczy jednak budżetów poszczególnych polskich rodzin, nie jest tak samo ważne, nie jest tak samo wysoko na liście priorytetów w Brukseli. Rozmawiałem ostatnio z premierem Morawieckim, który też był trochę zaskoczony tym, że miliony Europejczyków są wściekłe z powodu podwyżek cen, ale to wciąż do końca nie dociera do unijnej centrali, że jest to spowodowane ich błędną polityką klimatyczną, energetyczną.
Stąd też pojawiają się nawet nowe pomysły dotyczące dodatkowych podatków od samochodów, od ciepła systemowego w poszczególnych mieszkaniach, domach, a więc jakby próba przeniesienia przez Komisję Europejską dodatkowych ciężarów finansowych na poszczególne gospodarstwa, poszczególne rodziny, nie tylko w Polsce. Te działania są niebezpieczne także z tego powodu, że jest to próba wprowadzenia podatków przesądzanych na szczeblu europejskim, choć przecież kwestia podatków zawsze, od początku Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali i dalej, EWG, Unii Europejskiej, była w kompetencji państw narodowych, które mogły te podatki ustalać jak chciały. Teraz jest próba, przynajmniej w części komisji europejskich, bo decyzji jeszcze nie ma, zawłaszczenia tych kompetencji, skradzenia tych prerogatyw państwom narodowym, państwom członkowskich Unii, na rzecz instytucji unijnych, na rzecz Komisji Europejskiej. To jest bardzo niebezpieczne.
No dobrze, ale pytanie: do czego to zmierza, bo jeżeli półtora roku temu prawa do emisji CO2 kosztowały 23 euro za tonę, to teraz mówimy o 90 euro, i nie ma żadnej reakcji. Dopuszczono spekulantów finansowych. Pan poseł mówi w tej chwili o kolejnych podatkach. Na co liczy tzw. jądro Komisji Europejskiej? Czy na to, że obywatele Unii poszczególnych państw członkowskich nie będą się buntować? Że nikt nie widzi pewnego rodzaju paranoi?
Czterokrotna podwyżka cen - jak pani redaktor powiedziała. W Hiszpanii obywatele okupują biura posłów i europosłów, ale, jak widać, jeszcze nie kupują ich w Brukseli, skoro reakcji brak (...).