Mieczysław Ryba
Michał Jędryka: Zaprzysiężony został nowy rząd Olafa Scholza. Czy to nowa epoka polityki niemieckiej czy kontynuacja?
Mieczysław Ryba: Wydaje się, że jest to kontynuacja w kluczowych rzeczach, bo pamiętajmy, że koalicje jakie powstawały w Niemczech były koalicjami od CDU po SPD. To, że w tej chwili SPD jest głównym rozgrywającym, to nie znaczy, że będzie zmieniać radykalnie kurs, zresztą CDU w ostatnich latach bardzo skręciło w lewo, jeśli bierzemy pod uwagę kwestie ideologiczne. Natomiast będziemy pewnie mieć więcej tego samego, czyli więcej zielonego ładu, więcej kwestii ideologicznych i szybsze realizowanie superpaństwa europejskiego, czyli federacji o której się mówi. To wszystko, mówiąc oględnie, z naszego punktu widzenia jest dla nas niekorzystne. Dodajmy, że w tej umowie mówi się też o pieniądzach za praworządność, czyli możliwość nakładania za pośrednictwem Brukseli sankcji na kraje niepokorne. Gdy to wszystko podsumujemy to ten sam kierunek tylko jeszcze szybciej.
Czy proces budowy superpaństwa, poza Polską, nie napotka przeszkód? Czy inne państwa chętnie wejdą w to superpaństwo kreowane jednak przez Niemcy?
To zobaczymy. Wzrastają siły eurosceptyczne, sprzeciwiające się takiej wizji. Widać to np. w sondażach we Włoszech, ale także we Francji. Są jaskółki w mediach, choć one są zblatowane i zmonolopizowane, ale jeśli w „Libération” pojawia się cykl artykułów pokazujących układy parakorupcyjne, czy wprost korupcyjne na styku KE - TSUE, to już jest coś co nie występowało do tej pory i w tym sensie pewnie to wzrasta, dlatego to przyspieszenie. Chodzi o to, że w tej chwili jest dominacja środowisk lewicowo-liberalnych, walczy się z tzw. populistami. To jest ciekawa rzecz. Dużo słów o demokracji, ale są tacy w tej demokracji, których się wyklucza, choćby werbalnie. Polskę i Węgry się wzięło na celownik, bo tutaj te konserwatywne partie rządzą, w związku z tym na tym przykładzie chce się zamanifestować swoją siłę, potęgę, sprawczość, poprzez szantaż finansowy. Jest wyścig z czasem, ale jak się to skończy to trudno powiedzieć. (...).